Marzenia Roberta F. Kennedy’ego młodszego o starcie w listopadowym głosowaniu są bliskie spełnienia. Ta perspektywa bardziej niepokoi Joego Bidena niż Donalda Trumpa.

Niemal dokładnie rok temu Robert F. Kennedy Jr. rzucił wyzwanie Joemu Bidenowi, ogłaszając, że zamierza go pokonać w demokratycznych prawyborach i uzyskać prezydencką nominację. W październiku w symbolicznym miejscu, bo w Independence Hall w Filadelfii, poinformował, że o Biały Dom będzie się ubiegać jako kandydat niezależny. Początkowo traktowano go z przymrużeniem oka, ale teraz wydaje się, że RFK jest na dobrej drodze, by wystartować jako ten trzeci. Od początku roku jest uznawany przez sztabowców Bidena i Donalda Trumpa za poważnego rywala, który może całkowicie przemeblować listopadowy wyścig.

Tegoroczny kandydat pozasystemowy pochodzi ze słynnej rodziny Kennedych. Jego ojcem był Robert F. Kennedy, w latach 60. prokurator generalny, zamordowany u progu własnej kampanii prezydenckiej w 1968 r. RFK przez lata był prawnikiem zajmującym się ochroną środowiska, broniąc m.in. mieszkańców Wirginii Zachodniej poszkodowanych z powodu zanieczyszczeń z fabryki cynku. Szerszą popularność zyskał w trakcie pandemii, wygłaszając antyszczepionkowe poglądy. RFK opowiada się za szerokim dostępem do aborcji, często wypowiada się przeciwko wielkim korporacjom. W 2020 r. głosował na Bidena. Z naszej perspektywy mogą niepokoić jego komentarze o rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Co prawda potępił atak Rosji, a Władimira Putina nazywał gangsterem i potworem, ale zarazem konflikt uznał za „wojnę między USA a Rosją”, spowodowaną przez „geopolityczne ambicje neokonserwatystów”. RFK stwierdził też, że Ukrainie powinno się zakazać wstępu do NATO, a tamtejszą rewolucję godności z 2014 r. nazwał puczem, zgodnie z linią Kremla.

RFK prowadzi błyskotliwą kampanię. Choć nie pojawia się często w największych stacjach telewizyjnych, to był już gościem u popularnego podcastera Joego Rogana oraz dawnego dziennikarza Fox News Tuckera Carlsona. Za 7 mln dol. wykupił reklamy w trakcie lutowego Superbowl, widowiskowego finału ligi futbolu amerykańskiego NFL. Z niektórych sondaży wynika, że wśród Amerykanów poniżej 35. roku życia cieszy się większym zaufaniem niż Biden i Trump. To samo wśród wyborców określających się jako niezależni. W ogólnokrajowych sondażach oscyluje wokół 10 proc. poparcia. Wczoraj, już po zamknięciu tego numeru DGP, RFK miał ogłosić swojego kandydata na wiceprezydenta, co miało przyciągnąć zainteresowanie mediów i zapewnić jego kampanii pokaźny zastrzyk nowych funduszy. Spekulowało się, że jego wybór padnie na 38-letnią Nicole Shanahan, stojącą na czele progresywnej Fundacji Bia-Echo. Wśród rozważanych współkandydatów pojawiały się też nazwiska gwiazdy NFL Aarona Rodgersa oraz byłego zapaśnika i eksgubernatora Minnesoty Jessego Ventury. Rozgłos ma pomóc RFK zarejestrować się w Teksasie i na Florydzie, gdzie jednym z warunków startu kandydata niezależnego jest zebranie 100 tys. podpisów.

Kennedy ma iluzoryczne szanse na wygraną, ale to, że aż 70 proc. Amerykanów nie podoba się perspektywa drugiej kadencji Bidena lub Trumpa, każe sądzić, że końcowo może osiągnąć dobry wynik. A to wywróciłoby do góry nogami wyborczą mapę, na której o zwycięstwie w stanie często decyduje kilka czy kilkanaście tysięcy głosów. Na razie bardziej obawiają się go demokraci. Sztabowcy Bidena w Dzień św. Patryka, 17 marca, zaprosili do Białego Domu ponad 50 członków rodziny Kennedych, z którą RFK nie ma najlepszych relacji. Nie brakowało wspólnych zdjęć z Bidenem. Ma to być dopiero początek ofensywy i w najbliższych tygodniach otoczenie prezydenta ma częściej atakować bratanka prezydenta Johna Kennedy’ego. RFK tymczasem konsekwentnie przedstawia się jako polityk ponadpartyjny. – Rosnąca liczba Amerykanów odrzuca polityczne podziały – mówił w krytycznym wobec Bidena wystąpieniu po prezydenckim orędziu o stanie państwa. Choć od demokratów Kennedy coraz bardziej się odcina, niekoniecznie zbliża się do republikanów. Ci uważają go za pozytywny czynnik, twierdząc, że zabiera więcej głosów Bidenowi. Jednocześnie trzymają rękę na pulsie, bo antyszczepionkowa i izolacjonistyczna narracja przyciąga do niego także konserwatystów. ©℗