Głowa Kościoła katolickiego nieraz udowodniła, że potrafi przemawiać do młodych. Z tym większym zainteresowaniem oczekują oni na przesłanie papieża ze Światowych Dni Młodzieży.
Papieskie słowa z pewnością będą nawiązywały do przewodniej myśli tegorocznych ŚDM. Jest nią treść piątego z ośmiu błogosławieństw: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią”. – Pragnę się z wami spotkać, aby dać światu nowy znak harmonii, mozaikę różnych twarzy, tak wielu ras, języków, ludów i kultur, ale zjednoczonych w imię Jezusa, który jest obliczem miłosierdzia – powiedział papież w ubiegłym tygodniu w krótkim orędziu poprzedzającym ŚDM. Dodał, że chce przy okazji „zanurzyć się” w wypróbowanej przez historię wierze Polaków.
Międzynarodowy konfesjonał
Program papieskiej wizyty nie ogranicza się tylko do podkrakowskiego Campus Misericordiae. W środę tuż po przylocie Franciszek spotka się z prezydentem Andrzejem Dudą. W czwartek odwiedzi Jasną Górę, gdzie poprowadzi mszę z okazji 1050. rocznicy chrztu Polski.
Na piątek głowa Kościoła ma zaplanowaną wizytę w byłym obozie zagłady Auschwitz-Birkenau, gdzie odbędzie się spotkanie z ocalałymi więźniami, a także grupą Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. W sobotę z kolei odwiedzi jeszcze dwa krakowskie sanktuaria – Miłosierdzia Bożego oraz św. Jana Pawła II.
Papieska wizyta obfituje w symboliczne gesty wyjścia naprzeciw młodym i charakterystycznego dla pontyfikatu Franciszka przełamywania bariery pomiędzy wiernymi a głową Kościoła. I tak, w sobotę w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego papież będzie osobiście spowiadał pięcioro młodych ludzi w trzech językach – hiszpańskim, francuskim i włoskim.
Z kolei później zaplanowany jest obiad z młodzieżą, czyli z 12 przedstawicielami młodych ze wszystkich kontynentów (po jednej dziewczynie i po jednym chłopaku), a także chłopcem i dziewczyną z Polski.
Największe oczekiwania budzi jednak wśród pielgrzymów to, co papież będzie miał im do powiedzenia podczas krakowskich uroczystości.
„Franciszek mówi językiem, który trafia do młodych. W swoich homiliach używa obrazów i porównań z życia wziętych, unika trudnego teologicznego języka. Znamy już dobrze jego spontaniczność oraz spektakularne gesty, które przykuwają uwagę nie tylko mediów. Dlatego jego przesłanie porusza, chwyta za serce, przemawia do wyobraźni i pobudza do działania” – rozpoczyna książkę poświęconą rozumieniu przesłania Franciszka przez młodych ks. Dariusz Napiórkowski, jezuita.
Jej tytuł to „Idźcie! Zróbcie raban!”, w nawiązaniu do słów, jakie skierował papież do argentyńskiej młodzieży na niezaplanowanym wcześniej spotkaniu podczas ostatnich ŚDM w Rio de Janeiro. „Pragnę wam powiedzieć, co mam nadzieję, że nastąpi po Światowym Dniu Młodzieży: mam nadzieję, że będzie hałas. Chciałbym, by was było słychać w diecezjach, chcę, aby się wychodziło na zewnątrz, żeby Kościół wychodził na ulicę, chcę, byśmy bronili się przed tym wszystkim, co jest światowością, bezruchem, przed tym, co jest wygodą, klerykalizmem, od tego wszystkiego, co jest zamknięciem w sobie”.
Nie wszystkim katolikom spodobało się, że światowe media – z całego papieskiego przesłania z Rio de Janeiro – odsiały właśnie zawołanie do tego, żeby robić „raban”. Niemniej jeśli czegoś można się spodziewać po papieskim przesłaniu w Krakowie, to z pewnością kontynuacji apelu o budowanie Kościoła, który będzie wychodził na zewnątrz. W tym sensie słowa kierowane przez papieża do młodych nie różnią się niczym od tego, co od trzech lat Franciszek stara się przekazać wszystkim katolikom: że życie zgodne z zasadami wiary domaga się realizacji także poza świątynią. Wybór miłosierdzia na centralny akcent ŚDM w tym kontekście nie jest przypadkowy, chodzi o ukierunkowanie działania na zewnątrz.
Inny język, ale przesłanie to samo
Z tej perspektywy nie ma wielkich różnic między tym, czego od młodzieży wymaga Franciszek, a czego wymagali jego dwaj poprzednicy. – Myślę, że między Janem Pawłem II, Benedyktem XVI a obecnym papieżem nie ma różnic w przesłaniu, jest tylko różnica w języku. Papież Wojtyła bardzo często odwoływał się do pojęcia miłosierdzia, zwłaszcza w kwestiach społecznych, i to sami widzimy u obecnego papieża. Benedykt XVI z kolei w swoim nauczaniu koncentrował się na tym, jaki obraz Boga przekazuje człowiekowi Jezus Chrystus. Franciszek również kontynuuje tę myśl, tylko może nie językiem teologicznej analizy – przekonuje ks. dr Adam Żak, jezuita.
Aby się o tym przekonać, wystarczy sięgnąć do słów, jakie z okazji pierwszych Światowych Dni Młodzieży skierował do młodych Jan Paweł II. „Kiedy mówimy: od Was zależy przyszłość, myślimy w kategoriach etycznych. Wedle wymogów odpowiedzialności moralnej, która każe nam przypisywać człowiekowi jako osobie – oraz wspólnotom i społeczeństwom złożonym z osób – podstawową wartość ludzkich czynów, zamierzeń, inicjatyw i intencji. Ten wymiar jest także właściwym wymiarem chrześcijańskiej i ludzkiej nadziei”.
Pokolenie JP II w odwrocie
Otwarte pozostaje pytanie o to, w jaki sposób papieskie przesłanie zostanie odebrane przez młodych ludzi, a zwłaszcza przez młodych Polaków.
Statystyki potwierdzają, że wiara nie musi iść w parze z nauką. W przeprowadzonym w ub.r. badaniu CBOS zapytał młodych Polaków, jak ważne miejsce w ich życiu zajmuje nauczanie Jana Pawła II. Mniej niż połowa (48 proc.) badanych w wieku 18–24 lat odpowiedziała, że zna treść nauczania Jana Pawła II i kieruje się w życiu jego wskazaniami (średnia dla wszystkich grup wiekowych wyniosła 59 proc.). Również z tym trendem Franciszek musi się zmierzyć w swoim nauczaniu.
W swoich homiliach papież używa obrazów i porównań z życia wziętych i unika trudnego teologicznego języka. Tym wszystkim zjednuje sobie młodych