Już w przyszłym miesiącu liderzy „27” mogą zdecydować, czy – w ślad za zaleceniami z raportu Parlamentu Europejskiego – zwołać konwent, który pracowałby nad zmianami w unijnych traktatach. Reforma zakłada m.in. ograniczenie zasady jednomyślności

Odejście od jednomyślności oznacza, że pojedyncze rządy utraciłyby możliwość wetowania decyzji UE w sprawach budżetowych i podatkowych, w dziedzinie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa czy akcesji nowych członków. Proponowane zmiany obejmują też obligatoryjne przyjęcie wspólnej waluty, wzmocnienie kompetencji Komisji i Parlamentu Europejskiego oraz uproszczenie procedur zawieszania praw państw członkowskich za naruszenia unijnych wartości.

Za reformą w zbliżonym kształcie niejednokrotnie opowiadał się niemiecki rząd. Na przykład w maju, przemawiając w PE, Olaf Scholz podkreślał, że zniesienie jednomyślności w polityce fiskalnej czy międzynarodowej powinno być warunkiem dalszego rozszerzenia Unii. Kanclerz chciał też wzmocnienia pozycji KE, w tym w zakresie prowadzenia postępowań z tytułu naruszenia wartości UE.

Mimo kreowania się przez Berlin na jeden z głównych motorów napędowych pogłębionej integracji nie zawsze przekładało się to na jego stanowisko w kluczowych sporach mijającej kadencji. Zebraliśmy kilka przykładów.

Wspólny dług

Najbardziej dobitnym przykładem dwuznacznego podejścia Niemiec do UE jest polityka fiskalna. Berlin od lat stoi na czele nieformalnej koalicji tzw. unijnych skąpców, do której należą m.in. Dania, Austria i Holandia. Wspólnie z tą grupą Niemcy mówiły o zbyt dużych – według nich – obciążeniach podatników ze starej Unii problemami niezdyscyplinowanych stolic z południa oraz nowych członków UE. Jeszcze rząd Angeli Merkel – z Scholzem w roli wicekanclerza i ministra finansów – walczył o jak najmniejsze wpłaty zamożnych państw do wspólnego budżetu, a wcześniej przez lata blokował emisję tzw. euroobligacji – unijnego długu, którego chciały państwa południowej części kontynentu. Na krótko do defensywy zepchnęły Niemcy wyzwania związane z pandemią koronawirusa. W nowej odsłonie tego samego sporu – dotyczącej powołania kolejnego mechanizmu wzorowanego na Funduszu Odbudowy – Niemcy wróciły już jednak na tradycyjne stanowisko.

Wspólny rynek

Berlin należał do hamulcowych prac nad europejską odpowiedzią na kryzys energetyczny. Najdłużej trwały batalie o limity cen gazu. Berlin był za to pierwszy do korzystania z elastycznych zasad pomocy publicznej dla przemysłu i firm energetycznych, które według krytyków naruszyły równość konkurencji i spójność rynku UE. Dysponujący „najgłębszymi kieszeniami” w Europie rząd w 1,5 roku wydał na subsydia niemal tyle, ile cała pozostała „26” razem wzięta.

Hamulec dla Ukrainy

Podstawowym argumentem za zniesieniem jedno myślności w polityce zagranicznej jest praktyka wetowania przez państwa, takie jak Węgry, pakietów sankcyjnych czy pomocy dla Ukrainy. Sęk w tym, że w obu tych dziedzinach sam Berlin wielokrotnie w ostatnich latach stawał w kontrze do konsensusu. Niemcy początkowo opierały się sankcjom, blokując m.in. obostrzenia dla handlu rosyjskimi surowcami energetycznymi. Podobnie wyglądała kwestia dostaw broni i sprzętu po rozpoczęciu inwazji. Dopiero długotrwałe naciski zwolenników wsparcia Ukrainy, z USA na czele, przełamywały opór Scholza. Berlin długo należał też do stronnictwa przeciwników rozszerzenia Unii na Wschód – dopiero od połowy br. otworzył się na akcesję nowych państw.

Chiny

Największy unijny eksporter nie jest skłonny do zawieszania dominacji nad polityką handlową UE. Rząd Scholza deklaruje wprawdzie poparcie dla wzmocnienia europejskiego przemysłu, ale nie chce ograniczać relacji gospodarczych z Chinami, które wyrosły na najważniejszego partnera handlowego Niemiec. Ujemne saldo w bilansie handlu „27” z ChRL wzrosło tymczasem ze 130 mld euro w 2012 r. do 400 mld euro w 2022 r.

Rynek energii, zielony przemysł

Choć oficjalnie gorąco popierają Zielony Ład, władze Niemiec chętnie korzystają z okazji, żeby chronić przed jego niekorzystnymi skutkami strategiczne gałęzie rodzimego przemysłu. Dyplomaci z Berlina walczyli m.in. o wyłom dla rodzimego przemysłu motoryzacyjnego w zakazie rejestracji nowych aut spalinowych po 2035 r., blokując w pewnym momencie przyjęcie już uzgodnionego między państwami a europarlamentem rozporządzenia w tej sprawie. Wyjątek dla niskoemisyjnych paliw syntetycznych miał umożliwić zainteresowanym koncernom kontynuację produkcji modeli spalinowych.

Migracja

Instrumentalizowanie przez Berlin europejskiej jedności widać też na przykładzie podejścia do migracji. Jeszcze za rządów Merkel Niemcy były głównym zwolennikiem otwartości UE na imigrantów, z przymusową relokacją jako wentylem łagodzącym obciążenie krajów granicznych. Gabinet Scholza długo nie widział potrzeby rewizji tego podejścia. Zmiana nadeszła dopiero ze wzrostem sympatii dla skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD).©℗