Gościem Szymona Glonka w podcaście "DGPtalk: Z pierwszej strony" jest Paweł Trzciński z Samodzielnego Zespołu Publicznych Zakładów Lecznictwa Otwartego Warszawa-Ochota.
To jest przejście z tak zwanej psychiatrii azylowej do psychiatrii środowiskowej. Staramy się tworzyć ośrodki jak najbliżej pacjenta. Ośrodki, które są, pracują z pacjentem, z innymi instytucjami, które znajdują się w środowisku tego pacjenta. Nie wysyłamy pacjenta do oddziału oddalonego, za miasto, ukrytego gdzieś w lesie szpitala psychiatrycznego. Do tej pory był taki model, psychiatria azylowa polega na tym, żeby wyciągnąć chorego ze środowiska i leczyć go w wydzielonym ośrodku. Według teoretyków i praktyków medycyny środowiskowej taki pacjent wraca do siebie, do domu, do szkoły, do pracy i znowu nie może się odnaleźć. Model środowiskowy pozwala wykorzystywać potencjał naturalnego środowiska, w którym funkcjonuje pacjent i dodawać elementy terapeutyczne, pracować z tym środowiskiem, pracować z otoczeniem. To jest takie zupełnie nowe podejście – mówi Paweł Trzciński.
Do tej pory to pacjent jest odpowiedzialny za to, żeby sobie zorganizować opiekę. Pacjent chodzi od lekarza do lekarza, sam wydzwania, żeby umawiać wizyty. Jeżeli są to pacjenci ze schorzeniami obszarze psychiatrycznym, to często mają obniżony poziom motywacji i determinacji, albo ten poziom raz się pojawia, raz znika, w zależności od schorzenia. W tym momencie to po naszej stronie jest skoordynowanie tych świadczeń. Pacjent przychodzi do nas, do punktu kontaktowego i w tym punkcie otrzymuje informację, co dla niego byłoby najlepsze. Ma możliwość dowiedzenia się co, przykładowo w dzielnicy Ochota, robi się takich osób. To nie są tylko nasze działania, ale też chcemy informować o tym, co robi dzielnica, co robią ośrodki opieki społecznej, stowarzyszenia. Staramy się tego pacjenta umiejscowić w całej lokalnej sieci wsparcia, dokładając nasze usługi. Pomagamy mu w zapisaniu się do psychologa diagnosty umówieniu wizyty lekarskiej. Pacjent ma poczucie, że to jest pewien proces i że jest odciążony w walce o miejsce dla siebie — dodaje Trzciński.