Sędzia Kamil Zaradkiewicz to symbol cynicznego oportunizmu i symbol tego, do jakiego stanu można doprowadzić państwo, kiedy nominaci partyjni, wierni słudzy swojego pana przejmują wymiar sprawiedliwości - powiedział w czwartek kandydat Lewicy w wyborach prezydenckich Robert Biedroń.

Wraz z końcem kwietnia upływa sześcioletnia kadencja obecnej I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf. Jak przekazało biuro prasowe SN, od początku maja sędzia Gersdorf przechodzi w stan spoczynku. W czwartek rzecznik prezydenta Błażej Spychalski poinformował na Twitterze, że prezydent Andrzej Duda powierzył wykonywanie obowiązków I Prezesa Sądu Najwyższego z dniem 1 maja sędziemu SN Kamilowi Zaradkiewiczowi, do czasu powołania I Prezesa Sądu Najwyższego.

"Dzisiaj prezydent Andrzej Duda udowodnił po raz kolejny, że nie dojrzał do sprawowanego przez siebie stanowiska. Dzisiaj zobaczyliśmy kolejnego nominata partyjnego w roli najwyższego sędziego w naszym kraju" - powiedział Biedroń. Jego zdaniem "sędzia Kamil Zaradkiewicz to symbol cynicznego oportunizmu i symbol tego, do jakiego stanu można doprowadzić państwo, kiedy nominaci partyjni, wierni słudzy swojego pana przejmują wymiar sprawiedliwości".

Zauważył, że "sędzia Kamil Zaradkiewicz przez ostatnie lata był najpierw cichym współpracownikiem w Trybunale Konstytucyjnym, wiernie tam pracował, nie miał nic przeciwko wymiarowi sprawiedliwości, ale kiedy zmieniła się władza sędzia Zaradkiewicz natychmiast zmienił swoją busolę polityczną i zaczął służyć Jarosławowi Kaczyńskiemu i PiS-owi". "Znamy jego niezłomność w podważaniu wyroków Trybunału Konstytucyjnego i w utrudnianiu pracy niezależnego Sądu Najwyższego, krnąbrność wobec konstytucji i usłużność wobec prezesa" - dodał. "Dzisiaj ten nominat partyjny zostaje de facto, bo wiemy, że tak się stanie, I prezesem Sądu Najwyższego" - ocenił.

Według Biedronia "to smutny dzień", bo "Jarosław Kaczyński powoli dopinał ten system. Najpierw w zakresie systemu ustawodawczego, później przejął władzę wykonawczą, dzisiaj dopiął ostatni element tego systemu, przejął władzę sądowniczą". "Dzisiaj skończyła się w Polsce demokracja. Dzisiaj wraz z odejściem niezłomnej pierwszej sędzi Sądu Najwyższego pani Gersdorf zamknął się ważny rozdział polskiej demokracji" - podkreślił. Biedroń "podziękował wszystkim niezłomnym sędziom, którzy nie ulegli władzy, stawiali opór".

"Jeszcze demokracja nie zginęła, póki my jesteśmy, jeszcze konstytucja jest, póki my jesteśmy. Może się wydawać, że wszystko stracone, że PiS dzisiaj przejął kolejną instytucję, ale tak długo, jak my będziemy, będzie w nas nadzieja" - grzmiał.

Zdaniem Biedronia, "to jest powód, dla którego musimy zmienić tego nieudolnego prezydenta, bo to decyzją tego prezydenta dzisiaj mamy tę sytuację. To jest powód, dla którego nie możemy się poddawać. Nie możemy dać się zastraszyć Kaczyńskiemu, musimy iść nawrzucać Kaczyńskiemu do skrzynki. Musimy skutecznie to draństwo, tę bezczelność, ten cynizm w końcu odsunąć od władzy".