Jeżeli to prawda, że materiał "Superwizjera" TVN z "urodzin Hitlera" został zamówiony za pieniądze, to jest to ohydne wprowadzanie opinii publicznej w błąd - powiedział w piątek wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak. Ocenił, że jest to coś, co szkodzi Polsce.

W czwartek portal wPolityce.pl napisał o kulisach śledztwa związanego z wyemitowanym w styczniu przez "Superwizjer" TVN materiałem ukazującym "obchody urodzin Adolfa Hitlera". Z zeznań organizatora "urodzin" Mateusza S., do których dotarł portal, wynika, że cała impreza została zamówiona przez tajemniczych mężczyzn i była maskaradą, za którą zapłacono jej organizatorowi 20 tys. zł. Zleceniodawcy mieli mieć jednak jeden warunek, by na "urodziny" zaprosić Annę Sokołowską - według portalu to w rzeczywistości dziennikarka "Superwizjera" i współautorka reportażu Anna Sobolewska.

Do sprawy odniósł się w piątek w rozmowie z telewizją wPolsce.pl wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak. "Nie przesądzając, bo postępowanie trwa, prokuratorzy pracują, ale rzeczywiście jakoś to przypomina inne przypadki tej stacji telewizyjnej z przeszłości; typu wychodzenie podczas mszy z kościoła św. Anny, gdzie przypadkiem z tragarzami przechodzili reporterzy TVN i nakręcili materiał" - stwierdził Piebiak.

"Jeżeli jest to prawda, to jest to ohydne wprowadzanie opinii publicznej w błąd" - ocenił wiceminister. "Jest to coś, co bardzo szkodzi nie PiS-owi, czy prawej stronie sceny politycznej, tylko całej Polsce, przecież z tego zrobiono awanturę na skalę międzynarodową" - dodał.

Jego zdaniem, fakt, iż materiał "Superwizjera" został wyemitowany dopiero po 8 miesiącach od zarejestrowania "tej żenującej imprezy" w lesie pod Wodzisławiem Śląskim "też o czymś świadczy

"Superwizjer" TVN w styczniu tego roku ujawnił wyniki swego dziennikarskiego śledztwa dotyczącego działalności niektórych polskich środowisk narodowych. Na nagraniach, które zostały zarejestrowane ukrytą kamerą, pokazano m.in. zorganizowane w maju 2017 r. w lesie nieopodal Wodzisławia Śląskiego "obchody" 128. urodzin Adolfa Hitlera.

Materiał pokazywał m.in. rozwieszone na drzewach czerwone flagi ze swastykami i "ołtarzyk" ku czci Hitlera z jego czarno-białą podobizną oraz wielką drewnianą swastyką nasączoną podpałką do grilla, która po zmroku zostaje podpalona. Widać było też uczestników spotkania przebranych w mundury Wehrmachtu, wznoszenie toastów "za Adolfa Hitlera i naszą ojczyznę, ukochaną Polskę" i częstowanie tortem w kolorach flagi Trzeciej Rzeszy.

Po publikacji materiału "Superwizjera" prokurator generalny Zbigniew Ziobro polecił prokuratorowi regionalnemu w Katowicach wszczęcie śledztwa tej sprawie. Wszczęła je Prokuratura Okręgowa w Gliwicach.

W kontekście publikacji wPolityce.pl prokurator generalny Zbigniew Ziobro potwierdził w czwartek na konferencji prasowej, że jednym z badanych wątków śledztwa ws. "urodzin Hitlera" jest sprokurowanie tego zdarzenia za pieniądze.

Także rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn powiedział w czwartek PAP, że wstępna weryfikacja uprawdopodobniła wersję o przekazaniu pieniędzy podejrzanemu Mateuszowi S., którego ABW zatrzymała po emisji reportażu "Superwizjera" TVN w styczniu.

W czwartek w Sejmie do doniesień portalu odniosła się także rzeczniczka PiS Beata Mazurek, mówiąc, że "w tle pojawia się pytanie o intencje tego programu, który został wyemitowany przez TVN". "Chciałabym publicznie zapytać, czy TVN zapłacił za zorganizowanie tego materiału, czy ludzie nagłośniający ten temat, manipulując przy nim przy okazji, byli świadomi szkód jakie wyrządzali Polsce i Polakom; kto podejmował decyzję o emisji tego programu. A przede wszystkim, dlaczego ten program został wyemitowany po siedmiu miesiącach, kiedy mieliśmy kryzys w relacjach polsko-izraelskich i jakie jest stanowisko dziś TVN-u, kiedy na jaw wychodzą te szokujące fakty" - pytała Mazurek.

W piątek w tej sprawie wypowiedziała się Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. "W związku z publikacją 8.11.2018 r. na portalu wPolityce.pl artykułu - Znamy kulisy śledztwa w sprawie +urodzin Hitlera+. W tle tajemniczy zleceniodawcy, duże pieniądze i dziennikarka TVN - członkowie KRRiT zwrócili się do prokuratury Okręgowej w Gliwicach z wnioskiem o przedstawienie informacji dotyczącej ustaleń Prokuratury w sprawie udziału nadawcy audycji (Spółki TVN SA) w wydarzeniach będących przedmiotem śledztwa" - poinformowano na stronie internetowej KRRiT.

Redakcja "Superwizjera" TVN wydała w czwartek oświadczenie, w którym kategorycznie zaprzecza, aby jakikolwiek członek ekipy TVN biorącej udział w realizacji reportażu "Polscy neonaziści" przekazał jakiekolwiek pieniądze Mateuszowi S. ps. Sitas lub komukolwiek, kto brał udział w organizacji urodzin Adolfa Hitlera w lesie w okolicy Wodzisławia Śląskiego. "Powielanie takich informacji narusza dobra osobiste autorów reportażu oraz stacji TVN. W związku z tym rozważamy podjęcie kroków prawnych" - podkreśliła redakcja.