Spór na linii Paryż-Rzym, który doprowadził do wezwania na konsultacje ambasadora Francji we Włoszech to rezultat "zwarcia" i odmiennych interpretacji inicjatywy politycznej - uważa szef włoskiego MSZ Enzo Moavero Milanesi.

W opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla dziennika "La Repubblica" minister podkreślił, że konieczna jest naprawa relacji z Francją. Jego zdaniem obecne napięcie wpisuje się w klimat kampanii przed majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego.

"Jestem pewien, że znormalizujemy relacje instytucjonalne" - oświadczył szef dyplomacji. Tak odniósł się do poważnych napięć między obu krajami, do których doszło po tym, gdy wicepremier Luigi Di Maio z Ruchu Pięciu Gwiazd spotkał się w Paryżu z delegacją "żółtych kamizelek" organizujących antyrządowe protesty we Francji.

Francja wezwała na konsultacje ambasadora we Włoszech Christiana Masseta. Taka decyzja we wzajemnych relacjach została podjęta po raz pierwszy od 1940 roku.

Szef włoskiego MSZ w rozmowie z rzymskim dziennikiem zwrócił uwagę na to, że wicepremier Di Maio mówi, iż spotkał się z przedstawicielami "żółtych kamizelek" jako "lider polityczny". "Ta okoliczność sprawiła, że członek rządu prawdopodobnie wywołał zwarcie" - oświadczył Moavero Milanesi.

Jak zaznaczył, "kiedy przywódcy polityczni ponoszą także odpowiedzialność w Radzie Ministrów, dochodzi do zwarcia między rządami".

Następnie szef włoskiej dyplomacji wskazał na dwie różne interpretacje tego samego spotkania w obu krajach: "Z deklaracji włoskich polityków wynika, że odbyli je w optyce sojuszu wyborczego. Z oświadczenia francuskiego ministra spraw wewnętrznych można zaś zrozumieć, że dla nich kwestia +żółtych kamizelek+ to sprawa bezpieczeństwa narodowego".

"Trzeba natychmiast wyjaśnić, że ktoś wypowiada się jako przedstawiciel partii, a nie jako członek rządu" - dodał.

Minister Moavero Milanesi zaznaczył, że już trwa wyjaśnianie tej kwestii. "Zrozumienie punktów widzenia to warunek wstępny dialogu" - powiedział szef dyplomacji.