Wszystkie nasze działania były w pełni legalne, mieliśmy na nie zgodę stosownych organów - mówi były szef CBA Mariusz Kamiński. Odniósł się w ten sposób do wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu jemu i byłemu agentowi CBA Tomaszowi Kaczmarkowi.

Mariusz Kamiński mówi, że chciałby mieć możliwość zapoznania się z zarzutami, żeby mógł się do nich odnieść. Tymczasem, akta sprawy utajniono. Były szef CBA zaapelował o ich odtajnienie. Dodał, że rzeczniczka prokuratury Renata Mazur mówiła nieprawdę podczas wczorajszej konferencji prasowej. Stwierdziła, że ówczesny stan prawny uniemożliwiał prokuratorowi generalnemu i sądowi zapoznanie się z materiałem operacyjnym, uzasadniającym wniosek o podjęcie kontroli operacyjnej, czyli np. zastosowanie podsłuchu. "Nie jest to prawdą. Prokurator generalny i sąd otrzymywali materiały sprawy zawsze, gdy zwracali się o nie do CBA" - powiedział. W ważnych sprawach te wnioski omawiano z przedstawicielami prokuratury krajowej.



Mariusz Kamiński zapewnił, że bierze pełną odpowiedzialność za działania CBA w okresie, kiedy nim kierował i jest gotów ponieść wszelkie konsekwencje z tym związane. Jego zdaniem, CBA działało w interesie publicznym.



Były agent CBA Tomasz Kaczmarek pytał, dlaczego wniosek o uchylenie immunitetu prokuratura postawiła właśnie teraz, choć postępowanie trwa już cztery lata. Dodał, ze sprawa powinna być odtajniona, gdyż Polacy mają prawo znać jej szczegóły.



Według śledczych, Kamiński i Kaczmarek przekroczyli uprawnienia, które daje im ustawa, jeśli chodzi o prowadzenie kontroli operacyjnej. Rzeczniczka prokuratury okręgowej Warszawa Praga Renata Mazur mówiła, że kontrola operacyjna ma na celu zapobieżenie przestępstwu, nie może polegać na nakłanianiu lub prowokowaniu do jego popełnienia. Według prokuratury, w tej sytuacji dochodziło do takiego procederu. Renata Mazur podała przykład wprowadzenia danej osoby w stan upojenia alkoholowego, a potem nakłaniania jej do przyjęcia łapówki.