W Czechach zmarły w piątek kolejne dwie ofiary zatrucia metanolem; ogółem zmarło już 30 osób. Państwowa Inspekcja Sanitarna zakazała dystrybucji wódki i rumu firmy "Likerka Drak". Zakaz wprowadziła również sąsiednia Słowacja.

Policja ustaliła, że 60-letni mężczyzna z miejscowości Szlapanice, który zmarł w szpitalu klinicznym w Brnie, kupił alkohol pokątnie od nieznanego sprzedawcy na parkingu obok stacji benzynowej. W mieszkaniu zmarłego policja zabezpieczyła wódkę firmy "Likerka Drak". Inny 60-letni mężczyzna zmarł w szpitalu klinicznym w Opawie.

W piątek Czeska Inspekcja Sanitarna zakazała sprzedaży wódki i rumu wyprodukowanego przez firmę "Likerka Drak" ("Orginal Vodka Jemna", "Orginal Tuzemak"). Szef inspekcji Pavel Koprziva zaapelował do Czechów i obcokrajowców o "kategoryczne powstrzymanie się od zakupów podejrzanego alkoholu wyprodukowanego po 1 stycznia br.". Koprziva nie wykluczył, że skażony alkohol znajduje się już w sąsiednich krajach.

W reakcji na wspomniane ostrzeżenie zakaz dystrybucji wódki i rumu firmy "Likerka Drak" wprowadziła sąsiednia Słowacja. Inspektorzy przeprowadzają kontrole w całym kraju, sprawdzając punkty sprzedaży, stacje benzynowe i restauracje.

16 października w nielegalnym magazynie spółki "Verdana" (jedyny czeski dystrybutor wódki i rumu firmy "Likerka Drak") w Zlinie, na południowym wschodzie kraju, policja zabezpieczyła 7600 butelek rumu z 50-procentową "domieszką" metanolu, która - zdaniem rzecznika inspekcji sanitarnej w Brnie Pavla Hrivy - "mogła okazać się śmiertelna dla wielu tysięcy ludzi". W magazynie znaleziono 3300 litrów alkoholu w butelkach o pojemności 0,43 litra i w 6-litrowych pojemnikach. Butelki, przygotowane do dystrybucji, miały nieczytelne i naruszone etykietki.

Dystrybutor spółki "Verdana" Robert Sedlarzik uniknął zatrzymania. Policja rozesłała za nim listy gończe.

W czwartek zatrzymano natomiast Pavla Czanigę - dyrektora firmy "Likerka Drak". Po przesłuchaniu dyrektor został jednak zwolniony. Zdaniem sądu zarzuty prokuratury okazały się niewystarczające. Czaniga powiedział, że nie wie, jak rum z domieszką metanolu znalazł się w nielegalnym magazynie. Przeznaczył nawet milion koron dla tego, kto ujawni sprawcę przestępstwa.

Szef czeskiej policji Martin Czerviczek ostrzega, że na rynku może znajdować się nadal około 15 tysięcy litrów podrobionych napojów wyskokowych. Prokuratura postawiła zarzuty już 52 osobom. Większość z nich aresztowano. Na razie ustalono, że na czele gangu stali dwaj mieszkańcy kraju (województwa) morawsko-śląskiego, którzy świadomie sporządzili trującą mieszaninę i wprowadzili ją na rynek za pośrednictwem dystrybutora ze Zlina. Są to przedsiębiorca branży gastronomicznej Rudolf Fian i właściciel produkującej kosmetyki samochodowe firmy Carlogic Tomasz Krzepela. Mężczyźni kupili metanol legalnie i wyprodukowali z niego tony trującej substancji, którą sprzedali dystrybutorowi spirytualiów. Grozi im nawet dożywocie.