Chiny przestrzegły w środę Tajwan przed wyrażaniem zgody na wizytę duchowego przywódcy Tybetańczyków Dalajlamy XIV, którego na wyspę zaprosił jeden z tajwańskich polityków.

Reuters odnotowuje, że poprzednio dalajlama był na Tajwanie w 2009 roku. Później ówczesny prezydent Tajwanu Ma Jing-cu (Ma Ying-jeou), który opowiadał się za zacieśnieniem współpracy gospodarczej z Chinami, kilkakrotnie sprzeciwiał się jego wizytom.

Wybrana w styczniu nowa prezydent Tajwanu Caj Ing-wen (Tsai Ing-wen) nie powiedziała, czy tym razem rząd zezwoli na wizytę dalajlamy.

Duchowego przywódcę Tybetańczyków zaprosił w zeszłym tygodniu do Tajpej Freddy Lim, popularny piosenkarz heavymetalowy i zdeklarowany krytyk Pekinu, który w styczniu został wybrany do tajwańskiego parlamentu.

Rzecznik chińskiego Biura ds. Tajwanu Ma Xiaoguang powtórzył w środę na briefingu dla prasy stanowisko Pekinu, zgodnie z którym "dalajlama nosi religijne szaty, by prowadzić działania separatystyczne". Zagroził, że "intencje niektórych sił na Tajwanie, chcących zmawiać się z separatystami zabiegającymi o +niepodległość Tybetu+ (...) będą miał poważny wpływ na relacje" między Pekinem a Tajpej.

We wtorek minister spraw zagranicznych Tajwanu David Li Ta-wej powiedział w parlamencie, że jeśli dalajlama postanowi przybyć na wyspę, ministerstwo "wnikliwie to rozważy".

Reuters podkreśla, że Pekin podejrzliwie patrzy na proniepodległościową Demokratyczną Partię Postępową tajwańskiej prezydent, bez względu na zapewnienia Caj, iż pragnie ona pokoju z Chinami.

Władze w Pekinie uważają Tajwan za zbuntowaną prowincję chińską i nigdy nie wykluczyły użycia siły, by przejąć kontrolę nad tą wyspą.

Tybet został zajęty przez komunistyczne Chiny w latach 50. XX wieku. Dalajlama przebywa na uchodźstwie od 1959 roku. (PAP)

az/ ap/