Liczę na propaństwową, odpowiedzialną postawę wszystkich parlamentarzystów w sprawie głosowania korespondencyjnego; w szczególności chodzi mi o parlamentarzystów Porozumienia Jarosława Gowina - powiedział we wtorek szef kancelarii premiera Michał Dworczyk.

Dworczyk był pytany w Polskim Radiu 24, kiedy odbędą się wybory prezydenckie. Szef kancelarii premiera wskazywał, że - zgodnie z konstytucją - ostateczną datą, kiedy wybory mogłyby się odbyć jest 23 maja, zaś ich data została wyznaczona przez marszałek Sejmu na 10 maja.

"Mamy sytuację ekstraordynaryjną, mamy stan pandemii, mamy ustawę, która wróci do nas niebawem z Senatu, ustawę, która stwarza możliwość głosowania korespondencyjnego. Tak naprawdę wszystko rozstrzygnie się w najbliższych dniach w Senacie i Sejmie, a w konsekwencji dowiemy się kiedy odbędą się wybory" - mówił Dworczyk.

Zapewnił przy tym, że rządzący zrobią wszystko, aby utrzymać konstytucyjny termin wyborów, chociaż - jak przyznał - jest w tej chwili dużo znaków zapytania i duże napięcie polityczne.

Dopytywany, czy możliwe jest przeprowadzenie wyborów tradycyjną metodą 10 maja, Dworczyk przyznał, że wydaje się to bardzo trudne. "Nie chciałbym spekulować w tej chwili. Mam nadzieję, że ustawa, która wróci z Senatu do Sejmu zostanie przez Sejm przyjęta. Bardzo liczę na propaństwową, odpowiedzialną postawę wszystkich parlamentarzystów. W szczególności chodzi mi o parlamentarzystów Zjednoczonej Prawicy, a konkretnie Porozumienia, czyli partii pana Jarosława Gowina" - mówił minister.

Dworczyk był również pytany o możliwy rozpad Zjednoczonej Prawicy w kontekście zapowiedzi szefa Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztofa Sobolewskiego, który mówił w poniedziałek, że jeśli posłowie Porozumienia zagłosują w Sejmie wbrew rekomendacji Prawa i Sprawiedliwości - czyli za odrzuceniem ustawy dotyczącej głosowania korespondencyjnego - będą musieli opuścić klub PiS, a także Zjednoczoną Prawicę. Szef KPRM wyraził nadzieję, że do tego nie dojdzie.

W poniedziałek trzy połączone komisje senackie zarekomendowały Senatowi odrzucenie w całości tej ustawy. Będzie ona teraz rozpatrywana na plenarnym posiedzeniu Senatu, który zbiera się we wtorek. Następnie ustawa wróci do Sejmu, jeśli senatorowie zgłoszą poprawki lub przyjmą wniosek o odrzucenie w całości specustawy.

W Sejmie do odrzucenia ewentualnego sprzeciwu lub poprawek Senatu wymagana jest bezwzględna większość głosów - o jeden głos więcej, niż wszystkich pozostałych głosów (przeciw i wstrzymujących się). Obecnie klub PiS liczy 235 posłów, spośród których 18 to posłowie koalicyjnego Porozumienia.