Słowa nie powstrzymają Władimira Putina przed kontynuacją wojny na Ukrainie, trzeba wydawać pieniądze - powiedział w czwartek minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podczas Forum Ekonomicznego w greckich Delfach.
- Ocena szczytu pokojowego i roli Chin w zakończeniu wojny
- Postawa Polski wobec Rosji i zwiększenie wydatków na obronność
- NATO i UE w obliczu rosyjskiego zagrożenia
- Nierównomierna percepcja zagrożenia Rosją wśród państw NATO
- Wsparcie amunicyjne Polski dla Ukrainy
Ocena szczytu pokojowego i roli Chin w zakończeniu wojny
Minister wyraził nadzieję, że szczyt pokojowy w Szwajcarii w czerwcu przyniesie pozytywne skutki. Jednak - jak dodał - do zakończenia wojny mogą przekonać prezydenta Putina Chiny. Sikorski przypomniał w tym kontekście rosyjską interwencję w Kazachstanie na początku 2022 roku i reakcję Pekinu. Zaznaczył, że Chiny mogłyby np. zakończyć handel z Rosją, by doprowadzić do końca wojny.
Postawa Polski wobec Rosji i zwiększenie wydatków na obronność
"Nie słyszałem od państwa agresora, od Putina, oświadczeń, w których mówiłby o chęci pokoju" - przyznał minister.
Zaznaczył, że Polska "od 20 lat ma rację, jeśli chodzi o Putina, i wydawała przez 15 lat 2 proc. PKB na obronę". W tym roku wydatki na obronność wyniosą 4 proc. PKB.
"Poważni ludzie wydają pieniądze. Jeśli się nie wydaje pieniędzy, słowa nie powstrzymają Putina" - oświadczył Sikorski.
NATO i UE w obliczu rosyjskiego zagrożenia
Minister zauważył, że NATO wróciło do korzeni: "wtedy było to powstrzymanie ZSRR, dziś - Rosji". "Nie wiemy, jakie będzie hipotetyczne podejście potencjalnego przyszłego prezydenta USA, dlatego potrzebne są równoległe działania w ramach UE" - dodał.
Jak podkreślił, na wschodniej flance NATO panuje konsensus co do zagrożenia ze strony Rosji. Zauważył, że poczucie niepewności jest nierówne na kontynencie europejskim.
Nierównomierna percepcja zagrożenia Rosją wśród państw NATO
"Na zachód od nas - mówię o Polsce, krajach bałtyckich, w pewnym sensie Skandynawii - są kraje, będące bogatsze od nas, dla których my jesteśmy na pierwszej linii. Więc uważają, że jeżeli rozpoczną przygotowania teraz, to będą gotowe za 3-5 lat. Dla ich bezpieczeństwa narodowego to wystarczy. Niestety dla nas to nie jest wystarczające" - powiedział szef polskiej dyplomacji.
Wsparcie amunicyjne Polski dla Ukrainy
Minister mówił też o pomocy dla Ukrainy w postaci amunicji. "Rok temu obiecaliśmy Ukrainie, że mniej więcej do tej chwili otrzyma milion pocisków. Jeśli dodamy to, co im przekazaliśmy, i to, co Ukraina zdołała kupić za nasze pieniądze, to zostało to mniej więcej spełnione" - podkreślił.
"Myślę, że czeska koalicja (amunicyjna) na podstawie kontraktów, które rozpoczynają się w czerwcu, przyniesie coś podobnego" - dodał.
Dzielna postawa Ukrainy i konsekwencje wojny dla Rosji
Sikorski zapewnił, iż Polska jest świadoma tego, że Ukraina walczy o przetrwanie. "Dlatego my, jako państwo na pierwszej linii, bylibyśmy następni, a mimo tego wysłaliśmy do dziś Ukrainie 45 pakietów pomocy militarnej. Dajemy im najwięcej, ile możemy. Gdyby każdy robił podobnie, Ukraina byłaby w dużo lepszej sytuacji" - powiedział minister.
Przyznał, że sytuacja na froncie na Ukrainie jest poważna, jednak rosyjskie zdobycze terytorialne są niewielkie, a "pyrrusowe zwycięstwa w Bachmucie i Awdijiwce osiągnięto ogromnym kosztem". Zaznaczył, że w wyniku wojny około pół miliona Rosjan straciło życie albo zostało rannych. Nie wiemy, ilu jeszcze ludzi Putin zamierza poświęcić i jaki jest rosyjski próg bólu - podsumował.
Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ kar/