Liczba ofiar śmiertelnych powodzi, do której doszło w środę w wysokogórskim stanie Sikkim w północnych Indiach, wzrosła do ponad 40; około 100 osób, w tym 22 żołnierzy jest uznawanych za zaginionych - powiadomiły w piątek agencje Reutera i Associated Press za indyjskimi władzami centralnymi i regionalnymi.

Poprzednie doniesienia, przekazane w środę w godzinach popołudniowych, mówiły o 14 osobach zabitych i około 120 zaginionych.

Bezpośrednią przyczyną kataklizmu, wywołanego przez ulewne deszcze, było przerwanie naturalnej tamy zamykającej wody lodowcowego jeziora Lhonak, położonego na wysokości ponad 5200 metrów n.p.m. W ciągu kolejnych kilkudziesięciu godzin fala powodziowa przeszła przez okoliczne miasteczka i wsie, zmywając domy i mosty oraz zmuszając tysiące osób do ewakuacji.

Uratowano już ponad 2 tys. mieszkańców naszej prowincji. Utworzyliśmy 26 tymczasowych obozów, które mogą przyjąć 22 tys. poszkodowanych na skutek tej katastrofy - relacjonowały władze stanu Sikkim, cytowane przez Associated Press. Liczba rannych wynosi obecnie 26. Na obszarze dotkniętym powodzią utknęło około 3 tys. turystów i 700 kierowców samochodów, którzy nie zdołali w porę opuścić zalanych terenów. Te osoby są ewakuowane przy pomocy śmigłowców dostarczonych przez indyjską armię.

Wysokogórski Sikkim jest jednym z najmniejszych stanów Indii. Prowincja położona w Himalajach, pomiędzy Nepalem i Bhutanem, słynie jako cel wypraw wspinaczkowych. Najwyższy szczyt Sikkimu, Kanczendzonga, wznosi się na wysokość 8586 m n.p.m.

Powodzie i osunięcia ziemi są stosunkowo częste w Indiach i powodują wiele szkód, zwłaszcza w okresie monsunowym, czyli od czerwca do września. W październiku podobne zdarzenia występowały dotychczas sporadycznie - zauważa AFP.

Przyczyn kataklizmu w Sikkimie należy upatrywać w postępujących zmianach klimatycznych, których przejawem jest m.in. topnienie lodowców w wysokich partiach Himalajów - ocenili klimatolodzy cytowani przez AP. (PAP)

szm/ ap/