Będąc prezydentem zgłoszę projekt ustawy zakazującej sprowadzanie śmieci z zagranicy, a także ustawy likwidującej tzw. opłatę marszałkowską – zapowiedział w piątek w Otwocku kandydat do prezydenckiego fotela Krzysztof Bosak.

Bosak przyjechał w piątek do podwarszawskiego Otwocka na "ostatnią merytoryczną konferencję prasową przed pierwszą turą wyborów prezydenckich". Mówił o podwyżkach cen za wywóz odpadów i sprowadzaniu do Polski śmieci z zagranicy.

"Osiem lat temu, kiedy PO nowelizowała prawo dotyczące gospodarowania odpadami, alarmowałem, jako skromny analityk fundacji republikańskiej, że będzie z tego problem, że centralizacja zarzadzania wywozem śmieci i podnoszenie dla samorządów wymagań spowoduje wzrost opłat. To nastąpiło" – mówił kandydat w wyborach prezydenckich.

Jak zaznaczył, był w mieście, w którym opłaty za odbiór śmieci wzrosły blisko dwukrotnie. Dodał, że w innych podwarszawskich miejscowościach, jak np. Marki, ceny wzrosły prawie czterokrotnie. "To są niebywałe wzrosty, niemające uzasadnienia rynkowego, natomiast wynikające z decyzji podejmowanych przez rządy PiS-u i przez rządy Platformy" – ocenił Bosak.

Podkreślił, że to rząd decyduje o radykalnej podwyżce tzw. opłaty marszałkowskiej, która bezpośrednio przekłada się na wzrost cen za wywóz śmieci. "Ta opłata marszałkowska wzrosła aż o 170 proc. w relacji do roku 2015, kiedy Prawo i Sprawiedliwość obejmowało władzę" – zaznaczył.

"Jako prezydent złożę projekt ustawy o zniesieniu opłaty marszałkowskiej" – zapowiedział.

Według Bosaka, zniesienie opłaty marszałkowskiej przełoży się na "natychmiastowe i znaczące obniżenie opłat za wywóz odpadów". "Nie może być tak, że państwo dokłada ciężarów, które są przerzucane na zwykłych ludzi" – powiedział.

W ocenie Bosaka niebywałym jest, że Polska stała się celem importu odpadów nie tylko z Europy, ale wręcz z całego świata. "W 2018 roku padł niechlubny rekord sprowadzania odpadów. Aż 434 tys. ton śmieci ze świata zostało przywiezionych po to, żeby składować je, próbować przetwarzać je w naszym kraju. W 2019 roku sprowadzono niewiele mniej, aż 405 tys. ton śmieci. Oznacza to, że co roku przyjmujemy śmieci od ponad 7 milionów obcokrajowców" – zobrazował sytuację kandydat na prezydenta.

Zwrócił uwagę, że chodzi nie tylko o odpady z państw europejskich, ale, jak mówił, "śmieci te płyną do nas niemalże z końca świata – nawet z Australii czy z Nigerii". "Jest to rzecz, o której polska opinia publiczna wie bardzo mało" – ocenił Bosak.

"Kilka lat temu Chiny zakazały sprowadzania odpadów spoza swoich granic. Dlaczego nie możemy postąpić w ten sam sposób? Jako prezydent przedstawię również odpowiedni projekt ustawy zakazującej importu śmieci do Polski" – zapewnił uczestników spotkania. (PAP)

Autor: Marcin Kucharzewski