Bez porozumienia w sprawie irańskiego programu nuklearnego droga Teheranu do bomby atomowej byłaby krótka – ostrzega we wtorek „Die Zeit” w wydaniu online. Prezydent USA Donald Trump ma tego dnia przedstawić stanowisko Waszyngtonu w sprawie tego porozumienia.

Carsten Luther wskazuje w komentarzu, że bez porozumienia w sprawie irańskiego programu nuklearnego reżim w Teheranie będzie mógł działać poza wszelką kontrolą. „Droga do bomby (atomowej) jest w zasadzie łatwa – podkreśla. – Potrzebna jest wiedza (...) i materiał. W przypadku broni nuklearnej jedno i drugie może nie być bezproblemowe, ale nikt nie powinien zakładać, że Irańczycy są amatorami. Latami realizowali ambitny program nuklearny”.

Autor wskazuje, że nawet zwolennicy porozumienia nuklearnego z Iranem nie wierzyli w zapewnienia Teheranu, iż program ten służy wyłącznie celom cywilnym. Podkreśla, że właśnie dlatego zawarte zostało to porozumienie, o którego losach chce we wtorek zdecydować prezydent Trump.

Komentator „Die Zeit” wyraża opinię, że Teheran dysponuje już wiedzą niezbędną do budowy bomby atomowej. Czy osiągnął przełom dzięki własnym pracom naukowo-badawczym, czy też projekt (bomby) ukradł, kupił albo skopiował – lepiej wyjść z założenia, że przeszkodą w budowie bomby byłby brak odpowiednich planów. „I to właśnie leży u podstaw wszelkich obaw, że Iran mógłby w krótkim czasie wejść w posiadanie broni nuklearnej, gdy tylko będzie miał do dyspozycji wystarczająco wysoko wzbogacony uran” – pisze Luther, wskazując zarazem, że w tej kwestii porozumienie nuklearne z Iranem daje społeczności międzynarodowej pewną kontrolę.

Nikt nigdy nie wątpił, że Iran chciał wejść w posiadanie broni nuklearnej i krytycy porozumienia nuklearnego mają zapewne rację, gdy mówią, że porozumienie to może na kilka lat wyhamować militarne ambicje nuklearne Teheranu, ale nie może ich trwale zablokować – kontynuuje komentator i wskazuje, że w tym kontekście słuszny jest pogląd, iż Iran może skorzystać na złagodzeniu sankcji, ale uzyskane dzięki temu środki „przeznaczyć przede wszystkim na brutalną walkę o regionalną hegemonię na Bliskim Wschodzie”, nasilając zarazem realizację swego programu rakietowego. „Aby ostatecznie, jako potęga groźniejsza niż kiedykolwiek, poczynić ostatnie kroki na drodze do bomby” – pisze Luther, odnotowując, że tego właśnie obawia się Izrael i administracja Trumpa, „który może przywrócić zniesione w ramach porozumienia sankcje, a tym samym faktycznie wycofać się z umowy”.

Autor uważa, że pod tym względem Trump ma z pewnością rację – porozumienie w sprawie irańskiego programu nuklearnego jest dalekie od ideału. Nie wyklucza, że reżim w Teheranie dzięki temu porozumieniu poczuł się umocniony w swej agresywnej polityce regionalnej, od Syrii przez Liban, aż po Jemen.

Nie oznacza to jednak, zdaniem komentatora, że odejście od porozumienia w sprawie irańskiego programu nuklearnego byłoby mądrym posunięciem – inspektorzy Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (którzy potwierdzali dotąd, że Iran dotrzymuje wszystkich warunków porozumienia) musieliby opuścić kraj. Iran mógłby podjąć swój program nuklearny poza jakąkolwiek kontrolą. „Byłaby to krótka droga do bomby” – ostrzega Luther i dodaje, że zwolennicy twardej linii w irańskim reżimie „tylko na to czekają”.

Natomiast dzięki porozumieniu przynajmniej na razie ograniczona jest zdolność Iranu do produkcji uranu wzbogaconego w stopniu wystarczającym do zastosowań militarnych. „Zachowanie tego stanu może być jednak tylko pierwszym krokiem” – pisze komentator i podkreśla, że pilnie potrzebna jest strategia określająca, jak Zachód chce podejść zarówno do zbrojeń konwencjonalnych Iranu, jak i do jego ekspansji na Bliskim Wschodzie.

„To porozumienie nie jest tak złe, jak przedstawia je Trump – ale też z pewnością nie tak dobre, by można się było zdać tylko na nie” – konkluduje Luther.