Mimo agresywnej polityki Kremla, Rosja jest jednym z trzech najważniejszych partnerów dla Niemców. Jej popularność rośnie. Spada za to poparcie dla USA.

74 proc. Niemców uważa, że z powodu łamania fundamentalnych wartości UE, np. praworządności, przez Polskę i Węgry, ich kraj „powinien zadbać o to, aby takie państwa dotknęły sankcje, na przykład poprzez zmniejszenie środków finansowych otrzymywanych z budżetu UE”.

Reakcję wobec Polski i Węgier zbadała niemiecka Fundacja Körbera w raporcie „The Berlin Pulse”. Dokument opublikowany 27 listopada podczas berlińskiego Forum Polityki Zagranicznej prezentuje opinie na temat polityki zagranicznej RFN.

Tak jednoznaczna postawa wobec Polski może dziwić po wielu wypowiedziach prominentnych niemieckich polityków. W ostatnich miesiącach m.in. prezydent Frank-Walter Steinmeier i minister spraw zagranicznych Heiko Maas łagodzili krytyczne tony wobec Warszawy i podkreślali strategiczne znaczenie relacji polsko-niemieckich.

– Niemieckie społeczeństwo jest stosunkowo antypolskie, co wynika z narracji dominującej w tamtejszych mediach – tak wyniki badań komentuje w rozmowie z DGP dr Marcin Kędzierski, ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.

– Trudno w tamtejszej debacie publicznej znaleźć materiały, które przedstawiałyby sytuację w Polsce inaczej niż przez pryzmat „nacjonalistyczno-konserwatywnego” rządu Prawa i Sprawiedliwości – wyjaśnia ekspert. – W niemieckim społeczeństwie dochodzi do głębokich rozwarstwień. Jest coraz więcej osób, które żyją na granicy ubóstwa. Ta grupa nie jest chętna do finansowania budowy dróg i mostów w Polsce czy ratowania greckich banków – dodaje.

Równocześnie Niemcy nie mają problemu z agresywną polityką Rosji. Zaraz po aneksji Krymu w 2014 r. zaledwie 45 proc. z nich „uważało zachodnie sankcje przeciwko Rosji za słuszne”. 44 proc. respondentów było przeciwnego zdania. Rok później, przy trwającym konflikcie zbrojnym na wschodzie Ukrainy, w dalszym stopniu 41 proc. Niemców uważało sankcje wobec tego kraju za niesłuszne. W bieżącym raporcie „The Berlin Pulse” – tym samym, który piętnuję Polskę – 69 proc. badanych życzy sobie, aby Niemcy więcej współpracowały z Rosją. Za większą współpracą ze Stanami Zjednoczonymi opowiedziało się już tylko 41 proc. badanych. Większość, bo 47 proc. chce, aby współpracy z USA było mniej.

Zmiana postrzegania Stanów Zjednoczonych jest centralnym punktem raportu. Aż 73 proc. respondentów ocenia obecne relacje niemiecko-amerykańskie jako złe lub bardzo złe. 72 proc. życzy sobie większej autonomii od Stanów Zjednoczonych w kształtowaniu własnej polityki zagranicznej. I choć wciąż 38 proc. uważa, że dla Niemiec ważniejsze są bliskie relacje z Waszyngtonem, to 32 proc. stawia na Moskwę, a pozostałe 20 proc. chce równowagi w stosunkach z oboma mocarstwami.

Zmiany można zauważyć także na liście najważniejszych partnerów Niemiec. Tak jak w zeszłorocznych badaniach na pierwszym miejscu znalazła się Francja, na którą wskazało 61 proc. respondentów. Stany Zjednoczone znajdują się na drugim miejscu, ale przy poparciu 35 proc. społeczeństwa, to o 8 proc. mniej niż w zeszłym roku. Na trzecim miejscu najważniejszych partnerów znajduje się Rosja wskazana przez 17 proc. respondentów. To wynik o 6 proc. lepszy niż przed rokiem.

Jednocześnie powiększa się sceptycyzm niemieckiego społeczeństwa wobec innych strategicznych partnerów. 61 proc. ankietowanych uważa, że Niemcy powinny dalej dystansować się od Turcji, a 65 proc. jest za brakiem jakichkolwiek przywilejów dla Wielkiej Brytanii po brexicie.

Autorzy badań „The Berlin Pulse” w komentarzu dołączonym do badań podkreślają, że Niemcy są bardzo podzieleni w podstawowych sprawach dotyczących polityki zagranicznej własnego kraju. Na pytanie, czy powiększenie Unii Europejskiej o kraje Europy Środkowej, w tym o Polskę, było właściwą decyzją, 47 proc. respondentów odpowiedziało „tak”, a 46 proc. „nie”.

W sprawach unijnych dominuje rozczarowanie. 77 proc. uważa, że słabnie jedność państw członkowskich. 63 proc. twierdzi, że UE nie znajduje się na dobrej drodze. 71 proc. uważa, że „partie eurosceptyczne zyskają znacząco” w wyniku wyborów do Parlamentu Europejskiej w maju 2019 r.