Sejm odrzucił wniosek PO o wotum nieufności dla rządu Beaty Szydło. - To stek kłamstw; zastanawiam się, dlaczego komuś zależy na tym, żeby destabilizować sytuację; rząd PiS został wskazany przez Polaków - mówiła przed głosowaniem premier Beata Szydło. Po wystąpieniu premier i jej ministrowie wyszli z sali posiedzeń. Ostatecznie przeciwko wnioskowi głosowało 239 posłów, za 168, a 17 posłów wstrzymało się od głosu.

- Wniosek PO o konstruktywne wotum nieufności dla mojego rządu jest stekiem kłamstw i oszczerstw; obraża inteligencję Polaków, ale też zabiera czas Wysokiej Izbie - powiedziała premier Beata Szydło.

Odnosząc się przed rozpoczęciem sejmowej debaty nad złożonym przez Platformę wnioskiem o konstruktywne wotum nieufności dla jej rządu Szydło oceniła, iż jest on "po prostu stekiem kłamstw, oszczerstw wobec polskiego rządu".

- Jest wnioskiem, który nie tylko obraża inteligencję Polaków, ale też zabiera po prostu czas wysokiej Izbie, bo wydaje mi się, że w tej chwili jest dużo więcej ważnych spraw, którymi powinniśmy się zajmować, niż dyskutowanie na temat takich kłamliwych oszczerstw - mówiła szefowa rządu.

Zauważyła jednocześnie, nawiązując do listopadowej debaty w PE nad sytuacją w Polsce w zakresie rządów prawa, że wniosek złożony został przez grupę polityczną, "z której wywodzą się posłowie, którzy w europarlamencie głosowali przeciwko Polsce".

W odpowiedzi na słowa premier posłowie z ław opozycji rozległo się skandowanie: "do dymisji!".

- Polska jest warta tego, żeby rządzili nią ludzie, którzy przede wszystkim dostrzegają jej interes i interes Polaków - mówiła premier Beata Szydło. Premier zwracając się do polityków opozycji pytała dlaczego przez lata pozwalali na to, żeby pieniądze, które powinny były wpływać do budżetu były wyprowadzane poza budżet. - Dlaczego przerwaliście reformę którą w 2005 roku rozpoczął rząd PiS, rząd Jarosława Kaczyńskiego dotyczącą administracji skarbowej tak, żeby skończyć z oszustwami skarbowymi. Wy to przerwaliście - oświadczyła Szydło.

Premier pytała również dlaczego opozycja zgadzała się na to, żeby Polska była poniżana i wykorzystywana na arenie międzynarodowej. - Ja wiem, że te słowa was bolą. Natomiast Polska jest warta tego, żeby rządzili nią ludzie, którzy przede wszystkim dostrzegają jej interes i interes Polaków - podkreśliła premier.

- Wniosek PO o wotum nieufności służy tylko i wyłącznie tym, którzy chcą, żeby w Polsce dobrze się nie działo, którzy chcą i myślą o tym, jak zdestabilizować sytuację w naszej ojczyźnie - oceniła premier Beata Szydło.

W Brukseli nie klękamy na kolana

- Dzisiaj w Brukseli nie klękamy na kolana, nie przyjmujemy z pokorą tego, czego chcą inni - powiedziała w czwartek w Sejmie premier Beata Szydło. Dodała, że jest dumna z postawy swojego rządu także w głosowaniu w sprawie przedłużenia kadencji przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska.

Premier, która zabrała głos przed rozpoczęciem debaty nad złożonym przez PO wnioskiem o konstruktywne wotum nieufności dla jej rządu, podkreśliła, że jej gabinet "przede wszystkim koncentruje się na tym, aby każdy obywatel w Polsce miał poczucie tego, że ma godne życie, że ma prawo do decydowania o sobie i wie doskonale, że sprawy w Polsce są w rękach ludzi uczciwych".

Przeciwstawiając opisany przed siebie charakter swojej ekipy rządom poprzedników pytała zgromadzonych na sali sejmowej posłów opozycji, czy ma im przypomnieć afery poprzednich lat. Szefowa rządu wymieniła w tym kontekście sprawę Amber Gold oraz tzw. aferę hazardową. Zarzuciła im także, że "donoszą" na Polskę.

- Daliśmy ludziom poczucie godności. Dbamy o polskie rodziny, dbamy o bezpieczeństwo Polski. Dzisiaj w Brukseli nie klękamy na kolana, nie przyjmujemy z pokorą tego, czego chcą inni - mówiła Szydło.

