Problem jakości unijnej polityki zagranicznej powraca zawsze, gdy trzeba rozwiązać jakiś kryzys
To będzie jedno z niedokończonych zadań odchodzącego przewodniczącego KE Jean-Claude’a Junckera, który chciał nadać większą sterowność polityce zagranicznej Wspólnoty. Juncker zainicjował debatę nad odejściem od jednomyślności na rzecz większości kwalifikowanej. Na debacie się jednak skończyło, bo wiele krajów nie chce pozbawiać się prawa weta, a zniesienie go wiązałoby się ze zmianą traktatu wymagającą także jednomyślnej zgody wszystkich krajów.
Z jednej strony warunek jednomyślności gwarantuje, że wspólnotowa polityka zagraniczna nie może być prowadzona wbrew żadnemu z krajów. Z drugiej jednak sprawia, że unijna dyplomacja jest często bezwładna i rujnuje cenne inicjatywy.
Jedną z nich jest blokowanie rozmów akcesyjnych z dwoma krajami bałkańskimi. Na otwarcie tego etapu na drodze ku UE czekały Macedonia Północna i Albania, ale we wtorek Francja znowu powiedziała „nie”. Komisja Europejska już dwukrotnie rekomendowała krajom członkowskim przejście do kolejnego etapu. Weto Paryża jest dużym problemem dla Brukseli, która nie chce, by Bałkany Zachodnie wpadły na dobre w objęcia Rosji i Chin. Francja stoi jednak na stanowisku, że Unia Europejska ma przed sobą zbyt wiele wyzwań, by dodatkowo otwierać drzwi krajom mającym ogromny problem z korupcją i przestępczością.
Z pewnością perspektywa członkostwa to jedno z najbardziej skutecznych narzędzi unijnej polityki zagranicznej. Pytanie jednak, jak długo jeszcze nim będzie. Przez lata oferta akcesji była wykorzystywana przez UE do przyspieszania procesu reform w krajach ościennych. Porównanie czasu, jaki zajęło czekanie na członkostwo krajom bałkańskim i Polsce, pokazuje, że proces ten zaczął się wydłużać. Od momentu złożenia przez polski rząd wniosku o członkostwo do wstąpienia do UE minęło 10 lat, a od momentu rozpoczęcia negocjacji – czyli tego, na co Tirana i Skopje teraz czekają – siedem lat. Tymczasem Macedonia Północna, rekordzistka pod tym względem wśród krajów Bałkanów Zachodnich, złożyła wniosek w 2004 r. Od tego momentu upłynęło więc 15 lat.
Tym razem do zielonego światła dla obu krajów było blisko. Bo poza Paryżem wszystkie stolice opowiedziały się za rozpoczęciem rozmów o wstąpieniu do UE. Macedończycy mogą czuć się rozżaleni postawą Francuzów podwójnie. Przez lata jakiekolwiek ruchy na ich drodze do UE blokowała Grecja, która prowadziła spór o nazwę kraju. Na początku tego roku po zmianie nazwy na Macedonię Północną – Skopje zawarło historyczne porozumienie z Atenami. Przywódcy pozostałych krajów mają rozmawiać z francuskim prezydentem Emmanuelem Macronem o Bałkanach Zachodnich na rozpoczynającym się szczycie w Brukseli.
Z podobnymi oporami szło również Wspólnocie uzgadnianie stanowiska w sprawie tureckiej inwazji w północnej Syrii. Ostatecznie UE potępiła działania militarne, ale to, na co naciskały Francja i Niemcy, czyli wprowadzenie przez wszystkie kraje embarga na sprzedaż broni Ankarze, nie znalazło się we wspólnym tekście. Każda stolica sama ma o tym decydować, co bardzo rozwadnia unijną odpowiedź na turecką agresję. Za embargiem opowiedział się Josep Borrell, minister spraw zagranicznych Hiszpanii, który ma objąć w nowej KE Ursuli von der Leyen stanowisko szefa unijnej dyplomacji. W swojej wypowiedzi dla dziennikarzy przed spotkaniem Rady ds. Zagranicznych w poniedziałek dyplomata nie ukrywał, że na stanowcze kroki ze strony UE trudno liczyć. – Wiecie państwo, że jednomyślność trudno uzyskać, ale to nie jest kwestia UE. Tu decydują państwa same – mówił (o blokowaniu sankcji szerzej piszemy w tekście poniżej).
W ostatnim czasie podobnych sytuacji, z których Europa z trudem wychodziła z twarzą, było co najmniej kilka. Węgry zablokowały wspólne stanowisko UE w sprawie Palestyny na forum ONZ, a na uznanie za tymczasowego prezydenta Wenezueli Juana Guaido, przeciwnika Nicolasa Maduro, nie zgadzały się Włochy, uniemożliwiając zabranie wspólnego głosu w tej sprawie.
Podobnie jest w sprawach wewnętrznych, w których wymagana jest jednomyślność. Tarcia o kształt europejskiego budżetu już dzisiaj powodują duże opóźnienia w pracach nad nim. Nie ma również decyzji w sprawach wspólnych podatków, np. od plastiku i gigantów technologicznych, bo tu krzyżują się interesy gospodarcze wielu krajów. Tym bardziej zadziwiać może jedność 27 członków UE w negocjacjach w sprawie brexitu.