Gościem Marcina Cichońskiego w podcaście "DGPtalk: Po stronie kultury" jest Grzegorz Damięcki, aktor.

Byłem napompowany przez moich cudownych, wspaniałych profesorów w szkole teatralnej … taką ideologią, że ode mnie się wszystko zaczyna i że jestem świetny, wspaniały i jedyny w swoim rodzaju, miałem bardzo twarde lądowanie. Ono polegało na tym, że nikt ode mnie niczego nie chciał. Zawodowo – niczego spektakularnego. Zostałem zaangażowany do teatru, w którym bardzo długo robiłem tylko i wyłącznie zastępstwa: krótkie role, epizody kilku zdaniowe. Znosiłem to z pokorą, czując, że być może jest to droga, po której trzeba iść powoli. Przeszedłem kilka kryzysów, chciałem rezygnować z zawodu. Nie pokochało mnie kino polskie. Ja je kochałem bez wzajemności. Film, w którym wystartowałem – i to nie jest krytyka twórców, tylko po prostu tak się czasami zdarza – był niewypałem, który na wiele lat… Lat! …w jakimiś sensie zamknął mi do polskiej kinematografii - mówi Grzegorz Damięcki.