Matka Magdy z Sosnowca, która przebywa w areszcie w Katowicach, połknęła kilka łyżek detergentu do mycia naczyń i zostawiła list - dowiedział się katowicki oddział Gazety.pl. Po tym incydencie Katarzyna W. została przeniesiona do monitorowanej celi.

Katarzyna W., matka półrocznej Magdy z Sosnowca, której ciało odnaleziono w piątek, od poniedziałku przebywa w monitorowanej, trzyosobowej celi - poinformowała we wtorek rzeczniczka prasowa Służby Więziennej Luiza Sałapa.

Według Gazety.pl, do incydentu z połknięciem detergenta przez matkę Magdy miało dojść w poniedziałek rano w areszcie w Katowicach. Wezwano pogotowie, ale lekarz stwierdził, że nie ma potrzeby płukania żołądka, bo kobiecie nic nie będzie. Nie wiadomo, co się stało z listem, który miała mieć przy sobie matka Magdy.

Rzeczniczka Służby Więziennej Luiza Sałapa zdementowała kategorycznie doniesienia portalu Gazeta.pl, który w poniedziałek wieczorem podał informację, że Katarzyna W. próbowała popełnić samobójstwo.

"Mówimy o incydencie, nie kwalifikujemy tego absolutnie jako próby samobójczej tym bardziej, że nawet nie mamy potwierdzonej wiadomości, czy rzeczywiście cokolwiek Katarzyna W. spożyła" - powiedziała Sałapa.

Jak powiedziała we wtorek Sałapa, do osadzonej zostało wezwane pogotowie, ale Katarzyna W. ani nie potwierdziła, że cokolwiek wypiła, ani nie przyjęła węgla, którzy lekarz chciał jej podać profilaktycznie. Rzeczniczka SW poinformowała, że już w momencie przyjęcia do aresztu Katarzynie W. założono tzw. kartę osadzonego zagrożonego samobójstwem.

Według relacji Sałapy kobieta obecnie czuje się dobrze. "Nie bardzo chce rozmawiać, aczkolwiek w celi funkcjonuje dobrze, spożywa posiłki" - powiedziała rzeczniczka.

Rzeczniczka katowickiej prokuratury potwierdziła z kolei wcześniej informacje Gazety.pl, że takie zdarzenie jak połknięcie detergenta miało miejsce. "Podejrzana poprosiła o kontakt ze Służbą Więzienną. Powiedziała, że połknęła proszek do mycia naczyń, który jest na wyposażeniu celi. Rutynowo na miejsce wezwano pogotowie. Nie stwierdzono zagrożenia życia ani zdrowia podejrzanej" - powiedziała Marta Zawada-Dybek. Dodała, że areszt nie potraktował tego jako próby samobójczej. "Prokuratura nie widzi obecnie potrzeby prowadzenia postępowania wyjaśniającego w tej sprawie" - zaznaczyła Zawada-Dybek.

Sprawa małej Magdy

Półroczna Magda zaginęła 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana. W sprawę zaangażował się Krzysztof Rutkowski. To on w miniony czwartek nagrał swoją rozmowę z kobietą, podczas której powiedziała mu, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Katarzyna W. zeznała, że dziecko miało upaść na podłogę i uderzyć o próg w mieszkaniu. W piątek wieczorem - już policjantom - pokazała miejsce ukrycia zwłok niemowlęcia.

W sobotę Katarzyna W. usłyszała zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka i została aresztowana na dwa miesiące. W poniedziałek katowicka prokuratura poinformowała, że ze wstępnych wyników sekcji zwłok półrocznej Magdy przyczyną śmierci był tępy uraz tyłu głowy. Śledczy informowali wówczas, że wyniki sekcji zwłok nie dają podstaw do zmiany zarzutów dla matki i kwestionowania na obecnym etapie jej wyjaśnień. Jednocześnie prokuratorzy zlecili dodatkowe badania.

W odrębnym postępowaniu zostanie zbadany udział w poszukiwaniach Magdy Krzysztofa Rutkowskiego. Ten wątek, wyłączony z katowickiego śledztwa, trafił do Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Prokuratorzy z Katowic uznali, że sprawę trzeba przekazać do innej jednostki, by pod ich adresem nie padły zarzuty o brak bezstronności. Gliwicka prokuratura ma zbadać m.in. ewentualne użycie przemocy lub groźby bezprawnej w celu wywarcia wpływu na świadka, niepowiadomienia organu prowadzącego postępowanie karne o zawarciu umowy związanej z tym postępowaniem, a także świadczenie przez firmę Rutkowskiego usług detektywistycznych i wykonywanie czynności zastrzeżonych dla organów i instytucji państwa. Zaangażowanie biura detektywistycznego, w którym udziałowcem jest Krzysztof Rutkowski, bada też MSW. Sam Rutkowski, jak przypomina resort, nie ma licencji detektywa, nie ma więc uprawnień m.in. do zbierania informacji.