W jutrzejszym referendum Irlandczycy opowiedzą się za lub przeciw zmianie w konstytucji, która umożliwi poluzowanie przepisów w tej kwestii
IRLANDIA
Chodzi o ósmą poprawkę z 1983 r., która zrównuje prawa matki i płodu, i która także trafiła do ustawy zasadniczej na skutek referendum. Teraz Irlandczycy będą musieli odpowiedzieć na pytanie, czy chcą jej odrzucenia – a właściwie, czy opowiadają się za przyjęciem kolejnej poprawki, na mocy której zapisy „ósemki” zostaną wykreślone z konstytucji i zastąpione nowymi, otwierającymi drogę do liberalizacji prawa aborcyjnego.
Według sondaży przewagę mają zwolennicy poluzowania przepisów. Z opublikowanego wczoraj badania opinii publicznej wynikało, że za odrzuceniem ósmej poprawki opowiadało się 44 proc. respondentów, zaś przeciw – 32 proc. 17 proc. badanych wciąż nie było pewnych, w jaki sposób zagłosuje, zaś 5 proc. stwierdziło, że nie zagłosuje w ogóle (2 proc. odmówiło odpowiedzi).
Wynik plebiscytu nie jest jednak przesądzony, bo w ciągu ostatnich tygodni przewaga zwolenników odrzucenia ósmej poprawki (zrzeszonych pod hasłem „Together for yes”, czyli „Razem na tak”) systematycznie topniała. Duża w tym zasługa aktywistów chcących utrzymania status quo, działających głównie pod dwoma szyldami: „LoveBoth”, czyli „kochaj oboje” oraz „Save the Eight”, czyli „Ratuj Ósmą”. Postawili oni na bezpośrednią kampanię, chodząc od drzwi do drzwi i starając się przekonać zwłaszcza tych wyborców, którzy jeszcze nie podjęli decyzji.
Obóz zwolenników liberalizacji cieszy się poparciem wielu znanych osób ze świata filmu i muzyki. Za głosem na „tak” opowiedzieli się m.in. aktorzy Liam Neeson („Lista Schindlera”, „Uprowadzona”), Cillian Murphy („Incepcja”, „Dunkierka”) czy wokalista U2 Bono.
Żadna ze stron nie odpuszcza, bo wszyscy pamiętają referendum sprzed trzech lat w sprawie legalizacji małżeństw jednopłciowych. Wtedy także zwolennicy liberalizacji przepisów zaczęli z większą przewagą w sondażach niż ta, którą zakończył się plebiscyt. Wówczas za przyjęciem stosownej poprawki do konstytucji opowiedziało się 62 proc. Irlandczyków, przeciw – 37 proc. Tym razem jednak sondaże są bardziej wyrównane, więc mobilizacja jest większa.
Politycy największych partii w parlamencie – rządzącej Fine Gael oraz wspierającej rząd Fianna Fáil – mogą w referendum głosować zgodnie ze swoim sumieniem, choć liderzy tych ugrupowań – premier Leo Varadkar i Micheál Martin – będą głosować za odrzuceniem ósmej poprawki. Większość polityków Fianna Fáil opowiada się jednak za utrzymaniem status quo.
Jeśli Irlandczycy zagłosują za odrzuceniem ósmej poprawki, rząd zamierza przyjąć prawo, zgodnie z którym aborcja będzie możliwa w każdym przypadku do 12. tygodnia ciąży, a do 24. jeśli zajdą ku temu odpowiednie przesłanki. Zabieg ma być finansowany ze środków publicznej służby zdrowia.
Obecne prawo, choć restrykcyjne, dopuszcza przerwanie ciąży w trzech przypadkach: kiedy istnieje zagrożenie dla życia kobiety, w nagłym wypadku, gdy powstaje zagrożenie dla życia kobiety oraz gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że matka targnie się na swoje życie. W 2016 r., ostatnim, za który irlandzki resort zdrowia przedstawił dane, w kraju przeprowadzono 25 zabiegów aborcyjnych.
Zwolennicy liberalizacji przepisów wskazują, że rocznie kilka tysięcy kobiet wyjeżdża z Irlandii do sąsiedniej Wielkiej Brytanii, aby tam poddać się aborcji. Potwierdzają to brytyjskie statystyki, które odnotowują 4 tys. takich wizyt rocznie (mowa o kobietach, które zdecydowały się podać irlandzki adres zamieszkania).
Referendum jest pokłosiem ciągu kontrowersji, do jakich doprowadziła ósma poprawka. Pierwszą była sprawa z 1992 r., w której policja zatrzymała nastolatkę i jej rodziców pod zarzutem, że planują wyjazd do Wielkiej Brytanii celem dokonania aborcji. Taki faktycznie mieli zamiar, z tym że dziewczyna była ofiarą gwałtu, co wywołało oburzenie opinii publicznej. Sąd Najwyższy stwierdził wówczas, że nastolatka miała prawo wyjechać za granicę – a wkrótce w referendum przyjęto nawet gwarantującą to poprawkę do konstytucji (z numerem 13).
Dwie dekady później Irlandią wstrząsnęła sprawa Savity Halappanavar, 31-latki, która pod koniec 2012 r. zmarła w wyniku komplikacji po poronieniu. Lekarze wówczas odmówili jej aborcji (późniejsze dochodzenie wykazało jednak, że niesłusznie). W reakcji na tę sprawę rząd przyjął ustawę, która reguluje nieliczne przypadki i procedury, w których przerwanie ciąży jest dopuszczalne. Jeśli w plebiscycie Irlandczycy opowiedzą się odrzuceniem ósmej poprawki, zostanie ona zastąpiona nowymi przepisami.