Wojna na Wschodzie była najważniejszym wydarzeniem politycznym i strategicznym 2022 r. Ale przecież jej dalekosiężne skutki dopiero nadejdą. Co widać już dzisiaj?

Ciekawe badanie na ten temat pokazali właśnie naukowcy z kilku europejskich krajów (Nils Steiner, Ruxanda Berlinschi i inni). Pierwotnie celem realizowanego przez nich eksperymentu był cykliczny pomiar wpływu europejskich programów wymiany młodzieży (np. Erasmus) na postawy i opinie młodego pokolenia. Zaszła jednak ciekawa koincydencja: połowa odpowiedzi nadeszła, jeszcze zanim doszło do wybuchu wojny, a druga – już po rozpoczęciu działań wojennych. Wyszedł więc z tego naukowcom prawdziwy – choć zupełnie nieplanowany – eksperyment naturalny. Wyniki są interesujące i potwierdzają ogólną tezę o znaczącym wzroście nastrojów proeuropejskich wśród młodych ludzi w wyniku wybuchu wojny. Sytuacja była zupełnie inna niż w 2014 r., czyli po wejściu Rosjan na Krym i rozpoczęciu separatystycznych działań na wschodzie Ukrainy. Wtedy znaczący wzrost nastrojów proeuropejskich wśród młodzieży odnotowano tylko w państwach bałtyckich, a więc tych, które czują się najbardziej narażone na rosyjski rewanżyzm i chęć odbudowy radzieckiej strefy wpływów. Teraz wzrost sympatii dla idei europejskiej dał się zauważyć wszędzie. Także na Zachodzie.
Naukowcy widzą tu potwierdzenie znanej z badań politologicznych i zaproponowanej po raz pierwszy przez Johna E. Muellera tezy o zjednoczeniu wokół flagi. Polega ono na chwilowym wzroście poziomu lojalności wobec władzy i deklarowanego patriotyzmu albo ostentacyjnej propaństwowości w obliczu zagrożenia. Przekładając tę tezę na obecne warunki, można zauważyć, że być może mamy tu jednak zalążki rodzącej się paneuropejskiej tożsamości i samoświadomości.
Oczywiście te badania to tylko przyczynek do szerszej dyskusji. Nie biorą one pod uwagę bardzo wielu czynników. Po pierwsze, są migawką chwili. Wspomnieniem po tamtym przedwiośniu 2022 r. i pierwszych, instynktownych reakcjach Europy (mocniejszych, niż oczekiwał Putin). Po drugie, wśród badanych byli najmłodsi dorośli, a więc grupa, która jest tradycyjnie najbardziej proeuropejska. Po trzecie, wyniki badań nie biorą pod uwagę dalszej dynamiki zdarzeń – w tym również napięć, które się wewnątrz Europy w trakcie wojny jednak ujawniły. Także między Niemcami (bardziej wstrzemięźliwymi wobec otwartej pomocy dla Ukrainy) a reprezentowaną przez Polskę Europą Wschodnią (stale dbającą o to, by proukraiński zapał nie wygasł i „nie wymarzł” w miarę zbliżania się zimy i wyższych rachunków za gaz). Po czwarte, nie zobaczymy tu rzecz jasna wielu pobocznych zmiennych, np. napiętych relacji kilku krajów (w tym Polski) z unijnym establishmentem, który próbuje wpływać na wewnętrzną dynamikę polityczną w tych państwach, nie ukrywając nawet, że z niektórymi demokratycznie wybranymi rządami mu nie po drodze. To zaś spotyka się z niezadowoleniem sporej części lokalnej opinii publicznej. Napięcia te w sposób oczywisty przekładają się na stosunek do idei europejskiej.
Badanie pokazuje bardzo dobrze, że Europa wciąż jest konceptem w trakcie budowy. I bardzo ważne jest to, kto i jak będzie układać kolejne cegiełki powstającej budowli. To wielkie wyzwanie. Nie tylko na 2023 r.
Po wejściu Rosjan na Krym znaczący wzrost nastrojów proeuropejskich wśród młodzieży odnotowano tylko w państwach bałtyckich. Teraz wzrost sympatii dla idei europejskiej dał się zauważyć wszędzie, także na Zachodzie