We wtorek. 9 września, premier Donald Tusk poinformował, że w związku z rozpoczynającymi się w piątek „agresywnymi ćwiczeniami” rosyjsko-białoruskimi „Zapad”, w nocy z czwartku na piątek zamknięta zostanie granica z Białorusią, w tym przejścia kolejowe. Szef MSWiA Marcin Kierwiński doprecyzował, że zamknięcie granicy nastąpi w nocy z czwartku na piątek, więc rozporządzenie w tej sprawie będzie opublikowane na pewno w środę.

Karol Nawrocki został poinformowany o zamknięciu. Szef Kancelarii Prezydenta RP komentuję decyzji rządu

Przydacz pytany o tę kwestię przez dziennikarzy odpowiedział, że decyzję rządu odbiera jako „pewnego rodzaju zabezpieczenie Polski, ale też z drugiej strony sygnał wobec państwa białoruskiego”. - To nie jest pierwsza tego typu sytuacja. Na Białorusi po raz kolejny odbywają się manewry i ćwiczenia, które są odnotowane w Warszawie. Patrzymy na to co dzieje się na wschód od naszej granicy - zaznaczył.

- Nie tak dawno, parę dni temu, pytany na antenie jednej z telewizji, jak Polska może reagować na sytuację, w której polscy obywatele są w sposób prowokacyjny zatrzymywani, po to, aby wywoływać napięcia międzynarodowe wskazywałem, że Polska ma różnego rodzaju instrumenty oddziaływania na swoje sąsiedztwo i z całą pewnością może z tych instrumentów skorzystać - przypomniał prezydencki minister.

Przydacz dodał, że prezydent został poinformowany o decyzji rządu. - Natomiast przyjmuję ją w kategoriach bezpieczeństwa zewnętrznego Polaków i to jest mój cały komentarz - powtórzył prezydencki minister.

Manewry Zapad 2025. Czy Polacy powinni się obawiać działań wojsk Białorusi i Rosji?

W manewrach Zapad-2025, które mają się rozpocząć 12 września, oficjalnie ma wziąć udział 13 tys. żołnierzy. - Najbardziej aktywna forma ćwiczeń „Zapad”, jak podają przeprowadzający te ćwiczenia, to jest 12-16 września, ale będziemy monitorować, jak się sytuacja przedstawia. Przejścia graniczne zostaną otwarte tylko wtedy, gdy będziemy w 100 proc. pewni, że sytuacja dla Polski, dla polskich obywateli nie stwarza żadnego zagrożenia - mówił Kierwiński. (PAP)