Odpowiadając na okrzyki posłów opozycji, nawiązujących do głosowania w sprawie przedłużenia kadencji Donalda Tuska jako przewodniczącego Rady Europejskiej, w którym Polska jako jedyna opowiedziała się przeciw Tuskowi, szefowa rządu powiedziała, że jest dumna z tego głosowania, ponieważ "tak powinien zachować się polski premier". - Nie można podnosić ręki za kimś, kto szkodzi Polsce - przekonywała.

- Nie trzeba było dużo czasu, żeby okazało się, że racja jest po mojej stronie; proszę zobaczyć i proszę przeczytać to, co wypisuje na Twitterze przewodniczący Donald Tusk, on występuje przeciwko swojej ojczyźnie - nigdy się na to nie zgodzę - dodała Szydło.

- Rząd PiS przywrócił Polakom godność, wiarę w swoje państwo, w to, że można rządzić uczciwie, sprawiedliwie i że może być w kraju po prostu dobrze - mówiła.

Oceniła, że we wniosku PO o wotum nieufności dla jej gabinetu znalazły się "bzdury i kłamstwa". - Za to powinniście przeprosić nie nas, tylko Polaków - stwierdziła Szydło.

- Powinniśmy wziąć odpowiedzialność za to, co dzieje się w Polsce, bo po to nas wybrali nasi wyborcy. Państwo, ja, wszyscy, mamy ten sam mandat - on nie różni się niczym - dany nam od obywateli, po to, żeby im służyć. Jeżeli chcemy wywiązać się wobec nich z tego zobowiązania, to powinniście przestać wreszcie szkodzić, działać na szkodę Polski. Zacznijcie zajmować się tym, czego od nas Polacy oczekują. Zacznijmy razem działać i pracować na rzecz naszej ojczyzny, naszych obywateli, bo ludzie tego oczekują - podkreśliła premier.

Szefowa rządu wskazała również, że jest "dokładnie taka sama jak miliony Polaków". - Jestem taką samą obywatelką, jak miliony Polaków. Nie stoi za mną żaden układ, a wy uważacie, że jeśli ktoś rządzi, to musi zawsze za nim stać jakiś układ - zwróciła się do posłów PO.

- Polacy mają prawo do tego, żeby, również w instytucjach międzynarodowych, reprezentowali ich ludzie, którzy kochają ich ojczyznę i dbają o ich interesy. Polacy mają do tego prawo - powiedziała szefowa rządu. Podczas przemówienia Szydło posłowie opozycja krzyczeli "do dymisji".

Prowadzący obrady wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński (PiS) przeprosił premier Szydło za okrzyki i zachowanie polityków opozycji. - Dziękuję panie marszałku, ale proszę mnie nie przepraszać. Nie trzeba mnie przepraszać, ponieważ to, co państwo tu wykrzykują nie jest w stanie mnie obrazić - odpowiedziała premier.

Po wygłoszeniu przemówienia premier, a wraz z nią ministrowie jej rządu, wyszli z sali posiedzeń.Z Sejmu pojechali wprost do Pałacu Prezydenckiego na spotkanie z Andrzejem Dudą. W rozmowie, oprócz Szydło i Dudy, uczestniczy także prezes PiS Jarosław Kaczyński i marszałek Sejmu Marek Kuchciński.

W czwartek po południu zbierze się Komitet Polityczny PiS; rozmowy będą dotyczyć m.in. rekonstrukcji rządu. Po spotkaniu Komitetu Politycznego odbędzie się posiedzenie klubu PiS. Według rzeczniczki PiS Beaty Mazurek, nie jest tajemnicą, iż pojawiła się propozycja kandydatury na premiera Mateusz Morawieckiego, choć - jak dodała - decyzji jeszcze nie ma.

Schetyna: oczekujemy, że Jarosław Kaczyński zostanie premierem

- Nikt poważnie nie traktuje pani premier Beaty Szydło; jej dzisiejsze wystąpienie tylko to potwierdza. Wszyscy wiedzą, że faktycznie z tylnego siedzenia rządzi, tę funkcję sprawuje Jarosław Kaczyński. Skończcie z tą fikcją, nie można dalej tolerować tego, co zrobiliście - mówił Schetyna.

Dodał, że rząd PiS "to mieszanka dyktatury i bezhołowia". - Dyktatura to rządy Kaczyńskiego, a bezhołowie to wszystko to, co robi tak zwana Rada Ministrów; to kłótnie między ministrami, to walka wewnętrzna, to wyrywanie publicznych pieniędzy. Wstyd - powiedział lider PO.

W jego ocenie, gabinet Beaty Szydło nie wie "co to jest Polska" i zapomniał, co obiecał Polakom przed wyborami. "Dlatego premier musi odejść, bo na to przyzwoliła" - oświadczył Schetyna.

