We wtorek notowania euro wzrosły do 1,15 dol., najwyższego od ponad trzech lat poziomu. Na słabości dolara zyskuje również złoty – kurs dol./złoty spadł do poziomu 3,72. Poprzednio tak niski był w marcu 2021 r. Przebieg notowań na rynku walutowym jest zaskakujący, biorąc pod uwagę wcześniejsze prognozy ekonomistów wskazujących, że wraz z objęciem urzędu prezydenta przez Donalda Trumpa amerykańska waluta będzie tylko zyskiwała na wartości.

„Dokonaliśmy znaczącej zmiany w naszych poglądach na temat dolara. Po wydarzeniach z ostatnich kilku tygodni (…) spodziewamy się, że słabość dolara utrzyma się” – napisali w analizie ekonomiści Goldman Sachs.

Cła już nie pomagają

Wsparciem dla amerykańskiej waluty miały być cła, prowadzące do wyższych stóp procentowych Fed. Tymczasem, jak argumentują eksperci Goldman Sachs, „połączenie niepotrzebnej wojny handlowej i innych działań administracji, zwiększających niepewność, osłabia zaufanie konsumentów i przedsiębiorstw.” Ekonomiści są zgodni w swoich prognozach, że działania administracji Donalda Trumpa doprowadzą do znaczącego spowolnienia w amerykańskiej gospodarce, które może nawet skończyć się recesją. Nikt już nie zakłada podwyżek stóp ze strony Fed. Wręcz przeciwnie – w tym roku koszt pieniądza w USA ma się obniżyć dwa–trzy razy.

Ciągłe modyfikacje niespodziewanie wysokich stawek celnych, w połączeniu z niemniej chaotyczną polityką ograniczania skali działania administracji federalnej i restrykcyjną polityką migracyjną, podważyły zaufanie inwestorów do amerykańskiego rządu, instytucji i rynku finansowego. Te czynniki znajdują odbicie w spadającej wartości dolara.

Być może trochę przypadkiem, być może na skutek celowych działań dolar znalazł się w położeniu, które jest zgodne z celami administracji USA. Amerykański prezydent zamierza zredukować deficyty handlowe Ameryki. Kurs walutowy, oprócz ceł, może być jednym z narzędzi prowadzących do celu. Gdy na początku kwietnia Trump wprowadzał cła wyrównawcze obejmujące większość partnerów handlowych USA, ostrzegł przywódców Chin i Japonii, żeby nie starali się obniżać kursów swoich walut – działając w tym kierunku krzywdziliby oni Stany Zjednoczone.

Dolar był zbyt drogi

Z analizy opublikowanej przez Stephena Mirana, szefa doradców ekonomicznych Trumpa, kluczowym źródłem nierównowagi handlowej jest trwałe przewartościowanie dolara, wynikające z jego statusu głównej waluty rezerwowej. Jeśli uda się doprowadzić do trwałego osłabienia waluty, deficyty znikną.

– Co do zasady osłabienie kursu walutowego poprawia konkurencyjność eksportu. Jednak to jest tylko jeden z czynników decydujących o tym, czy dany kraj ma nadwyżkę czy deficyt w handlu. Wiara, że posługując się tylko tym narzędziem, można doprowadzić handel do równowagi, jest dość naiwna – mówi Piotr Bielski, dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych w Santander Bank Polska.

Ekspert odwołuje się m.in. do przykładu Polski, której umocnienie złotego nie przeszkadzało w zwiększaniu eksportu i budowaniu nadwyżki handlowej. Bielski zwraca uwagę, że biorąc skalę amerykańskiego deficytu, dolar musiałby się osłabić na trudną do wyobrażenia skalę, co miałoby wiele negatywnych konsekwencji dla gospodarki USA.

Nowotwór, byle nie złośliwy

Według Mirana trwałe osłabienie dolara wymagałoby współpracy ze strony partnerów handlowych USA. Chiny, Japonia czy strefa euro miałyby zgodzić się na umocnienie swoich walut. Taki scenariusz wydaje się nieprawdopodobny. Jednak Miran przekonuje, że zgoda ze strony zagranicznych partnerów nie musi być dobrowolna. USA mogą jako dźwigni w negocjacjach użyć ceł lub kwestii bezpieczeństwa. Okazja właśnie się nadarza. Donald Trump zawiesił większość podwyższonych ceł wyrównawczych na 90 dni. Ten czas zamierza wykorzystać na ustalenie nowych, bardziej korzystnych dla USA warunków handlu z państwami obłożonymi cłami. Chęć rozmów wyraziło ponad 70 partnerów handlowych Ameryki.

Próba doprowadzenia tą drogą do trwałego osłabienia waluty, co wiązałoby się w jakiś sposób z podważeniem wyjątkowego statusu dolara, to bardzo niebezpieczna gra, grożąca chaosem na rynkach finansowych. Z tego tytułu, że dolar jest główną walutą rezerwową i rozliczeniową w międzynarodowym handlu, Stany Zjednoczone czerpią liczne korzyści, wykraczające poza ekonomię. To potężne narzędzia nacisku na inne państwa – mówi Piotr Bielski. Ekspert dodaje, że próbę wyrównania deficytów handlowych USA tą drogą można porównać do sytuacji człowieka, który w celu uniknięcia służby wojskowej jest gotów zachorować na raka, mając nadzieję, że nowotwór nie będzie złośliwy. ©℗

ikona lupy />
Notowania dolara / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe