Efekty szczytu są świetne – mówił wczoraj prezydent Wołodymyr Zełenski. Zamiast zaproszenia do Sojuszu Kijów dostanie zobowiązanie najbogatszych krajów świata do systematycznych dostaw broni.

Państwa G7 przygotują dla Ukrainy gwarancje, że do momentu jej wejścia do Sojuszu Północnoatlantyckiego dotychczasowa pomoc wojskowa, polityczna i finansowa będzie kontynuowana. Deklaracja polityczna w tej sprawie została ogłoszona wczoraj przy okazji szczytu NATO w Wilnie, a w ciągu kolejnych tygodni ma się ona wypełnić konkretną treścią.

Zełenski złagodził krytykę szczytu NATO

Jak zapowiadał premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak, będzie ona zakładać systematyczne dostawy broni, pomoc w dziedzinie cyberbezpieczeństwa, szerszą wymianę informacji wywiadowczych i regularne szkolenia żołnierzy. Sunak dodał, że gwarancje mogą „przywrócić pokój w Europie”. Wołodymyr Zełenski, który przedwczoraj ostro krytykował przywódców państw NATO za nieprzyznanie jego krajowi zaproszenia do akcesji, wczoraj zmienił zdanie. – Efekty szczytu są świetne, a gdybyśmy dodatkowo otrzymali zaproszenie, byłyby idealne – mówił prezydent Ukrainy, a sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg przekonywał, że Kijów nigdy wcześniej nie był tak blisko NATO.

Podczas drugiego dnia szczytu Sojuszu Północno- atlantyckiego w Wilnie Ukraina otrzymała obietnicę gwarancji od państw grupy G7, że dotychczasowa pomoc wojskowa, finansowa i dyplomatyczna przybierze formę stałą. Konkrety zostaną ustalone w najbliższych tygodniach. Do tak określonych gwarancji będą mogły się przyłączyć inne chętne kraje. Prezydent Wołodymyr Zełenski znacznie złagodził swoją krytykę z wtorku, gdy określił brak zaproszenia do akcesji dla Ukrainy mianem absurdu.

Bezpieczeństwo na drodze do NATO

Po przyjeździe na drugi dzień szczytu Zełenski powiedział, że ma trzy priorytety: uzgodnienie nowych pakietów pomocy wojskowej, ustalenie, jakie warunki zaproszenia do akcesji mają na myśli państwa członkowskie, oraz uzyskanie gwarancji bezpieczeństwa na drodze do NATO. Kijowowi nie zależało na zapisach, że partnerzy zapewnią Ukrainie bezpieczeństwo, tylko na gwarancjach rozumianych jako stworzenie stałego mechanizmu dostaw broni i pomocy finansowej oraz obietnicy kontynuacji polityki sankcji wobec Rosji. I to się udało, choć na razie w formie deklaracji politycznej. Zełenski wróci do Kijowa także z kolejnymi pakietami dostaw broni, m.in. od Francji i Niemiec, oraz z memorandum w sprawie szkoleń pilotów F-16.

Treningi, w które będzie zaangażowanych 11 państw NATO, w tym Polska, ruszą tego lata, a po nich Ukraińcy otrzymają w końcu samoloty. – Efekty szczytu są świetne, a gdybyśmy dodatkowo otrzymali zaproszenie, byłyby idealne. Rozumiemy, że ktoś się boi mówić o członkostwie, bo nikt nie chce wojny światowej – mówił prezydent Ukrainy. We wtorek NATO zrezygnowało z wymogu przyznania i realizacji Planu działań na rzecz członkostwa, co ma skrócić drogę Ukrainy do Sojuszu tak, jak skróciło drogę Finlandii i Szwecji. Zarazem jednak, ze względu na opory Niemiec i USA, nie zdecydowano się na przedstawienie ram czasowych procedury, zapisując, że przyjęcie Ukrainy będzie możliwe, jeśli członkowie NATO uznają, że Kijów spełnił warunki wstępne.

