Kwestie obronności i demografia. Problem: być albo nie być w strefie euro. Patronat nad rozwojem gospodarczym kraju i sensownym wykorzystaniem unijnego wsparcia. To wyzwania dla głowy państwa , które pojawią się w latach 2015–2020
Nowa prezydentura przypadnie na szczególny czas. Polska wejdzie w okres znacznie dynamiczniejszego niż do tej pory starzenia się społeczeństwa. NATO, które do tej pory było uznawane za filar naszego bezpieczeństwa – albo wykaże potencjał do powstrzymywania Rosji, albo zamieni się w klub dyskusyjny. Będziemy mieli do dyspozycji pieniądze z budżetu UE, które albo zainwestujemy w beton, albo przy ich pomocy wykonamy skok innowacyjny. W każdej z tych dziedzin głowa państwa może mieć swój znaczny udział, poprzez aktywne kreowanie polityki demograficznej, pilnowanie polskich interesów na szczytach NATO (szczególnie w przyszłym roku, gdy odbędzie się on w Warszawie). Wydawaniem euro z UE technicznie zajmuje się rząd. Jednak i tu prezydent ma do odegrania niebagatelną rolę. DGP kreśli wyzwania dla głowy państwa na kolejne pięć lat.
1. Bezpieczeństwo zewnętrzne i armia
Bezpieczeństwo było jednym z głównych haseł kampanii. Nic nie wskazuje, by straciło na aktualności przez najbliższe kilka lat. Agresywne zachowanie Rosji wobec Ukrainy, rozbudowa jej sił zbrojnych i konfrontacyjne nastawianie wobec Zachodu potwierdzają ten pogląd. – Najważniejsza rola dla prezydenta: znaleźć balans między tym, co sami musimy zrobić, aby się czuć bezpiecznie, a uczestnictwem we wspólnotach, czyli UE i NATO. Do tej pory niektórym w Polsce wydawało się, że prezydent może pilnować żyrandola, bo wszystko za nas załatwi UE i NATO. Widać, że rzeczywistość jest bardziej skomplikowana – akcentuje Paweł Kowal z Polska Razem, były wiceszef MSZ. Rząd realizuje program modernizacji armii, którego istotną częścią jest budowa systemu ochrony powietrznej, wzmocnienie artylerii oraz wymiana śmigłowców transportowych i szturmowych. Rola prezydenta we wsparciu tych działań jest naturalna. Zarówno Bronisław Komorowski, jak i jego poprzednik Lech Kaczyński przeciwstawiali się próbom zmniejszania wydatków na wojsko. Zagrożenie na Wschodzie spowodowało ich podniesienie do natowskiego wskaźnika 2 proc. PKB. Jeszcze bardziej aktywna rola prezydenta dotyczy NATO. W sojuszu to on, a nie premier reprezentuje Polskę. Paweł Zalewski z PO uważa, że najważniejszym zadaniem w kolejnej kadencji jest wdrożenie postanowień ze szczytu NATO w Newport. Chodzi o wzmocnienie na trwałe wschodniej flanki sojuszu i pojawienie się tam tzw. szpicy NATO. Kolejnym zadaniem powinno być zwiększenie efektywności funkcjonowania paktu. Dziś każda decyzja musi być zatwierdzona przez 28 członków sojuszu. – W naszym interesie jest, by pewne decyzje w sytuacjach krytycznych podejmowane były automatycznie – zauważa Zalewski. Do tego dochodzi polityka wzmacniania Ukrainy. Tak by mogła samodzielnie funkcjonować. – Polska powinna odzyskać pozycję kraju słuchanego w sprawach wschodnich, w tej kwestii utraciliśmy inicjatywę – dodaje Paweł Kowal.
2. Demografia, polityka prorodzinna i senioralna
Choć Polska weszła już w okres starzenia się społeczeństwa, pozostało nam 5 lat do momentu, gdy te procesy zaczną przyspieszać. Pojawia się kilka problemów do rozwiązania jednocześnie. Pierwszy to zwiększenie liczby urodzeń, czemu ma służyć polityka prorodzinna. Obecnie wskaźnik dzietności wynosi 1,3 dziecka na kobietę. Celem jest dojście do 2. Dotychczas wprowadzone rozwiązania – takie jak roczny urlop rodzicielski czy upowszechnienie przedszkoli – zapewniają opiekę dla dzieci do roku życia i później, od trzech lat. Muszą zostać wdrożone przepisy ułatwiające godzenie ról rodzica i pracownika. Jak wynika z diagnozy społecznej, brak stabilności zawodowej to zdaniem Polek największa przeszkoda w posiadaniu potomstwa. Jednocześnie wobec wydłużenia wieku emerytalnego i długości życia państwo musi wypracować politykę senioralną. W tym ułatwienia w funkcjonowaniu osób w wieku okołoemerytalnym w pracy. – To dziś łatwiejsze niż 20 lat temu. Takie osoby część kariery zawodowej odbyły w gospodarce rynkowej – podkreśla Piotr Lewandowski z Instytutu Badań Strukturalnych.