Mówił, zwracając się do posłów PiS, że przyzwolili "na powrót postaw faszystowskich i neonazistowskich na Marszu Niepodległości 11 listopada". Schetyna podkreślił, że rządzący nie mają "szczęścia do rocznic". Przywołał w tym kontekście dwulecie rządów, które zamiast "radosnej rocznicy podsumowania półmetku rządów" przynosi "wymuszoną dymisję prezesa rady ministrów i całego rządu".

- Tak samo, jak nie mieliście szczęścia do 11 listopada, bo nie wiecie, co to jest 11 listopada, nie wiecie, co to jest szacunek dla historii, bo tam wtedy przyzwoliliście na to, co było bezpośrednim powodem naszego wniosku: na powrót faszystowskich, neonazistowskich postaw na Marszu Niepodległości - dodał lider PO. - I to mówię, bo taka jest prawda, bo to widział cały świat i cała Europa - podkreślił szef PO.

- Pomagamy tym wnioskiem walczyć z waszą nieudolnością; jesteście nieudolni, nie potraficie rządzić, potraficie sprawować władzę, potraficie żyć władzą i się nią napawać, nie potraficie realizować oczekiwań Polaków, nie potraficie z nimi rozmawiać, po prostu tego nie potraficie - zamknęliście się w gabinetach, zamknęliście się w służbowych samochodach - dodał polityk.

Jak mówił, gdy przygotowywał wniosek o wotum nieufności, niektórzy mówili, żeby zostawić Beatę Szydło, bo "przecież ona i tak nie ma nic do powiedzenia". - Ale nie można na to pozwolić, nie można pozwolić na premiera, który nie jest premierem; dlatego składamy ten wniosek - dodał Schetyna. - Nie popełnimy błędu z poprzednich lat, kiedy rząd PiS łamał prawo i pozostał bezkarny. Nigdy nie będziecie bezkarni, odpowiecie za łamanie prawa - mówił szef PO.

- Łamane są standardy, łamana jest konstytucja i wszyscy to robicie; od prezydenta Andrzeja Dudy, przez premier Beatę Szydło, po prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego - wymieniał Schetyna. Według lidera PO, działania rządu Prawa i Sprawiedliwości świadczą o tym, że ta partia "nie szanuje wolności i nie lubi Polski i Polaków". Podkreślił, że dymisja gabinetu Beaty Szydło jest konieczna, aby Polacy "mogli odzyskać zaufanie do państwa".

PiS: Jedyne prawdziwe słowa Schetyny to "Panie marszałku, Wysoka Izbo"

- Rząd pokazał, że można skutecznie służyć Polsce - powiedział przedstawiciel PiS Marcin Horała. Jak wyliczał, rząd wprowadził m.in. program Rodzina 500 Plus i obniżył wiek emerytalny.

Poseł PiS ocenił, że jedyne prawdziwe słowa w wystąpieniu lidera PO Grzegorza Schetyny - który prezentował wcześniej wniosek o wotum nieufności dla rządu to: "Panie marszałku, Wysoka Izbo". Horała stwierdził, że cechą charakteryzującą obecny rząd jest jego skuteczne służenie Polsce. Polityk PiS wyliczał, że rząd Zjednoczonej Prawicy wprowadził program Rodzina 500 Plus, obniżył wiek emerytalny, uszczelnił system podatkowy, powstrzymał napływ imigrantów do Polski, a także osiągnął "rekordowo wysoki wzrost gospodarczy, istotny wzrost płac oraz najniższe od 1991 roku bezrobocie".

- Pokazaliśmy, że można służyć Polakom - podkreślił Horała. - Skąd więc atak na ten rząd? Z tej samej przyczyny - bo jest to rząd, który służy Polsce. To oczywiście nie spotka się z sympatią w Moskwie, Brukseli, Berlinie i gdziekolwiek indziej. Wszędzie tam woleliby mieć rząd, który służy ich interesom - mówił Horała.

- Od pałaców Kremla, po wille bossów mafii VAT-owskich, rozlega się jeden krzyk: ten rząd trzeba obalić, on nie służy naszym interesom. To prawda, on nie służy ich interesom, on służy interesom Polski - zaznaczył poseł PiS.

Trzaskowski: Hipokryzja jest nie do wytrzymania

- Rząd PiS powinien odejść za niszczenie niezawisłości polskiego sądownictwa, za to, że nastaje na wolność osobistą obywateli, teraz zabrał się za "ustawianie" wyborów; hipokryzja PiS jest nie do wytrzymania - powiedział Rafał Trzaskowski.

Trzaskowski w sejmowej debacie zwrócił uwagę, że ławy rządowe są puste, bo jest w nich tylko jeden minister. - Pokazujecie w ten sposób środkowy palec, nie opozycji, tylko olbrzymiej większości społeczeństwa, która nas wybrała - powiedział Trzaskowski zwracając się do polityków PiS. Przekonywał, że PiS zatracił "odrobinę słuchu" społecznego, który posiadał. - Jesteście gotowi słuchać tylko i wyłącznie samych siebie i to was zgubi - ocenił Trzaskowski.

