Co najmniej 14 cywilów, w tym troje dzieci, zginęło w poniedziałek wieczorem w intensywnych nalotach na kontrolowane przez rebeliantów miasto Idlib na północnym zachodzie Syrii - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.

Obserwatorium przypuszcza, że miasto zbombardowało rosyjskie lotnictwo. Podczas tych nalotów uszkodzony został m.in. szpital.

Według lokalnych komitetów koordynacyjnych syryjskiej opozycji w szpitalu zginęło 10 osób. Źródła te nic jednak nie mówią o ofiarach w innych częściach miasta.

Syryjska Obrona Cywilna, zwana też Białymi Hełmami, podała natomiast, że w wyniku nalotów zginęło kilkadziesiąt osób, a kilkaset zostało rannych. Uszkodzonych zostało kilka szpitali. Białe Hełmy niosą pierwszą pomoc na terenach pod kontrolą opozycji, gdzie załamała się, m.in. infrastruktura medyczna.

Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało w poniedziałek, jeszcze przed atakami na Idlib, że w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy w Syrii w bombardowaniach rosyjskiego lotnictwa zginęło co najmniej 6 340 osób, w tym ponad 2 tys. cywilów.

Wśród zabitych cywilów jest około 500 dzieci i 318 kobiet.

W atakach rosyjskiego lotnictwa zginęło też 2 270 bojowników Państwa Islamskiego (IS) oraz blisko 2 tys. członków organizacji rebelianckich.

Rosja, która jest sojusznikiem syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada, rozpoczęła kampanię lotniczą w Syrii 30 września 2015 roku.

Zarówno Rosja, jak i Damaszek utrzymują, że walczą z IS oraz innymi organizacjami terrorystycznymi, ale według Obserwatorium celem ataków są też dzielnice mieszkalne i oddziały opozycji.

Od 2011 roku, gdy wybuchła wojna w Syrii, w całym kraju śmierć poniosło co najmniej 270 tys. osób.(PAP)