Meksykański dziennik "Norte de Ciudad Juarez", w którym pracowała zastrzelona pod koniec marca dziennikarka Miroslava Breach, ogłosił, że z powodów bezpieczeństwa przestaje się ukazywać w wersji drukowanej. Gazeta istniała od 27 lat.

"Śmiertelne ataki na dziennikarzy i bezkarność (ich sprawców - PAP) uniemożliwiają nam swobodne wykonywanie naszej pracy" - napisał w niedzielnym artykule redakcyjnym zatytułowanym "Adios!" założyciel i właściciel gazety Oscar Cantu.

"Numer, który trzymacie w rękach, jest ostatnim drukowanym wydaniem" - dodał.

Gazeta nie będzie się już ukazywać w wersji papierowej nie tylko w związku z kwestiami dotyczącymi bezpieczeństwa, lecz także z powodu problemów finansowych. Dziennik "Norte de Ciudad Juarez" nadal będzie można czytać w internecie, ale niewykluczone, że przekształci się on w tygodnik.

54-letnia Miroslava Breach, która współpracowała także z ogólnokrajowym dziennikiem "La Jornada", została zastrzelona przed swoim domem w stanie Chihuahua na północy kraju, gdy przygotowywała się do odwiezienia syna do szkoły. Zabójstwo wywołało falę oburzenia w kraju i wśród organizacji broniących wolności prasy.

Meksyk jest trzecim po Syrii i Afganistanie najbardziej niebezpiecznym krajem dla dziennikarzy. W marcu odnotowano tam spektakularny wzrost poziomu przemocy wobec przedstawicieli tego zawodu. W 2016 roku w tym kraju zabitych zostało 11 dziennikarzy, co było dotychczasowym rekordem - podaje organizacja pozarządowa Articulo 19.