Prezydent Korei Południowej chce surowej kary dla wszystkich, którzy przyczynili się do zatonięcia promu ponad dwoma tygodniami. Według najnowszych danych, liczba ofiar katastrofy wzrosła do 244.

Prezydent Park Geun-Hye spotkała się w pobliżu miejsca tragedii z rodzinami, które straciły bliskich. Powiedziała, że ma poczucie bezbrzeżnej odpowiedzialności za tę tragedię. Wcześniej Park Geun-Hye przepraszała rodziny ofiar za zaniedbania systemowe i regulacyjne, które mogły przyczynić się do zatonięcia promu. Do tej pory odpowiedzialność polityczną za katastrofę, w której zginęło około 300 osób, poniósł premier Południowej Korei, który podał się do dymisji.

Dziś wydobyto kolejnych osiem ciał ofiar katastrofy. 58 pasażerów wciąż uznaje się za zaginionych. Dużą grupę podróżujących feralnym promem stanowili uczniowie. Akcja ewakuacyjna i ratownicza od początku wykazała ogromne zaniedbania.

Prom Sewol z prawie 500 osobami na pokładzie zatonął 16 kwietnia w Cieśninie Koreańskiej. Do aresztu trafiło kilkunastu członków załogi z kapitanem na czele. Zarzuca się im zaniedbania i nieudzielenie pomocy pasażerom. Kapitan początkowo powiedział pasażerom, by pozostali w swoich kabinach. Wydanie nakazu ewakuacji zajęło pół godziny. W tym czasie prom znacznie się przechylił, co znacznie utrudniło akcję ratowniczą.

To największa tego typu tragedia w Korei Południowej od ponad 20 lat.