Szymon Glonek kontynuuje cykl podcastów o Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Tym razem do rozmowy zaprosił Ludwika Sobolewskiego, prezesa Giełdy w latach 2006 – 2013. W pierwszym podcaście w ramach cyklu „Giełda Papierów Wartościowych oczyma prezesa Ludwika Sobolewskiego” prowadzący pyta o drogę Sobolewskiego do fotelu prezesa. Rozmowa dotyczy doświadczeń inwestorskich prezesa, a także wydzielenia z giełdy Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych.

Zorientowałem się, że wszyscy moi koledzy grają na giełdzie. Wtedy zaczynała cała historia Giełdy i rynku kapitałowego w Polsce. Giełda powstała w 1991 roku. To było takie małe, a właściwie to coraz większe szaleństwo. Nawet do końca nie pamiętam, jak wtedy można było się dowiedzieć o tym, co moi koledzy robili. Mówię koledzy, bo wtedy zajęcie inwestowania czy spekulowania zdominowane było przez mężczyzn. Jak ja się dowiadywałem, że tam właśnie odbywa się taka gorączka złota, to już do końca nie pamiętam. Internetu nie było, ale jakoś to się działo. To były takie początki początków, jeśli chodzi o miejsce giełdy jakiekolwiek w mojej świadomości – mówi Ludwik Sobolewski.

Mój formalny związek z Giełdą to jest kwiecień albo maj dziewięćdziesiątego czwartego roku (1994), kiedy to zarząd Giełdy jest dowodzony przez Wiesława Rozłuckiego. Ja zostaję doradcą zarządu, bo trzeba było jakoś sformalizować moją relację Giełdą, której jednym z departamentów był Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych. Dostałem tam zadanie, żeby właśnie wydzielić go instytucjonalnie. Na mocy ustawy zmieniającej ustawę o publicznym obrocie papierami wartościowymi Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych musiał być ukonstytuowany jako odrębna spółka akcyjna – dodaje Sobolewski.

W związku z tym, że to był czas wielkiej przemiany i zmiany, byliśmy naturalnie usposobieni do tego, żeby po prostu stale myśleć i stale wprowadzać jakieś innowacje. Przede wszystkim stale się uczyć. Na początku w ogóle nie wiedzieliśmy niczego, więc nie mogliśmy przyjąć założenia, że wszystko rozumiemy i właściwie, dlaczego mielibyśmy dzisiaj zastanawiać się nad tym, jak i co można by ulepszyć. Ten czas owocował różnymi rozwiązaniami, które były nie tylko pionierskie w Polsce, ale w pewnym stopniu nawet na świecie – wspomina Ludwik Sobolewski.