Wreszcie trzecia kwestia związana z demografią to wypracowanie polityki migracyjnej. To może być lekarstwem na starzenie się społeczeństwa, dopóki polityka rodzinna nie da efektów. Powinna ona obejmować również reemigrację Polaków, jak i próby ściągania do nas na stałe obywateli innych państw. Zwłaszcza zza wschodniej granicy. – Ukraińców już dziś jest dużo, ale to często szara strefa. Jeśli przyjedzie ich do nas milion, nie będziemy mogli jak dziś udawać, że są na wakacjach. To sprawa wymagająca uregulowania – komentuje Lewandowski.
3. Nie przejeść pieniędzy z UE
Jedno z największych wyzwań, przed jakim stoją cała klasa polityczna i aparat państwowy, to umiejętne wykorzystanie środków z nowej perspektywy UE. Do 2020 r. Polska ma szansę uzyskać 82,5 mld euro z unijnej kasy. Na hasło „pieniądze z UE” większość ekspertów odpowiada podobnie: trzeba wspierać innowacje. Bez korzyści z ich wdrażania będzie problem z podtrzymaniem wzrostu gospodarczego po 2020 r. – My jesteśmy w stanie wydać te pieniądze. Może nawet zrobimy to lepiej niż przy okazji poprzedniej perspektywy finansowej. Chodzi jednak o to, żeby nie rozmyć tej kwoty, finansując tysiące celów, tylko skupić się na kilku głównych: informatyka, przetwórstwo żywności, węgiel, badania nad gazem z łupków – uważa Marcin Mrowiec z Pekao SA.
Potrzebę wspierania innowacji dostrzegł już prezydent w kończącej się kadencji, przygotowując projekt ustawy, który zakładał m.in. wprowadzenie podatkowych zachęt dla podmiotów inwestujących w innowacyjne spółki (dochody funduszy venture capital, dla których główną działalnością byłoby inwestowanie w takie przedsięwzięcia, byłyby zwolnione z CIT). Dziś między poziomem wydatków na innowacje w Polsce i w UE jest przepaść. Według danych Eurostatu w 2013 r. na badania i rozwój wydaliśmy 0,87 proc. PKB. W tym czasie średnia unijna wyniosła 2,01 proc. PKB. Jeszcze gorzej wypadamy w zestawieniu wydatków prywatnych firm na ten cel. To ledwie 0,38 proc. PKB w porównaniu z unijnymi 1,28 proc. PKB. Według unijnego programu Horyzont 2020 optymalnym poziomem takich wydatków jest około 3 proc. PKB rocznie przez najbliższe pięć lat (w tym około 2 proc. PKB przez prywatne firmy).
4. Wykorzystać wzrost
W nową kadencję wchodzimy z gospodarką rozpędzoną i niezłymi perspektywami na najbliższe lata. Drukowanie euro powinno pobudzić wzrost w eurolandzie, a to z kolei pociągnie polskie PKB. Do tego zaczniemy w końcu widzieć efekty rekordowo niskich stóp (tani kredyt powinien zachęcać firmy do inwestowania). Dodatkowym paliwem będą pieniądze z UE, a lepsza sytuacja na rynku pracy w końcu przełoży się na wzrost płac. Z kolei te – na zwiększenie konsumpcji. Złoty też pozostaje niedowartościowany fundamentalnie, co wspiera ekspansję polskich firm za granicą. Jednym słowem, sprzyjające okoliczności mogą „załatwić” nam wzrost bez większych politycznych ingerencji. To z kolei powinno pomóc w wypełnieniu większości kryteriów konwergencji, co mogłoby być punktem wyjścia do debaty o warunkach przystapienia do strefy euro. Taką debatę może zainicjować właśnie prezydent.
W innych sprawach gospodarczych prezydent będzie miał dwa wyjścia: stać z boku lub namawiać rząd do zmian systemowych, które w końcu odkleją polskie finanse publiczne od bieżącego cyklu koniunkturalnego.