Kołodziejczak wraz z członkami Agrounii i posłami KO złożył w czwartek w Warszawie kwiaty przed pomnikiem Wincentego Witosa - w tym samym miejscu niedawno lider PSL, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz udzielił poparcia w II turze wyborów prezydenckich kandydatowi KO Rafałowi Trzaskowskiemu, a przedstawiciele NSSZ Rolników Indywidualnych "Solidarność" wsparli Karola Nawrockiego.
Kampania prezydencka 2025 - szef Agrounii mówi gorzko o zasługach PIS
"Ja nie mówię kto jak ma żyć i kogo ma wybierać, ale proszę w tym wszystkim o rozsądek i o umiejętność spojrzenia do tyłu, żeby znów nie mówili publicyści, dziennikarze, że rolnicy mają syndrom sztokholmski i wracają do swojego oprawcy" - powiedział Kołodziejczak na czwartkowym briefingu. "Dzisiaj mówią, że mamy wybrać Karola Nawrockiego, bo on będzie walczył o polskich rolników tak, jak walczyło PiS. No to ja podziękuję za taką walkę o polskich rolników" - dodał.
Co zrobił prezydent dla rolników?
W tym kontekście Kołodziejczak mówił m.in., że w liście, jaki w 2015 r. skierował m.in. do rolników ubiegający się wtedy o prezydenturę jako kandydat PiS Andrzej Duda zwracał uwagę np. na potrzebę ochrony rolników przed nadużyciami i oszustwami ze strony sieci i pośredników handlowych i zadeklarował, że będzie wywierał "stały nacisk na instytucje państwowe, żeby chroniły rolników przed oszustwami i nadużyciami".
"Co z tego zrobił prezydent Andrzej Duda? Co zrealizował, o co walczył? Bo ja nie pamiętam ani jednego działania, o którym mówił w liście" - powiedział Kołodziejczak. "Czy coś zrobił w tym temacie? Nie zrobił. Okłamał polskich rolników" - dodał.
Ponadto Kołodziejczak mówił, że na wprowadzenie unijnego programu Zielony Ład zgodził się ówczesny premier rządu PiS Mateusz Morawiecki. Pytał "gdzie w tym wszystkim był prezydent Duda" i czy "taką samą aktywność będziemy widzieli w prezydencie Nawrockim".
Ocenił też, że prezydent Duda "nie włączył się w obronę polskich rolników, kiedy Polskę zalewało zboże z Ukrainy". "Gdzie był wtedy, gdzie była jego aktywność? To przecież za rządów Prawa i Sprawiedliwości do Polski napłynęło ponad cztery miliony ton pszenicy, rzepaku, kukurydzy" - mówił. Dodał, że musieli wtedy z działaczami Agrounii "stać kilkadziesiąt dni na granicy, by zwrócić uwagę na to, że zboże z Ukrainy zalewa nasz rynek". "Co wtedy mówił (prezes PiS) Jarosław Kaczyński? Że zboże z Ukrainy +nie jest zagrożeniem dla Polski+" - dodał Kołodziejczak.
Stwierdził ponadto, że handel z Ukrainą został obecnie "ustabilizowany i unormowany", a od 6 czerwca będzie powrót do starych zasad. "I to wielka zasługa premiera Donalda Tuska, który przemówił do całej Unii Europejskiej wprost powiedział: +jeżeli będziecie godzić się na takie zasady handlu (...) to wszyscy w Europie odwrócą się od Ukrainy i nie będzie możliwy dialog z tamtą stroną" - dodał Kołodziejczak.
Rolnicy złapią oddech?
Premier Tusk poinformował we wtorek, że unijny mechanizm ATM (autonomiczne środki handlowe), zezwalający na bezcłowy import towarów z Ukrainy, przestanie obowiązywać na początku czerwca i ponownie obowiązywać będą regulacje sprzed wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Dodał wówczas, że jedną z pierwszych decyzji jego rządu "było wymuszenie natychmiastowego skorygowania mechanizmu ATM". Premier zaznaczył, że rząd chce pomagać Ukrainie w wojnie z Rosją, ale nie może się to odbywać kosztem polskich producentów, przede wszystkim rolników.
B. premier Mateusz Morawiecki odnosząc się do krytyków jego rządu, twierdził że rząd Prawa i Sprawiedliwości nie zgodził się na Zielony Ład dla rolnictwa w takim kształcie jaki później był forsowany przez Komisję Europejską, a dowodem na to - dodawał - są konkluzje Rady Europejskiej z lat 2019-2023.