Prawie trzy tysiące unijnych urzędników w Brukseli zastrajkowało przeciwko cięciom wydatków w europejskiej administracji. Protest ma związek z negocjacjami w sprawie budżetu Wspólnoty na lata 2014-2020. Coraz częściej padają głosy, że ofiarą cięć padnie przede wszystkim unijna administracja.

Cenę za to zapłacą przede wszystkim młodzi urzędnicy z nowych krajów, w tym nasi rodacy, a to może oznaczać utratę wpływów w unijnych instytucjach, o czym Polskie Radio wielokrotnie informowało. „Chcemy przypomnieć, że za tą administracją stoją ludzie, to nie są tylko liczby. A poza tym cięcia wpłyną też negatywnie na funkcjonowanie unijnych instytucji. Jeśli ograniczenie wydatków będzie zbyt duże, trudno będzie im wypełniać wszystkie zadania i spełniać role, które im powierzono” - powiedział Polskiemu Radiu Simon Coates, z sekretariatu generalnego unijnej Rady.

W listopadzie szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy zaproponował ograniczenie wydatków na unijną administrację o pół miliarda euro. Wielka Brytania chce ciąć jeszcze bardziej. Londyn zamierza na przykład obniżyć pensję eurokratom o 10 procent, ale tylko niższego i średniego szczebla, gdzie jest dużo Polaków. Cięcia miały ominąć natomiast eurokratów na wyższych stanowiskach, czyli tam, gdzie Brytyjczyków jest najwięcej.