Do tytułu byłego premiera Silvio Berlusconi doda niebawem tytuł: były senator. Dziś rozpoczyna się w Rzymie procedura pozbawienia go mandatu członka izby wyższej włoskiego parlamentu. Odbiera się go zgodnie z prawem parlamentarzystom skazanym prawomocnym wyrokiem na więcej niż dwa lata pozbawienia wolności.

Berlusconi został wybrany do senatu w lutym tego roku. W maju sąd apelacyjny w Mediolanie skazał go na cztery lata za oszustwa podatkowe. 1 sierpnia Sąd Najwyższy utrzymał w mocy ten wyrok. W konsekwencji, niejako automatycznie, były premier powinien utracić mandat senatora.

Berlusconi bronił się przed tym, jak mógł, nie wahając się zagrozić kryzysem rządowym. W ostatniej chwili z tego zrezygnował, co nie oznacza, że pogodził się ze swym losem. Odmawia senackiej komisji do spraw immunitetu prawa decydowania o tym i dlatego, jak zapowiedział, nie stawi się dziś na jej posiedzeniu. Zapadnie na nim decyzja o poddaniu tej sprawy samemu senatowi, który zbierze się w tym celu w ciągu najbliższych dwudziestu dni.

Symbolicznie były premier rozstał się już z izbą wyższą parlamentu, przychodząc do niej w czwartek bez obowiązkowego krawata.