Jak słyszymy od osoby znającej szczegóły negocjacji, Berlin był gotów ustąpić, ale usztywnił stanowisko, gdy zorientował się, że Waszyngton także jest na nie. W poniedziałek, lecąc na szczyt z Rzeszowa na pokładzie polskiego samolotu rządowego, Zełenski napisał, że takie postawienie sprawy jest absurdalne, bo zachęca Rosję do kontynuowania wojny. – To była taktyka negocjacyjna, żeby ugrać coś na sam koniec rozmów na poziomie przywódców. Polska i Litwa podczas szczytu próbowały wykorzystać gniewne posty Zełenskiego, żeby renegocjować projekt komunikatu końcowego. Ale postawa Amerykanów była nieugięta – mówi nam członek ukraińskiej delegacji. – Rozumiem niecierpliwość, współczuję, ale zobowiązania są zobowiązaniami – komentował minister obrony RFN Boris Pistorius w rozmowie z ARD.

Sojusz przyjął plany obronne. W Polsce powstaną magazyny broni NATO

„Ważny rezultat szczytu”

Gdy klamka zapadła, a komunikat został ogłoszony, prezydent Ukrainy wypowiadał się znacznie łagodniej, określając rezygnację z MAP mianem „ważnego rezultatu szczytu”. Jak mówił przed ogłoszeniem decyzji G7 (Francja, Kanada, Niemcy, USA, Wielka Brytania i Włochy, Unia Europejska jako całość oraz nienależąca do NATO, ale obecna w Wilnie Japonia), obietnica członkostwa miała być zawarta w opisie warunków gwarancji. Do zamknięcia tego wydania DGP nie zostały one jednak ogłoszone. Gwarancje miałyby działać na drodze do pełnej akcesji, ale nie usuwają wątpliwości związanych z warunkami z deklaracji końcowej. Gdy prezydent USA Joe Biden mówi, że mają one dotyczyć kwestii związanych z praworządnością i walką z korupcją, Zełenski zakłada, że chodzi o przebieg wojny.

Darja Kałeniuk, szefowa ukraińskiego Centrum Przeciwdziałania Korupcji, zapytała nawet doradcę Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego Jake’a Sullivana, o jakie reformy chodzi. Sullivan nie podał jednak żadnych konkretów. – Ukraińska delegacja sama nie jest tego do końca pewna. NATO powinno to jaśniej sformułować – mówi DGP Hanna Szełest, specjalistka w dziedzinie obronności z instytutu Ukraiński Pryzmat. – Ale mogło być gorzej i w komunikacie mogło się pojawić stwierdzenie, że Ukraina przystąpi do Sojuszu po zakończeniu wojny, a takie sformułowanie byłoby potem przedmiotem manipulacji – dodaje. – Marzyć zawsze można, ale nikt, kto obserwował uważnie proces negocjacji, nie miał złudzeń, że otrzymamy formalne zaproszenie – wskazuje nasza rozmówczyni.

Szełest spodziewa się, że warunki zostaną doprecyzowane na jednym z kolejnych posiedzeń Rady NATO-Ukraina, która po raz pierwszy spotkała się wczoraj. Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg mówił, że ciało będzie się zbierać w różnych formatach – na poziomie przywódców, ministrów obrony, szefów sztabów i ambasadorów. Zażądać jej zwołania będzie mógł każdy członek Sojuszu i Ukraina, a ponieważ formalną decyzję podejmuje Stoltenberg, nie będzie można zablokować jej prac, jak to robiły Węgry w przypadku dotychczasowej Komisji NATO-Ukraina. Rada będzie się od niej różnić także siłą polityczną; jej członkowie będą mogli podejmować wiążące decyzje. – Nigdy wcześniej Ukraina nie była tak blisko Sojuszu – podkreślił Stoltenberg.

NATO podjęło decyzję o zwiększeniu sił odpowiedzi, które mają szybko reagować na atak zbrojny, do 300 tys. żołnierzy. – Sojusz po raz pierwszy od czasów zimnej wojny przyjął plany obronne. To realizacja zapowiedzi Joego Bidena – podkreślił prezydent Andrzej Duda. – Każda piędź ziemi będzie broniona – dodał. Innymi słowy, państwa Sojuszu mają być gotowe do obrony granic zewnętrznych, a nie do wyzwalania terenów, które uprzednio dostały się pod okupację. Na terenie Polski mają też powstać magazyny natowskiej broni. ©℗