W tym tygodniu niemiecki rząd ma rozpatrzyć projekt ustawy, który legalizuje posiadanie do 25 g marihuany oraz uprawę trzech roślin.

Olaf Scholz jeszcze w kampanii wyborczej zapowiedział legalizację marihuany do celów rekreacyjnych. Właściwe ustawy, które mają do tego doprowadzić, były konsultowane przez ostatni rok na różnych możliwych szczeblach – zarówno z ekspertami medycznymi, jak i unijnymi instytucjami. Mimo że nie wszystkie wątpliwości udało się rozwiać, to koalicyjny rząd Scholza z zapewnień się nie wycofuje, wręcz przeciwnie – zamierza je teraz wdrożyć w życie. W tym tygodniu, jak poinformował minister zdrowia Karl Lauterbach, rząd zamierza przyjąć pierwszą z ustaw, która wczesną jesienią ma trafić do parlamentu.

Na co pozwalają projektowane wciąż niemieckie przepisy? Przede wszystkim na możliwość posiadania przez osoby dorosłe do 25 g marihuany na cele rekreacyjne oraz hodowanie do trzech roślin. Nielegalna pozostawałaby sprzedaż marihuany, z wyjątkiem tej przeznaczonej do celów medycznych. Niemcy zresztą już dziś są prawdziwym potentatem produkcji marihuany medycznej i zaopatrują większość państw UE, w których jest ona legalna. Trzy niemieckie firmy mające licencje na produkcję są w stanie dostarczyć obecnie na rynek ponad 80 mln t rocznie. Z kolei legalizacja marihuany rekreacyjnej miałaby przynieść dochody z tytułu podatków oraz oszczędności dotyczące przeciwdziałania przestępstwom narkotykowym o wartości niecałych 5 mld euro rocznie. Taki krok ponadto według rządu Scholza ma także pomóc stworzyć około 27 tys. nowych miejsc pracy.

Poseł Jarosław Sachajko, który przygotowywał polskie regulacje dotyczące medycznej marihuany, jest sceptyczny, jeśli chodzi o możliwość zalegalizowania w Polsce marihuany na cele rekreacyjne. – W polskim parlamencie nie ma racjonalnych pomysłów, żeby zalegalizować marihuanę rekreacyjną, to jest kolejna substancja uzależniająca jak alkohol. Jakkolwiek chcę podkreślić, że nie odbyła się żadna rzetelna debata na temat skutków spożywania alkoholu i marihuany, choć w mojej ocenie alkohol jest znacznie bardziej szkodliwy społecznie i zdrowotnie – zaznacza poseł w rozmowie z DGP.

Niemcy zamierzają podobną debatę przeprowadzić w formie kampanii społecznych, które mają zostać uruchomione już wczesną jesienią. Większość z nich ma być skierowana szczególnie do młodych ludzi, a celem jest zwrócenie uwagi na szkodliwość substancji i możliwość uzależnienia się. – Moim celem jest ograniczenie używania marihuany wśród młodych ludzi i uczynienie jej bezpieczniejszą dla tych, którzy chcą jej używać – zapewnia niemiecki minister zdrowia Karl Lauterbach.

Kwestią najbardziej sporną i wymagającą podczas procesu legalizowania konopi indyjskich na cele rekreacyjne jest ich sprzedaż. Według projektu ustawy byłaby ona możliwa w specjalnych klubach społecznych, do których mogłaby zapisać się każda dorosła osoba. Placówki nie mogłyby znajdować się jednak w promieniu 200 m od szkoły, a w każdym mieście będzie mógł funkcjonować jeden taki klub na 6 tys. mieszkańców – zezwolenia na działalność obowiązywałyby przez siedem lat.

Analogiczne przepisy zostały wprowadzone w wielu stanach w USA, gdzie marihuanę na cele rekreacyjne można nabyć w specjalnych klubach konopnych prowadzonych przez stowarzyszenia i organizacje pozarządowe. W Europie sytuacja wygląda nieco inaczej. Choć wiele osób kojarzy legalizację używki z Holandią, to zgodnie z holenderskim prawem posiadanie do 5 g narkotyku jest jedynie zdekryminalizowane. Palenie marihuany jest natomiast tolerowane przez władze, a na zakup w coffee shopach (których funkcjonowanie też nie jest prawnie umocowane, a jest wynikiem obyczaju) mogą pozwolić sobie teoretycznie wyłącznie rezydenci Amsterdamu. Jedynym krajem UE, w którym w pełni legalna jest hodowla i posiadanie marihuany, jest Malta, gdzie podobnie za dystrybucję narkotyku są odpowiedzialne stowarzyszenia. Dorosły mieszkaniec Malty może jednak wybrać maksymalnie do 50 g w miesiącu. W większości państw UE przepisy jednak są bardzo niejasne i odzwierciedlają toczącą się na Starym Kontynencie debatę. W Portugalii np. można jednocześnie uprawiać do trzech roślin, ale posiadanie marihuany jest jedynie zdekryminalizowane, z kolei w Hiszpanii możliwa jest uprawa na własny użytek, ale prawo nie precyzuje liczby krzaków, które można mieć.

Ze wszystkimi wątpliwościami prawnymi, gospodarczymi i społecznymi będzie musiał zmierzyć się rząd Scholza, a protesty w tej sprawie zapowiedziały już środowiska sędziów, policjantów i pediatrów. Nie wiadomo też, w jakiej ostatecznie formie ustawa, którą w tym tygodniu zajmie się niemiecki rząd, trafi do Bundestagu i czy znajdą się w niej zapisy m.in. o możliwości legalnego zakupu konopi indyjskich na cele rekreacyjne. Tym bardziej że według wstępnych zapowiedzi w drugiej połowie roku Niemcy chcą pilotażowo wprowadzić możliwość zupełnie komercyjnej sprzedaży w miastach, bez konieczności rejestracji w specjalnym klubie.

Czy w Polsce politycy zdecydują się na podobny krok jak Berlin? Według posła Sachajki najbliższe wysiłki w tym obszarze powinny być skupione na rozwijaniu segmentu marihuany medycznej. – Chciałbym, żebyśmy w Polsce produkowali wystarczające ilości konopi medycznych do produkcji lekarstw – na tym się skupiam, natomiast w kwestii legalizacji na cele rekreacyjne trzeba patrzeć na aspekt zdrowotny, a nie tylko na kwestie finansowe i potencjalne wpływy z podatków – dodaje. ©℗