Amerykański sekretarz stanu bardzo zadowolony z rezultatów, jakie przyniosło szukanie sojuszników do walki z Państwem Islamskim. John Kerry mówił o tym w nagranym wczoraj w Egipcie, a wyemitowanym dziś wywiadzie dla telewizji CBS.

Jak mówił, "poszczególne kraje zadeklarowały, co są gotowe zrobić". Zdradził, że niektóre z nich - nie wymienił jakie - zaoferowały nawet użycie przeciw dżihadystom oddziałów wojsk lądowych. Kerry zastrzegł jednak, że na obecnym etapie Amerykanie nie szukają wsparcia tego rodzaju.

W ciągu ostatnich dni do amerykańsko-brytyjskiej koalicji przeciwko fanatykom zaproszono w sumie 10 krajów NATO, w tym Polskę. Przystąpiło do niej także dziesięć krajów arabskich, a wśród nich: Egipt, Katar, Jordanię i Arabia Saudyjska. Amerykanom nie udało się na razie przekonać Turcji. Możliwość współpracy z Iranem z kolei wykluczono. Dziś wysłanie 600 żołnierzy do Iraku zadeklarowała Australia.

Do tej pory amerykańskie lotnictwo dokonało już ponad 150 nalotów na pozycje ekstremistów w północnym Iraku, a prezydent Barack Obama zapowiedział też naloty na tereny w Syrii, gdzie również stacjonują radykałowie. CIA ocenia, że Państwo Islamskie ma w tej chwili około 30 tysięcy bojowników w Syrii i w Iraku.