Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka, która w czwartek rozpatruje projekt PiS nowelizacji ustaw o SN, KRS, sądach i prokuraturze, po ponad sześciu godzinach burzliwej dyskusji rozpatrzyła połowę zmian. Posłowie zarekomendowali osiem poprawek do projektu.

Projekt przewiduje, że Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN będzie wybierało i przedstawiało prezydentowi kandydatów na I Prezesa SN niezwłocznie po obsadzeniu 2/3 liczby stanowisk sędziów SN, a nie - tak jak obecnie - dopiero, gdy obsadzone są niemal wszystkie stanowiska.

Projekt przewiduje m.in., że Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN będzie wybierało i przedstawiało prezydentowi kandydatów na I Prezesa SN niezwłocznie po obsadzeniu 2/3 liczby stanowisk sędziów SN, a nie - tak jak obecnie - dopiero, gdy obsadzone są niemal wszystkie stanowiska.

Siedem z ośmiu popartych przez komisję poprawek zostało zgłoszonych przez PiS; żadna z poprawek zaproponowana przez posłów opozycji nie zyskała aprobaty komisji.

Według jednej z poprawek zarekomendowanych przez komisję, prokurator generalny może mianować asesorem prokuratury osobę, "która zdała egzamin adwokacki i radcowski, i która przez co najmniej rok był zatrudniona na stanowisku asystenta prokuratora lub asystenta sędziego lub wykonywała czynności związane z tworzeniem lub stosowaniem prawa w urzędach obsługujących organy państwowe". Natomiast w projekcie noweli okres ten wynosi trzy lata.

Komisja poparła też poprawkę zgłoszoną przez Biuro Legislacyjne Sejmu, która zmienia tytuł noweli na: "ustawa o zmianie ustawy o Ustroju sądów powszechnych i niektórych innych ustaw". Pierwotny tytuł projektu to: ustawa o zmianie ustawy Prawo o prokuraturze oraz niektórych innych ustaw.

Podczas dyskusji posłowie PO i Nowoczesnej negatywnie ocenili m.in. propozycję, by Zgromadzenie Ogólne sędziów mogło podejmować uchwały zwykłą większością głosów, bez wymogu obecności co najmniej połowy sędziów. Uznali to za cios w samorządność sędziowską.

Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak argumentował, że w jednym z sądów frekwencja notorycznie była za niska. "Tak się kończy ręczne sterowanie sądami tak się skończy, przewodniczący nie mają autorytetu, stąd konflikty" – odpowiadała Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna).

Zastrzeżenia opozycji wzbudził też zapis, zgodnie z którym przewodniczącym wydziału wieczystoksięgowego jest referendarz. Borys Budka (PO) apelował, by nie zamykać drogi do tego stanowiska sędziom. Gasiuk-Pihowicz pytała: "co za tym przemawia, skoro sędzia ma wyższe kompetencje, doświadczenie?" Zarzuciła też, że prace nad projektem naruszają zasadę trzech czytań.

Po tym jak Piotrowicz skrócił czas wypowiedzi do trzech minut dla klubu, poseł PO Borys Budka oświadczył, że „poniesie on odpowiedzialność za to co wyczynia w komisji". „Będzie pan ponosił odpowiedzialność za to, co pan wyczynia. Mogę panu obiecać, że prokurator w Polsce nie zawaha się przedstawić panu zarzutów. Pan zamienia parlament w cyrk. Nie zmyje pan hańby za to, co pan robi w tej komisji” – mówił Budka do szefa komisji.

Według Roberta Kropiwnickiego (PO) Piotrowicz "niszczy polski Sejm i komisję sejmową". „Pan jest torpedą, która wywala polski proces legislacyjny, pan niszczy polski Sejm i komisję sprawiedliwości. To jest niedopuszczalne” - podkreślił Kropiwnicki

Piotrowicz odnosząc się do zachowania posłów opozycji, wskazał, że „nie można anarchizować posiedzenia komisji”. „Nie można wprowadzać działań o charakterze obstrukcyjnym. Do czasu dopóki głos będzie nadużywany będę trzymał dyscyplinę czasową” – zaznaczył Piotrowicz uzasadniając decyzję o skróceniu wypowiedzi posłów.

Na wniosek posłów opozycji zarządził przerwę w obradach. Posłowie uzasadnili wniosek o przerwę potrzebą zapoznania się z obszernym pakietem poprawek złożonym przez posła sprawozdawcę Marka Asta(PiS).

Komisja sprawozdanie w sprawie projektu ma przedstawić jeszcze w czwartek. Także w czwartek - późnym wieczorem, po godz. 23 - ma odbyć się w Sejmie drugie czytanie projektu; w debacie przewidziano pięciominutowe oświadczenia klubów i kół poselskich.