Okres dwóch tygodni pomiędzy pierwszą i drugą turą wyborów prezydenckich w Turcji zdominowały kwestie przebywających w kraju uchodźców z Syrii – temat podnoszony głównie przez kandydata opozycji Kemala Kilicdaroglu – obietnice stabilności składane przez prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana oraz wzajemne oskarżenia o powiązania z terroryzmem.

"Jeśli oni pozostaną, liczba zabójstw kobiet wzrośnie, a młode Turczynki nie będą mogły same chodzić po ulicach; jeśli oni pozostaną, turecka lira straci wartość" – nawoływał w czwartek Kilicdaroglu, mówiąc o znajdujących się w Turcji uchodźcach i imigrantach.

Na problemie uchodźców skupiły się także nowe plakaty wyborcze kandydata wspieranego przez większość tureckiej opozycji. "Nie zostawimy ojczyzny na pastwę tych, którzy wpuścili do niej 10 mln uchodźców i zrobili z Syryjczyków (przybyłych do Turcji) kartę przetargową. Podejmijcie decyzję!" – wzywa z jednego z nich lider Republikańskiej Partii Ludowej (CHP).

Na innych Kilicdaroglu i wspierająca go część tureckiej sceny politycznej oskarżają prezydenta Erdogana o spisek przeciwko armii, niejednoznaczny stosunek do tureckiej flagi i niezdolność do ochrony granic kraju. "Terroryści zostaną sprowadzeni na kolana, uchodźcy odesłani do domów, a złodzieje poniosą konsekwencje" – obiecuje polityk.

Zmianę tonu opozycyjnego kandydata skomentował obecny prezydent, zarzucając mu "używanie bardziej jadowitego języka". "Do wczoraj miał odciski na palcach od robienia znaku serca. Dziś łamie sobie nadgarstek uderzając w stół tą samą ręką" - napisał na Twitterze Erdogan.

Obecny prezydent na przestrzeni dwóch tygodni rozdzielających dwie tury wyborów skupił się na podkreślaniu roli Turcji na arenie międzynarodowej, obietnicach poprawy sytuacji gospodarczej i pomocy udzielanej przez rząd ofiarom trzęsienia ziemi z lutego bieżącego roku.

Erdogan odwiedził m.in. prowincję Hatay - epicentrum trzęsienia – gdzie spotkał się z ofiarami katastrofy i otworzył nowy szpital.

Minister spraw zagranicznych Turcji Mevlut Cavusoglu zaznaczył z kolei, że z kraju nie mogą zostać odesłani wszyscy uchodźcy i imigranci, ponieważ stanowią niezbędny komponent tureckiej gospodarki i są potrzebni na krajowym rynku pracy. W środę minister spraw wewnętrznych Sulejman Sojlu poinformował natomiast o przygotowywaniu – finansowanych przez Katar – domów na północy Syrii, do których trafi ponad milion przebywających w Turcji Syryjczyków, "gdy tylko tereny te zostaną wyzwolone spod władzy terrorystów".

Przed drugą turą wyborów walczący o reelekcję Erdogan otrzymał oficjalne poparcie Sinana Ogana – trzeciego kandydata z tury pierwszej, który otrzymał 14 maja ponad 5 procentowe poparcie społeczne. Kilicdaroglu poparł Umit Ozdag - lider antyimigranckiej Partii Zwycięstwo (ZP), która otrzymała w wyborach parlamentarnych ponad 2 proc. głosów i należała do sojuszu popierającego Ogana. Udzielone przed pierwszą turą Kilicdaroglu poparcie potwierdziła również – pomimo zwrotu ku nacjonalizmowi – prokurdyjska Ludowa Partia Demokratyczna (HDP).

Obaj walczący w niedzielę o fotel prezydenta Turcji politycy oskarżali się w czasie ostatnich dwóch tygodni o powiązania z terrorystami – Partią Pracujących Kurdystanu (PKK).

Opublikowany w czwartek sondaż ośrodka Konda dał Erdoganowi niemal 53-procentowe poparcie, co oznacza, że prezydent może liczyć na zachowanie władzy na kolejną kadencję. Ośrodek zaznaczył jednocześnie, że na ostateczny wynik drugiej tury wyborów wpłynąć może m.in. podział głosów oddanych przez osoby popierające w pierwszej turze Sinana Ogana.

Z Ankary Jakub Bawołek (PAP)jbw/ sp/