Nikt nikomu nie narzucał warunków (udzielenia pomocy finansowej – red.), były one uzgadnianie z każdym państwem, a następnie przyjmowane przez jego parlament narodowy – w ten sposób komisarz ds. gospodarczych Olli Rehn bronił się wczoraj przed zarzutami europarlamentarzystów, że programy pomocowe na Cyprze czy w Portugalii były wdrażane z naruszeniem zasad demokracji.

Rehn tłumaczył się w siedzibie Parlamentu Europejskiego w Strasburgu przez dwie godziny. To przedsmak burzy, jaką wywoła przygotowywany właśnie raport europosłów Othmara Karasa (Austria) i Liema Hoang-Ngoca (Francja), którzy wspólnie z innymi parlamentarzystami badają, w jaki sposób nakłaniano Cypr, Portugalię, Grecję i Irlandię do zaakceptowania ostrych warunków programów pomocowych. W dwóch pierwszych państwach delegacje PE już gościły. Ateny i Dublin odwiedzą do końca stycznia. Raport ma być gotowy w kwietniu.
– Oba państwa, które odwiedziliśmy, miały bardzo małe pole manewru w negocjacjach warunków bailoutu. Zwłaszcza na Cyprze czuli się niczym z pistoletem przystawionym do głowy – mówił portalowi EUobserver niemiecki członek delegacji Juergen Klute. – A sama trojka w ogóle nie interesowała się kosztami społecznymi, byli skupieni wyłącznie na cięciu deficytów – dodawał. Trojka, czyli przedstawiciele Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, negocjowała i nadzorowała politykę fiskalną i socjalną państw strefy euro objętych programami pomocowymi.
– Nie mówimy, że wymuszone na tych państwach reformy nie były potrzebne. Krytykujemy jedynie sposób, w jaki je wprowadzono, ignorując praktycznie rolę narodowych parlamentów i partnerów społecznych – kontynuował Juergen Klute. W tym kontekście podaje się zwłaszcza przykład Cypru: w tym kraju warunki pomocy dotknęły obywateli, którym skonfiskowano część depozytów wartych powyżej 100 tys. euro. W rezultacie tych i innych zmian bezrobocie w krótkim czasie wzrosło z 3 proc. do 17 proc.