Wystarczyły cztery miesiące kampanii wyborczej, by podważyć nienaruszalne do tej pory zasady, które rządziły polskim systemem prawnym
Walka o prezydenturę, parlament i wynik referendum uruchomiła licytację pomysłów. Od uzdrowienia systemu podatkowego przez emerytalny do pomocy frankowiczom i regulacji in vitro. Fundamentalne dla państwa problemy zostały poddane logice wyborczej. Z fatalnym dla państwa skutkiem. Pierwszą salwę oddał były prezydent Bronisław Komorowski, który – jak twierdzi jego dawny doradca Henryk Wujec – robił pytania referendalne w nocy i w pośpiechu. Swoje dorzucił Andrzej Duda, który rozpisał plebiscyt bis. W licytację włączyła się premier Ewa Kopacz. W DGP analizujemy efekty kampanijnego poprawiania państwa.
1. Ludowa ustawa frankowa
Gorączka wyborcza w czystej formie. Projekt trafił do Sejmu 8 lipca i uchwalony został po niecałym miesiącu. Rzutem na taśmę gruntownie go zmieniono, a skutki finansowe zostały zwielokrotnione bez analizy konsekwencji. Na bok poszły zasady: lex retro non agit (prawo nie działa wstecz) i pacta sunt servanda (umów należy dotrzymywać). Ustawa jest też wątpliwa z punktu widzenia konstytucyjnej zasady równości wobec prawa. Uprzywilejowuje frankowiczów wobec tych, co wzięli kredyt w złotych. – Pokazuje to, że nieprzewidywalność zmian w polskim prawie wynika w znacznej mierze z dążenia polityków do przypodobania się wyborcom – zauważa Anna Czepiel z FOR, która analizowała tryb przyjęcia ustawy.
● Sejm postawił pod znakiem zapytania fundamentalne zasady prawa
2. Zarodki zapomniane przez ustawę
PO w kampanijnym zamieszaniu przeforsowała ustawę o in vitro. To gest pod adresem liberalnych wyborców. By nie drażnić konserwatywnego elektoratu, regulację ograniczono do par. W pośpiechu nie przewidziano rozwiązania przejściowego dla samotnych kobiet, które już dziś mają zapłodnione zarodki. Prawdopodobnie po wejściu w życie ustawy nie będą mogły przejść procedury in vitro. Pojawia się też pytanie, co zrobić z ich zarodkami.
● Wypuszczono bubel, który może mieć nieodwracalne skutki
3. ...pro tributario, czyli wyważanie otwartych drzwi
Pytanie podatkowe (in dubio pro tributario – rozstrzyganie wątpliwości na korzyść podatnika) pojawiło się we wniosku przesłanym do Senatu przez Bronisława Komorowskiego. Już na tym etapie wiele wskazywało, że nie ma sensu. Odpowiedź była oczywista, a w parlamencie trwały prace nad prezydenckim projektem nowelizacji ordynacji podatkowej, który taki przepis wprowadzał. Wprawdzie resort finansów był niechętny, ale jego opór został przełamany i prawo uchwalono w zaproponowanej przez Komorowskiego formie. Zdążył je nawet podpisać przed końcem kadencji. Polacy mają się zatem wypowiedzieć o zmianie, która stała się prawem.
● W tej kwestii referendum będzie fikcją
4. Lasy Państwowe. Pytanie hipotetyczne
O lasy pyta prezydent Andrzej Duda. Co przypomina kwestię in dubio pro tributario. Sens pytania dotyczy zakazu prywatyzacji lasów w całości lub części. Tylko że nikt publicznie tego nie proponował. Poza informacją z WikiLeaks, według której napominał o tym niejednoznacznie Bronisław Komorowski. Były zaś projekty zmiany konstytucji zakazujące prywatyzacji lasów. PO i PSL będą chciały teraz przeforsować taką ustawę. Do tego proponowane pytanie: Czy jest Pan/Pani za utrzymaniem dotychczasowego systemu funkcjonowania Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe? – może być dla wyborców wyzwaniem. Zapewne niewielki odsetek wie, jak działa ta firma.
● Pozytywny wynik można różnie interpretować
5. Karuzela zmian w emeryturach
Pytanie ma dotyczyć obniżenia wieku emerytalnego i powiązania go ze stażem pracy. Tyle że na razie nie mamy wieku 67. Obecnie wiek wynosi dla kobiet 60 lat i 8 miesięcy, a dla mężczyzn 65 i 8 miesięcy. Jest wydłużany o jeden miesiąc co cztery miesiące. Np. kobiety zaczną przechodzić na emeryturę po ukończeniu 67 lat dopiero w 2040 r. Można zrozumieć chęć wprowadzenia osłon dla osób w wieku przedemerytalnym czy stażu jako dodatkowego kryterium, ale decydowanie dziś o tym, co będzie się działo w roku 2040, wydaje się przedwczesne.
● Zmiany będą kosztowne, a i tak trzeba dofinansować opiekę nad seniorami
6. O co chodzi z finansowaniem partii
Pytanie referendalne Bronisława Komorowskiego jest niejasne. Choć potocznie jest rozumiane jako dylemat: czy partie mają być finansowane z budżetu, odpowiedzi można interpretować zarówno jako chęć zmniejszenia finansowania partii z budżetu, jak i jego zwiększenia.
● Pytanie wprowadza w błąd
7. Referendalna chałtura organizacyjna
W całej historii III RP odbyły się cztery referenda. Teraz mamy dwa w dwa miesiące. Prezydent Duda argumentuje, że powtarza wnioski podpisane przez 6 mln obywateli, a które obecna koalicja zignorowała. Jednak oba plebiscyty są wprowadzane z marszu. Mają realizować cele polityczne. – Prezydent zadał PO w Senacie zadanie domowe. Platforma będzie się wiła. Politycznie to ruch znakomity – wskazuje politolog Wojciech Jabłoński. Pałac Prezydencki nie musi tu mieć skrupułów. Poprzednik działał według tej samej logiki.
● To grozi inflacją instytucji, jaką jest referendum
Te przykłady pokazują, jak w wyborczej gorączce na bok idą nie tylko zdrowy rozsądek, lecz także zasady, które budują zaufanie do państwa.