Gościem Szymona Glonka w podcaście "DGPtalk: Obiektywnie o biznesie" jest Joanna Chwastek-Pluta, dyrektor generalna Mercure Kraków Fabryczna City.

Musimy porównać rynek hotelowy w Krakowie przed covidem, w trakcie covidu i to jak teraz wygląda struktura gościa. Do covidu Kraków był miastem typowo turystycznym. 30 lat temu prawie wyłącznie nakierowanym na turystę zagranicznego. Oznaczało to, że w po sezonie, czyli w zimie, od listopada w hotelach można było praktycznie zgasić światło. Ostatniej 20 lat to już bardzo dynamiczny rozwój sektora biznesowo-biurowego. Jak grzyby po deszczu wyrastały biurowce. Coraz to większe korporacje wprowadzały się do nich. Otwierały się coraz większe siedziby firm. Dlatego udział gościa podróżującego w celach służbowych bardzo szybko wzrastał. Dodatkowo w roku 2014 w Krakowie otworzyły się bardzo duże centra, Centrum Konferencyjno-Kongresowe ICE, również Tauron Arena i EXPO. Od tego momentu Kraków praktycznie stał się miejscem międzynarodowych spotkań. Można powiedzieć, że do roku 2019 przeżywał swój renesans i hotele pracowały na bardzo wysokim obłożeniu powyżej 80%. COVID zahamował wszystko – mówi Joanna Chwastek-Pluta.

Hotele w Krakowie powoli wracają do wyników przychodowych sprzed pandemii. Od pół roku pracujemy na oczekiwanym obłożeniu, o którym mówiłam na początku, w granicach 80%. Rynek od odnotowuje blisko 20% wzrostu obłożenia w stosunku do 2022 roku. Mimo iż cena w mieście również wzrosła o 20%, to rentowność hoteli niestety nadal nie jest zadowalająca z powodu wysokiej inflacji, rosnących kosztów energii, wody, gazu oraz kosztów pracowniczych. Także, a może przede wszystkim drogich kredytów inwestycyjnych. Hotelom jest ekstremalnie trudno spłacać drogie kredyty zaciągnięte przed pandemią – dodaje Chwastek-Pluta.