Gościem Szymona Glonka w podcaście "DGPtalk: Z pierwszej strony" jest prof. Stanisław Biernat, sędzia, wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego w latach 2010-2017.

Referendum według czwartego artykułu Konstytucji jest sposobem udziału narodu w sprawowaniu władzy. U nas zasadą jest sprawowanie władzy przez naród za pośrednictwem przedstawicieli, czyli posłów i senatorów. Możliwe jest także sprawowanie władzy bezpośrednio. Tym właśnie jest referendum, które zresztą jest unormowane bardziej szczegółowo w konstytucji. Jest tam powiedziane, że referendum może być przeprowadzone w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa i z takim właśnie referendum przynajmniej formalnie mamy do czynienia teraz – mówi prof. Stanisław Biernat.

Czy sprawy, które są poddawane pod referendum, są rzeczywiście, tak jak mówi Konstytucja, sprawami o szczególnym znaczeniu dla państwa? Muszę powiedzieć, że w odniesieniu do pytań, które zostały wyznaczone jako stanowiące przedmiot tego akurat referendum 15 października, mam wątpliwości. Zwłaszcza czy sposób ich sformułowania jest taki, jaki wynika z konstytucji. Tutaj jestem bardzo, ale to bardzo krytyczny – dodaje Biernat.

Jest zgodne z prawem takie rozwiązanie i taka decyzja wyborców, że wezmą udział w głosowaniu w wyborach do Sejmu i do Senatu i pobiorą karty do głosowania wyborcze, natomiast odmówią pobrania karty do referendum. Dana osoba może powiedzieć, te dwie karty biorę, a za trzecią dziękuję. Odmawiam udziału w referendum. Wówczas odmowę pobrania karty odnotowuje się na w spisie osób uprawnionych do głosowania. Jest kwestią dyskutowaną, kto to robi. Czy to robi sam wyborca, czy to robi członek komisji wyborczej? Z tego, co czytam w informacjach Państwowej Komisji Wyborczej, taką adnotację dokonuje członek Obwodowej Komisji Wyborczej. Powstają liczne wątpliwości czy to jest rozwiązanie zgodne z konstytucją i czy przez taką adnotację nie narusza się konstytucyjnej zasady, jaką jest tajność głosowania – komentuje prof. Stanisław Biernat.