Socjaliści w Parlamencie Europejskim ostrożnie obserwują swoich kolegów polityków i asystentów, zastanawiając się, kto może okazać się kłamcą i być zamieszanym w skandal korupcyjny, który wybuchł w grudniu ubiegłego roku – pisze w poniedziałek portal Politico.

Wielu eurodeputowanych Socjalistów i Demokratów (S&D) zadaje sobie pytanie, jak to możliwe, że grupa ludzi wywierała taki wpływ na całą grupę socjalistyczną, a była wiceszefowa PE Eva Kaili tak szybko awansowała na stanowisko wiceprzewodniczącej i dlaczego tak wiele rzekomo korupcyjnych zachowań pozostawało niezauważonych przez lata - relacjonuje portal.

Jak zaznacza Politico, wzajemną nieufność wśród europosłów S&D podsycają różnice zdań co do tego, jak reagować na skandal korupcyjny – czy bronić zamieszanych w aferę osób, czy też się od nich odciąć.

Gdy parlamentarna centrolewica zastanawia się, jak odzyskać zaufanie opinii publicznej przed przyszłorocznymi wyborami do Parlamentu Europejskiego, zaufanie wśród samych europosłów słabnie.

„Czuję się zdradzony przez tych ludzi, którzy są kolegami z naszej grupy politycznej” – powiedział Mohammed Chahim, holenderski eurodeputowany S&D cytowany przez Politico.

Posłowie Grupy S&D zmagają się nie tylko z poczuciem osobistej zdrady, ale także z obawą, że powiązania z korupcją mogą zniweczyć obiecujące perspektywy wyborcze. Socjaldemokraci liczą na dobry wynik w wyborach europejskich w 2024 r. w obliczu utrzymującej się inflacji, przejęcia władzy przez kierowaną przez Olafa Scholza socjaldemokrację w Niemczech i rosnącą popularności fińskiej premier Sanny Marin. Jednak te nadzieje – jak wskazuje Politico – mogą być przyćmione przez skandal korupcyjny.

„Doniesienia Katargate były strasznym szokiem dla pracowników S&D i posłów do PE” – powiedział rzecznik Grupy S&D. „Wielu czuło się zdradzonych, ich zaufanie nadużyto i złamano” – dodał w rozmowie z portalem.

„Chodzi o to, że ufałeś niektórym z tych ludzi” - powiedziała niemiecka eurodeputowana Gabriele Bischoff, wiceprzewodnicząca grupy S&D.

Niemiecki poseł Grupy S&D Rene Repasi powiedział, że ma dość „kolegów, którzy najwyraźniej kłamią prosto w twarz”. To, jak zaznacza portal, konkretne odniesienie do zatrzymanego belgijskiego europosła Marca Tarabellego, który przez tygodnie głośno zaprzeczał, że jest winny, po czym został oskarżony o przyjęcie ok. 140 000 euro łapówek i zatrzymany.

„Coraz bardziej zastanawiasz się, czy jest ktoś jeszcze, kto liczy na to, że może nie zostać złapany” – dodał Repasi.

Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)

luo/ adj/