"Le Monde" zauważa, że za rządów PiS w latach 2015-23 i podczas pierwszej kadencji prezydenckiej Trumpa (2017-21) udało się zbudować "uprzywilejowaną relację" z amerykańskim przywódcą. Przypomina, że wówczas prezydent USA zwiększył liczbę żołnierzy amerykańskich stacjonujących w Polsce.
"Zaniepokojenie w PiS..."
"Jednak od objęcia urzędu przez Trumpa 20 stycznia br. i jego brutalnego zakwestionowania porządku międzynarodowego - co dotyczy bezpośrednio Polski ze względu na jej bliskość geograficzną z Rosją i Ukrainą - liderzy PiS muszą dokonywać ostrożnej ekwilibrystyki" - ocenia dziennik. Jego zdaniem PiS "coraz trudniej jest ukrywać", że "uwielbienie, które (PiS) zawsze odczuwało do amerykańskiego prezydenta, zderza się z żywotnymi interesami Polski".
"Le Monde" uważa również, że istnieją "sprzeczności" dotyczące polityki Trumpa wobec trwającej na Ukrainie inwazji rosyjskiej. Ocenia, że gwałtowny spór Trumpa i prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego 28 lutego br. w Białym Domu wywołał "zaniepokojenie w PiS, wciąż niezdecydowanym między wsparciem dla Ukrainy a rosnącymi nastrojami antyukraińskimi w Polsce".
Co stało się z "efektem Trumpa"?
"Amerykańskie zachcianki dotyczące Grenlandii również są powodem, by niepokoić Warszawę. Polska, która w toku dziejów była ofiarą porządku międzynarodowego opartego wyłącznie na sile, po upadku komunizmu uczyniła z obrony prawa międzynarodowego (...) kamień węgielny swojej polityki zagranicznej" - podkreśla "Le Monde".
Dziennik, który zaznacza, że w Polsce trwa kampania przed wyborami prezydenckimi, ocenia, że nie doszło do "efektu Trumpa", który "powinien dodać skrzydeł" kandydatowi popieranemu przez PiS, Karolowi Nawrockiemu. Zaznacza, że pozostaje on w tyle za "liberalnym rywalem Rafałem Trzaskowskim".