Wniosek Platformy Obywatelskiej o odwołanie szefowej MEN Anny Zalewskiej, nie ma żadnych szans powodzenia; to wniosek polityczny, który ma wprowadzić chaos wśród nauczycieli i rodziców - oceniła w piątek rzeczniczka klubu PiS Beata Mazurek.



"Wniosek PO o odwołanie minister Anny Zalewskiej nie ma oczywiście żadnych szans powodzenia. Platforma nie będzie nam ustalała polityki kadrowej i tego, kto będzie w naszym rządzie pracował i kto nas będzie reprezentował, a kto nie. Trudna reforma, którą zamierza przeprowadzić minister Zalewska, to jest reforma, która jest przemyślana, odpowiedzialna i policzalna" - powiedziała Mazurek w piątek na konferencji prasowej w Sejmie.

Jak oceniła, wniosek Platformy jest "wnioskiem wyłącznie politycznym, który ma wprowadzić chaos wśród nauczycieli i rodziców, i który doprowadzi tak naprawdę tylko i wyłącznie do tego, że powstanie ferment".

PO złożyła w piątek w Sejmie wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec minister edukacji. Platforma zarzuca Zalewskiej, że wbrew nauczycielom i rodzicom forsuje "fatalną" reformę edukacji. Zdaniem posła PO Rafała Grupińskiego, wniosek ten jest konieczny, aby pokazać, jak wielkim zagrożeniem dla stabilizacji systemu polskiej oświaty i jakości uczenia dzieci jest pomysł reformy, forsowany przez Zalewską.

Mazurek zaznaczyła, że reforma dotyczy m.in. likwidacji gimnazjów. "Donald Tusk swego czasu w parlamencie mówił, że gimnazja są przechowalnią dla dzieci w trudnym wieku, co wywołało ogromną burzę. Od wielu lat ZNP negatywnie wypowiada się na temat gimnazjów i postulowało ich likwidację" - powiedziała rzeczniczka klubu PiS.

Poseł Michał Dworczyk (PiS) dodał, że przez osiem lat rządów PO-PSL "mieliśmy do czynienia z dewastacja polskiego systemu oświaty. "Kolejni ministrowie edukacji narodowej zdewastowali system oświaty w szczególności jeżeli chodzi o licea. Zlikwidowanie de facto przedmiotów akademickich nauczanych w liceach doprowadziło do zapaści tego systemu na tym poziomie. Minister Zalewska porządkuje bałagan, który zostawili poprzednicy" - powiedział.

Według Dworczyka wniosek PO ma na celu "przykrycie" afery związanej z reprywatyzacją w Warszawie.

Posłowie PiS byli pytani m.in. o opinie dot. nieoszacowania kosztów reformy systemu edukacji. "Do tych uwag odniesie się ministerstwo podczas prac w sejmowej komisji (...) Wiemy, że ta reforma jest odpowiedzialna, dobrze przygotowana, policzalna. O konkretach będziemy mówić, kiedy dokumenty będą na stole" - powiedziała Mazurek.

Szefowa MEN mówiła po poniedziałkowym spotkaniu z przedstawicielami związków zawodowych zrzeszających nauczycieli, że reforma edukacji jest przemyślana, odpowiedzialna, w dodatku policzona. Zalewska przypomniała, że projekt ustawy wprowadzającej tę reformę został przekazany do konsultacji publicznych.

PAP w środowym wywiadzie z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim pytała o protesty dotyczące reformy oświaty.

"Krytyka gimnazjów, bo do tego się rzecz sprowadza, była powszechna, także badania społeczne pokazywały, że 70 proc. społeczeństwa sobie tego nie życzy. System 8-4 jest systemem logicznym, to trzy cykle nauczania po cztery lata. Po drugie tutaj chodzi także o odejście od systemu testowego, o powrót do pewnej integracji programowej, chodzi o to, by budować spójne społeczeństwo, a nie społeczeństwo, w którym dwoje ludzi, którzy ukończyli tego samego typu szkoły, w różnych sprawach nie jest się w stanie porozumieć. Nie o to chodzi. To budzi także sprzeciwy o charakterze ideologicznym" - powiedział Kaczyński.

"Przesunięcie w czasie reformy mogłoby oznaczać, że tego się w ogóle nie przeprowadzi, bo nasi przeciwnicy, którzy się tego domagają, liczą, że przejmą władzę. Według mnie liczą bezpodstawnie. Trzeba być może coś poprawić, skorygować, pewnie będą jakieś kłopoty, ale taka jest cena reform" - dodał szef PiS.