Sąd w Egipcie orzekł w sobotę zamrożenie aktywów piątki prominentnych obrońców praw człowieka i trzech organizacji pozarządowych (NGO) w toczącej się od dawna sprawie, w której oskarża się ich o sianie chaosu za pieniądze z zagranicy.

Zamrożenie aktywów orzekł już w lutym sędzia pokoju, lecz wymagało to jeszcze zatwierdzenia przez sąd - pisze Reuters.

Sobotnia decyzja otwiera drogę do wszczęcia postępowania karnego wobec oskarżonych, którym w przypadku udowodnienia winy może grozić kara dożywotniego więzienia.

Egipscy obrońcy praw człowieka twierdzą, że są obiektem najgorszych ataków w całej historii swego działania w ramach szeroko zakrojonej kampanii likwidacji swobód wywalczonych w powstaniu z 2011 roku, które zakończyło 30-letnie autorytarne rządy prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka.

"Wiemy od samego początku, że sprawa jest polityczna i że chodzi o zemstę na tych organizacjach pozarządowych, które eksponują nadużycia władz państwowych" - powiedział założyciel i dyrektor Arabskiej Sieci Informacji o Prawach Człowieka Gamal Eid, którego aktywa zamrożono. Inny działacz Hosam Bahgat uważa, że sobotnie orzeczenie może oznaczać, że postawienie zarzutów o charakterze kryminalnym jest bliskie. Bahgat, Eid i dziewięć innych osób ma też - w związku ze sprawą - zakaz opuszczania kraju.

Obrońcy praw człowieka od dawna krytykują bezkarność przedstawicieli obecnych władz Egiptu, na których czele stoi prezydent Abd el-Fatah es-Sisi.