Katowicki sąd rejonowy będzie musiał ponownie przeprowadzić proces czterech policyjnych antyterrorystów, którzy w marcu 2012 r. uczestniczyli w omyłkowej akcji w katowickim mieszkaniu; zostali oskarżeni o przekroczenie uprawnień i pobicie.

Poprzedni wyrok, w którym katowicki sąd rejonowy uznał funkcjonariuszy za winnych, uchylił w piątek Sąd Okręgowy w Katowicach – poinformował PAP jego rzecznik sędzia Jacek Krawczyk.

Do niefortunnej akcji policji doszło 20 marca 2012 r. na katowickim osiedlu. Funkcjonariusze Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji w Katowicach zostali poinformowani, że w mieszkaniu przebywa poszukiwany, uzbrojony mężczyzna związany z przestępczością samochodową. Antyterroryści weszli wieczorem do mieszkania, nie było tam poszukiwanego, ale dwoje lokatorów: 40-letni wówczas lekarz i jego 24-letnia partnerka. Okazało się, że funkcjonariusze pomylili mieszkania.

Krótko po niefortunnej akcji policji poszkodowani skarżyli się dziennikarzom, że byli kopani, szarpani, a mieszkanie zostało zdemolowane. Kobieta miała być uderzana głową o podłogę, w wyniku czego straciła część zęba, mężczyzna miał doznać m.in. urazu oka. Według medialnych relacji lokatorzy początkowo mieli obawiać się, że pod zamaskowanych antyterrorystów podszywają się przestępcy - dlatego nie chcieli wpuścić ich do środka. Wtedy policjanci użyli siły i wrzucili do mieszkania granaty hukowe. Poszukiwany przez policjantów przestępca został potem zatrzymany w innym mieszkaniu w tym samym budynku.

W lipcu 2013 r. katowicka prokuratura oskarżyła policjantów o przekroczenie uprawnień i pobicie. Oskarżeni nie przyznali się do winy. W czerwcu ubiegłego roku Sąd Rejonowy Katowice-Zachód trzech z nich skazał na rok pozbawiania wolności w zawieszeniu, a jednego na rok i trzy miesiące, też z warunkowym zawieszeniem wykonania kary. Uchylając w piątek tamten wyrok, sąd okręgowy uznał, że sąd I instancji dowolnie ocenił dowody, nie rozwiewając przy tym sprzeczności.

Oskarżając funkcjonariuszy, prokuratura uznała, że dopuścili się oni nieadekwatnego do całej sytuacji użycia siły fizycznej wobec właściciela mieszkania. Skutkowało to u niego obrażeniami ciała w postaci licznych sińców i otarć naskórka. Śledczy uznali, że policjanci przekroczyli swoje uprawienia i dopuścili się pobicia, jednak inne wątki postępowania zostały umorzone.

Chodzi m.in. o kwestię samego omyłkowego wejścia do mieszkania i zastosowanie środków przymusu bezpośredniego wobec pokrzywdzonej kobiety i spowodowania u niej obrażeń ciała. Jak wyjaśniała prokuratura, nie ustalono w sposób niebudzący wątpliwości, jak doszło do powstania tych obrażeń.

Dwaj policjanci z komendy wojewódzkiej w Katowicach, którzy byli odpowiedzialni za zaplanowanie akcji, zostali ukarani dyscyplinarne; jeden dostał naganę, drugi - tzw. ostrzeżenie o niepełnej przydatności do służby na pełnionym stanowisku.

Przedstawiciele śląskiej policji przepraszali poszkodowanych, także za pośrednictwem mediów. Deklarowali przy tym m.in. szybkie pokrycie szkód. Doszło do zawarcia ugody, na mocy której policja pokryła oszacowane na 40 tys. zł koszty remontu mieszkania. (PAP)