Pekin postrzega stosunki z kontynentem afrykańskim jako kluczowe dla wzrostu globalnej pozycji Państwa Środka. Xi chce z pomocą Afryki rzucić wyzwanie międzynarodowemu porządkowi opartemu na amerykańskim przywództwie.

– Cieszymy się, że nasze relacje z państwami Afryki znajdują się obecnie na najlepszym poziomie w historii – stwierdził przywódca Chin Xi Jinping na szczycie Chiny–Afryka w Pekinie, obiecując podwyższenie poziomu relacji ze wszystkimi państwami kontynentu do rangi partnerstwa strategicznego. Samozwańczy lider globalnego Południa postrzega stosunki z kontynentem afrykańskim jako kluczowe dla wzrostu globalnej pozycji Państwa Środka. Xi chce przy pomocy Afryki rzucić wyzwanie międzynarodowemu porządkowi opartemu na amerykańskim przywództwie. – Musimy się zjednoczyć, aby stać się potężną siłą – przekonywał przywódca na odbywającej się raz na trzy lata konferencji.

Chińczycy ogłosili, że z tej okazji na przestrzeni najbliższych trzech lat przekażą kontynentowi 51 mld dol., które mają zostać przeznaczone na projekty infrastrukturalne i – jak obiecują – pomóc w stworzeniu 1 mln nowych miejsc pracy.

Tyle że większość wsparcia zostanie zrealizowana w formie kredytów. Chiny od lat są największym wierzycielem krajów afrykańskich. Tylko w ubiegłym roku udzielili im pożyczek o wartości 4,61 mld dol. Chińskie programy, prowadzone m.in. w ramach Inicjatywy Pasa i Szlaku, były jednak wielokrotnie krytykowane ze względu na obciążanie rządów o niskich i średnich dochodach zbyt wysokim poziomem zadłużenia w stosunku do PKB. W rezultacie niektóre kraje nie są dziś w stanie go obsługiwać, czasami popadając nawet w niewypłacalność.

Państwa takie jak Zambia, Etiopia i Ghana wezwały Chiny do umorzenia długów po tym, jak pandemia koronawirusa zniszczyła ich gospodarki. Ale Pekin nie wykazuje chęci anulowania zaległych płatności, zamiast tego oferując opcje refinansowania. Wynika to m.in. z problemów gospodarczych Państwa Środka.

Chiny pomagają rozwijać się Afryce

Mimo to w ciągu ostatniej dekady chińskie pożyczki napędzały boom infrastrukturalny w Afryce. Chodzi m.in. o budowę mostów, linii kolejowych czy elektrowni wodnych. Chiny są również największym partnerem handlowym Afryki, odkąd w 2009 r. wyprzedziły Stany Zjednoczone. Całkowity wolumen handlu znacznie wzrósł w ciągu ostatnich dwóch dekad. Z szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego (IMF) wynika, że jeszcze w 2000 r. wynosił on mniej niż 14,2 mld dol., zaś w ubiegłym roku osiągnął poziom ok. 282 mld dol.

Afrykańczycy skarżą się jednak na brak równowagi w handlu. Nadwyżka handlowa Chin z kontynentem wynosi dziś ok. 64 mld dol. W Pekinie prezydent RPA Cyril Ramaphosa przekonywał chińskich przywódców do importowania większej ilości towarów i budowania większej liczby fabryk w najbardziej uprzemysłowionym kraju Afryki, nakłaniając przy tym chińskie firmy BYD i CATL do inwestowania w produkcję samochodów elektrycznych i baterii.

Chińczycy poza biznesem stawiają dziś również na współpracę militarną. W trakcie szczytu w Pekinie Xi zadeklarował pomoc wojskową dla Afryki w wysokości 140 mln dol. To największa kwota, jaką Państwo Środka przeznaczyło dotychczas na ten cel, sygnalizując rosnące znaczenie bezpieczeństwa w relacjach Pekinu ze światem. Chiny mają również przeszkolić 6 tys. członków afrykańskich armii i 1 tys. funkcjonariuszy organów ścigania.

Rywalizują z USA

Z perspektywy Państwa Środka jest to istotne nie tylko ze względu na rywalizację z Amerykanami. Chińskie firmy, które prowadzą działalność wydobywczą w Afryce, wielokrotnie były bowiem przedmiotem ataków. Na przykład w lipcu bojownicy milicji CODECO zaatakowali powiązany z Chinami zakład górniczy w północno-wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga, zabijając sześciu obywateli Chin i co najmniej dwóch kongijskich żołnierzy.

Współpracę w zakresie bezpieczeństwa Xi rozwija od dłuższego czasu, bo w 2017 r. Armia Ludowo-Wyzwoleńcza otworzyła w Dżibuti swoją pierwszą – i jak na razie jedyną – zagraniczną bazę wojskową w Afryce. Choć w przestrzeni publicznej regularnie pojawiają się pogłoski o planach otwarcia kolejnej, eksperci pozostają sceptyczni. „Bardziej prawdopodobne jest, że Chiny będą dążyć do rozbudowy istniejącej cywilnej infrastruktury portowej i budowy obiektów podwójnego zastosowania w afrykańskich portach, w które dotychczas zainwestowały” – przekonuje think tank Chatham House.

W tej nowej układance Chiny – a wraz z nimi Rosja – wyrastają na graczy o silniejszej pozycji w Afryce niż Stany Zjednoczone, które poinformowały niedawno, że do 15 września wycofają się z Nigru. Rządząca krajem junta zakwestionowała bowiem umowę o współpracy w zakresie bezpieczeństwa zawartą między Nigrem a USA w 2012 r. Amerykańskie siły liczyły tam ok. 1,1 tys. żołnierzy i personelu cywilnego. ©℗

ikona lupy />
Wpływy Pekinu / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe