W środę sekretarz Sojuszu spotka się w Brukseli z prezydent Węgier. Tematem rozmowy będzie m.in. akcesja Szwecji. Również Turcja powoli proceduje wniosek Sztokholmu

Wnioski o przystąpienie do Sojuszu Północnoatlantyckiego Szwecja wraz z Finlandią złożyły w połowie maja 2022 r. Była to reakcja tych krajów na inwazję Rosji na Ukrainę, która rozpoczęła się 24 lutego. Wcześniej przez wiele lat, mimo bliskiej współpracy z organizacją, większość Szwedów i Finów nie chciała akcesji. Po złożeniu dokumentów swoją zgodę muszą wyrazić wszystkie kraje członkowskie. Do września 2022 r. proces ratyfikacji przebiegał rekordowo szybko i umowę zatwierdziło aż 28 z 30 krajów NATO. Zwlekały Turcja i Węgry.

Opór dotyczący Finlandii został przełamany i 4 kwietnia 2023 r. ten kraj stał się 31. członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego. Ale Szwecja wciąż jest w poczekalni. Turcja zwleka, ponieważ zarzuca Sztokholmowi wspieranie organizacji terrorystycznych, m.in. kurdyjskiej PKK. Choć oficjalnie przeszkody usunięto, to proces wciąż się ślimaczy. Pewnym proceduralnym krokiem naprzód było formalne skierowanie umowy do parlamentu, co prezydent Recep Tayyip Erdoğan zrobił dwa tygodnie temu, 23 października. Jednak wcale nie jest oczywiste, kiedy zgromadzenie parlamentarne, w którym większość ma partia prezydenta, zrobi kolejny krok. – Komisja spraw zagranicznych tureckiego parlamentu będzie omawiać ratyfikację szwedzkiego wniosku o członkostwo w NATO w ramach swojego stałego porządku obrad. Dla Ankary kwestia ta nie jest tak pilna jak dla niektórych innych krajów – stwierdził w ubiegłym tygodniu Fuat Oktay, przewodniczący tej komisji. To może oznaczać kolejne tygodnie czy wręcz miesiące czekania.

Tymczasem już jutro siedzibę główną Sojuszu odwiedzi węgierska prezydent Katalin Novák. Jednak do wczoraj węgierski parlament umowy akcesyjnej nie ratyfikował i nie jest jasne, kiedy to zrobi, a napięcie polityczne na linii Budapeszt–Sztokholm jest wciąż wyczuwalne. Węgrzy oburzali się m.in. na krytykę stanu demokracji nad Dunajem, którą publicznie wyrażali szwedzcy politycy. Choć spotkanie z sekretarzem generalnym Jensem Stoltenbergiem będzie kolejnym elementem wywierania presji na Budapeszt, to jednak efekty tego działania wcale nie są oczywiste. Tym bardziej że ostateczna decyzja w tej kwestii nie będzie należeć do prezydent, a do premiera Węgier Viktora Orbána. Tak więc choć inna decyzja niż akcesja Szwecji jest niewyobrażalna, to jednak wciąż trudno przewidzieć, czy raczej będzie to kwestia kilku tygodni, czy jednak miesięcy.

Jaki to ma wpływ na bezpieczeństwo regionu? – Szwecja de facto wojskowo już jest w Sojuszu. Ale w wymiarach PR i politycznym bardzo istotne jest formalne przyjęcie, bo to będzie jasny sygnał, że mimo pewnych różnic w postrzeganiu polityki zagranicznej, NATO stanowi jedność – komentuje gen. Jarosław Stróżyk, który w latach 2010–2013 pracował w Między

narodowym Sztabie Wojskowym NATO. Warto pamiętać, że Szwedzi od lat współpracują i ćwiczą z partnerami z Sojuszu. I tak np. w maju w szwedzkich ćwiczeniach wojskowych Aurora-23 brali udział m.in. żołnierze z Finlandii, Polski, Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii. – Samoloty partnerskie są zintegrowane ze szwedzką strukturą dowodzenia w celu prowadzenia międzynarodowych operacji obrony powietrznej. Interoperacyjność naszych Sił Powietrznych z NATO jest już dobrze ugruntowana, a to ćwiczenie jeszcze bardziej ją poprawi – mówiła wówczas pułkownik Anna Siverstig, dyrektorka ćwiczeń Szwedzkich Sił Powietrznych i Obrony Powietrznej.

Jednak formalne przystąpienie jest dla dalszej poprawy naszego bezpieczeństwa potrzebne. – Po akcesji o wiele łatwiej będzie odstraszać Rosję. Gdyby jednak zawiodło odstraszanie i Rosja zaatakuje, to dużo łatwiej będzie się bronić, szczególnie chodzi o Estonię, Łotwę i Litwę – wyjaśnia dr Wojciech Lorenz, analityk ds. bezpieczeństwa w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. – Kluczowe będzie bezpieczeństwo morskich szlaków transportowych i przestrzeni powietrznej – wówczas prościej będzie można przesyłać pomoc drogą morską. A to zmniejszy znaczenie tzw. przesmyku suwalskiego, czyli połączenia lądowego tych państw z resztą Sojuszu – dodaje ekspert. Bardzo istotne jest choćby to, że ze szwedzkiej wyspy Gotlandia można bardzo dobrze obserwować i kontrolować środkowy Bałtyk.

Oprócz aspektów stricte wojskowego i politycznego akcesja Szwecji do NATO może dać dodatkowy impuls do dalszego pogłębiania współpracy przemysłowej między szwedzką zbrojeniówką a partnerami z Sojuszu. Warto przypomnieć, że to właśnie w tym kraju swoją siedzibę ma m.in. koncern Saab, który produkuje okręty podwodne czy samoloty. Ale prężnie działa w tym regionie np. brytyjski koncern BAE Systems, produkujący na potrzeby Szwedów doskonały system artyleryjski Archer. ©℗