Zełenski w USA walczy o zgodę na użycie amerykańskich pocisków w Rosji i poparcie dla swojego planu pokojowego. Subtelnie wspiera też kampanię Harris.

– Nadchodząca jesień zadecyduje o przyszłości tej wojny. Razem z naszymi partnerami możemy wzmocnić nasze pozycje, tak by osiągnąć zwycięstwo, wspólne zwycięstwo na rzecz prawdziwie sprawiedliwego pokoju – taki post zamieścił z prezydenckiego samolotu Wołodymyr Zełenski w drodze do USA. Jego wizyta za oceanem jest dla Ukrainy kluczowa, to prawdopodobnie najważniejsza dyplomatyczna misja Zełenskiego w tym roku. Prócz przemówienia na 79. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ jej głównym punktem jest dalsze zabieganie o uzyskanie od Waszyngtonu zgody na rażenie celów w głębi Rosji pociskami produkcji amerykańskiej. A także zaprezentowanie najważniejszym politykom w USA swojego planu pokojowego. Wszystko przy zmniejszonym zainteresowaniu mediów, bo każde kolejne odwiedziny Stanów Zjednoczonych przez Zełenskiego przyciągają mniejszą uwagę Amerykanów.

Zełenski w USA

Zełenski zaczął od Scranton w Pensylwanii, gdzie odwiedził fabrykę amunicji artyleryjskiej kaliber 155 mm, w wielu frontowych miejscach potrzeby numer jeden ukraińskiej armii. Przy wzmocnionej ochronie i w specjalnych okularach podpisywał tutaj niektóre z pocisków. – W miejscach takich jak te można naprawdę poczuć, że demokratyczny świat jest w stanie zwyciężyć. Dzięki takim ludziom w Ukrainie, Ameryce i we wszystkich krajach partnerskich, którzy niestrudzenie pracują, aby zapewnić ochronę życia – mówił prezydent. Scranton to jedna z najważniejszych artyleryjskich fabryk w Stanach Zjednoczonych. Szacuje się, że obecnie Amerykanie produkują około 40 tys. pocisków kaliber 155 mm miesięcznie, a plany zakładają osiągnięcie docelowo nawet poziomu 100 tys. takiego rodzaju amunicji miesięcznie.

Faktem wartym odnotowania jest to, że Scranton, miejsce urodzenia odchodzącego w styczniu z urzędu prezydenta Joego Bidena, to prowincjonalna północno-wschodnia Pensylwania, czyli miejsce zaciętej rywalizacji kampanijnej między republikanami a demokratami. Ten kandydat, który zwycięży w małomiasteczkowych hrabstwach w Pensylwanii, będzie mógł liczyć na aż 19 głosów w Kolegium Elektorów z tego 13-milionowego stanu i stanie się zdecydowanym faworytem do zwycięstwa w całych wyborach. Na ten moment sondaże są tu optymistyczne dla Kamali Harris, z badania z drugiej połowy września Spotlight PA/MassINC wynika, że Kalifornijka ma tu 5 pkt proc. przewagi nad Donaldem Trumpem, którego kampania nad Wielkimi Jeziorami łapie zadyszkę. Niepokoi to republikanów w Kongresie, część z nich wzywa 78-latka, by zgodził się na drugą debatę telewizyjną z młodszą o blisko 20 lat rywalką.

Zełenski, pojawiając się w Scranton, dziękując lokalnej społeczności i zapewniając, że będzie miała zapewnione kontrakty i miejsca pracy, subtelnie i pośrednio wsparł kampanijnie demokratów. Choć oficjalnie stanowiska oczywiście nie zabiera, trudno nie wyczuć napięcia między nim a republikanami. Ostatnim tego przejawem są słowne przepychanki z kandydatem republikanów na wiceprezydenta, czyli J.D. Vance’em. W rozmowie z magazynem „New Yorker” prezydent Ukrainy nazwał 40-letniego senatora z Ohio „zbyt radykalnym”, dodając że „pomysł, by świat zakończył wojnę kosztem Ukrainy jest nie do zaakceptowania”. Running mate Trumpa uważa że Ameryka nie ma wystarczająco dużo mocy produkcyjnych i sił gospodarczych, by utrzymać obecne tempo wspierania Ukrainy, twierdzi też, że wojnę mogłoby zakończyć porozumienie zakładające stworzenie strefy zdemilitaryzowanej wzdłuż „obecnej linii demarkacyjnej” oraz gwarancja neutralności Ukrainy.

Spotkanie z Trumpem

Mimo napięć Zełenski chce się w USA spotkać z Trumpem, choć nie wiadomo jeszcze, kiedy dokładnie do rozmowy tej dwójki może dojść. Nic nie jest jeszcze potwierdzone (byłoby to pierwsze ich spotkanie od 2019 roku). Republikaninowi polityk z Krzywego Rogu zamierza przedstawić swój plan pokojowy, wgląd w niego uzyskają również Biden oraz Kamala Harris, z którymi Ukrainiec będzie dyskutować w Waszyngtonie. Przed wyjazdem do USA Zełenski mówił o trzech kluczowych punktach planu. To dalsze dostawy broni, wysiłki dyplomatyczne mające na celu zmuszenie Rosji do zgody na pokój oraz pociągnięcie Moskwy do odpowiedzialności za szeroką inwazję rozpoczętą w 2022 roku. W całości plan ma być gotowy na początku listopada, z biurek polityków amerykańskich ma trafić do wszystkich sojuszników Ukrainy.

Na ten moment sygnałów entuzjazmu ze strony Białego Domu w sprawie planu Zełenskiego nie widać. Możliwy jest jednak inny przełom, czyli uzyskanie przez Ukrainę zgody na użycie amerykańskich i brytyjskich pocisków w głębi Rosji, nawet kilkaset kilometrów od linii frontu. Sprawa ta stanowi przedmiot konsultacji między Waszyngtonem oraz Londynem, była głównym tematem rozmów brytyjskiego premiera Keira Starmera z Joem Bidenem w Białym Domu ponad tydzień temu. Wtedy wydawało się, że wszystko jest kwestią dni, a w mediach zaczęły się nawet pojawiać przecieki, że „zielone światło” już się zapaliło. Tak się jednak nie stało, Ukrainę dalej obowiązują ograniczenia odległościowe. Przełamanie impasu w tej sprawie byłoby bez wątpienia sukcesem politycznym Zełenskiego. ©℗