- Ten rząd powinien odejść za jedną rzecz - niszczenie niezawisłości polskiego sadownictwa i mówimy o tym od wielu miesięcy - powiedział poseł PO. Jak mówił, rząd PiS powinien odejść dlatego, że nastaje na wolność osobistą obywateli w wielu odsłonach. Trzaskowski zaznaczył, że PiS reformując szkolnictwo zapewniał, że nie będzie chaosu, a to - jak stwierdził - "jedno wielkie kłamstwo".

- Chcecie nam nawet rozkazywać, jak mamy robić zakupy i kiedy, zamiast się zatroszczyć o pracowników, chcecie nam ograniczyć wybór w sprawach fundamentalnych, bo oczywiście chce to robić osoba, która od lat sama osobiście zakupów nie robi - powiedział Trzaskowski. Oskarżał PiS, że chce narzucić m.in. swoją wersję historii oraz narzucić nam to, kogo Polacy mają uważać za bohatera.

- Precz z pachołkami stanu wojennego, chyba, że to są wasi ludzie, ludzie, którzy są wam wierni, precz ze wszystkimi, którzy myślą w sposób nieprawomyślny, precz z bankierami, którzy się wysługują zachodniemu kapitałowi, chyba, że to jest wasz sztukmistrz. Ta wasza hipokryzja jest nie do wytrzymania - powiedział poseł PO.

Jak dodał, PiS chce uczyć moralności, likwidując wspomaganie in vitro, zakazując pigułki "dzień po", czy szykując się do zaostrzenia prawa aborcyjnego.

- Za publiczne pieniądze skazujecie nas na to, żebyśmy słuchali tej strasznej, tępej propagandy w telewizji publicznej - mówił poseł PO. Trzaskowski powiedział też, że PiS zabrał się teraz do "ustawiania wyborów", ponieważ eliminuje bezpartyjnych samorządowców, likwiduje JOW-y i upartyjnia komisje wyborcze.

Lubnauer: Ten rząd musi odejść. Jak najszybciej

- Rząd premier Beaty Szydło musi jak najszybciej odejść; musimy zrzucić z siebie ten worek kamieni i iść do przodu - przekonywała szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. Jak oceniła, rząd "zawsze był sterowany" przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - Zgorszenie, powszechne zgorszenie budzi fatalny styl, jakim partia i prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński traktują premier Beatę Szydło, upokarzając ją publicznie - oceniła Lubnauer.

Zdaniem Lubnauer prezes PiS nie dotrzymał obietnic złożonych Polakom w kampanii wyborczej. - Pan prezes wtedy ordynarnie Polaków okłamał. Nie daliście rady - wskazała.

Jak zauważyła, obóz rządzący obiecał obywatelom uczciwą politykę, a w zamian tego dostali "niekompetentnych misiewiczów". Dodała, że PiS zapowiadało również wzrost gospodarczy, ale - jak oświadczyła - "to nie może być sztuka dla sztuki". - On musi czemuś służyć, on musi służyć wszystkim Polakom, nie waszej propagandzie - zaznaczyła Lubnauer.

Szefowa Nowoczesnej zarzuciła także partii rządzącej, że nie szanuje ona ciężko pracujących Polaków. - To nie PiS wypracował wzrost gospodarczy, on jest Polaków, przez nich wypracowany, a prezes Kaczyński mówi, że dostatek pochodzi od państwa - wskazała Lubnauer.

Pytała również polityków ugrupowania rządzącego, gdzie jest "sprawna i dobrze zorganizowana" służba zdrowia, "co najlepszego" zrobili z edukacją, "co z Polską armią" oraz co z zabezpieczeniem przyszłych emerytur.

Lubnauer pytała, czy Zjednoczona Prawica "naprawdę wierzy, że partyjna, dyspozycyjna prokuratura jest lepsza od apolitycznej" i czy "ambicją" obozu rządzącego było wydłużenie procedur sądowych. - Nie liczycie się w ogóle z duchem i literą prawa. Macie je za nic. Towarzyszy wam pogarda dla prawa. Ustawiacie sądy pod siebie - oceniła szefowa Nowoczesnej. Pytała także, "kiedy PiS wreszcie wstanie z kolan przed Rydzykiem".

- Pozwólcie nam być znowu dumnymi z naszego państwa, przestańcie ośmieszać Polskę. Ten rząd musi odejść - jak najszybciej. Musimy zrzucić z siebie ten worek kamieni i iść do przodu. Nikt tak, jak wy nie podzielił Polaków - podkreśliła Lubnauer.