Wpływ rosyjskiej napaści na Ukrainę na bezpieczeństwo Europy, unijne perspektywy Ukrainy oraz przejście przez kryzys energetyczny były głównymi tematami konferencji LSE SU Polish Economic Forum 2023, która w piątek i sobotę odbyła się w Londynie.

"Porządek międzynarodowy, który znaliśmy, nie istnieje, ale był on burzony przez Rosję od lat, krok po kroku" - mówił podczas panelu "Nowy porządek geopolityczny?" Robert Pszczel, dyplomata, który przez wiele lat pracował w strukturach NATO. Ocenił, że reakcja Zachodu na pełnowymiarową inwazję Rosji na Ukrainę była dobra, zwłaszcza w kontekście szukania wymówek, co miało miejsce przez poprzednie lata, ale podkreślił, że "Ukraina daje nam czas, płacąc za to swoją krwią".

Pszczel uważa, że przesunięcie w układzie sił, które następuje w NATO w efekcie wojny na Ukrainie powinno być trwałe i przekładać się na większe wpływy krajów ze wschodniej flanki, bo jak się okazało, to one miały rację. Podkreślił też, że nie ma innego rozwiązania, jak przyjęcie Ukrainy do NATO.

Tego samego zdania jest też poseł na Sejm i były europoseł Paweł Kowal, który mówił o konieczności przyjęcia do Sojuszu także Mołdawii i Gruzji, przypominając, że brak planu na rzecz członkostwa (MAP) dla Gruzji zachęcił Rosję do inwazji na ten kraj w 2008 roku.

"Póki choćby część terytorium Ukrainy będzie okupowana, nie będzie pokoju w regionie. Członkostwo w NATO da nam gwarancje bezpieczeństwa, bo Rosja nie odważyła się nigdy na zaatakowanie kraju należącego do NATO" - wskazywała Marija Zołkina, ukraińska ekspertka z London School of Economics.

Uczestnicy panelu poświęconego unijnym aspiracjom Ukrainy zgodzili się, że wojna, przy całym ogromie zniszczeń, przyspieszyła zmiany w tym kraju. Ołena Sotnyk, była deputowana ukraińskiej Rady Najwyższej, odnosząc się do tytułu panelu "Europejskie marzenie", zwróciła uwagę, że nie należy mówić już o europejskim marzeniu, lecz europejskiej perspektywie Ukrainy i nie o przeszkodach, które przed nią stoją, lecz o wyzwaniach. Przypominając też, że wojna nie zaczęła się w 2022 roku, lecz w 2014 roku podkreśliła, że przez ten czas Ukraina dokonała ogromnego postępu, jeśli chodzi o wzmacnianie kraju, zwalczanie korupcji, poprawę praworządności.

"Rok temu nikt nie myślał o Ukrainie w UE ani NATO, a teraz jest to realne" - zauważył Maciej Witucki, wiceprezydent BusinessEurope, największej europejskiej organizacji pracodawców, podkreślając, że przyszłość Ukrainy w dużej mierze zależy od Zachodu - od broni, którą przekazuje oraz od późniejszej pomocy w odbudowie. Były premier Jan Krzysztof Bielecki, porównując polską i ukraińską drogę do UE, zwrócił uwagę, że Polska przecierała szlaki, jeśli chodzi o transformację ustrojową, a Ukraina do pewnego stopnia może z tych doświadczeń korzystać, choć oczywiście wojna powoduje, że jej sytuacja jest trudniejsza. Wyraził opinię, że w Unii Europejskiej może się znaleźć za 7-8 lat.

"Czas jest kluczowy, bo na wojnie giną najodważniejsi i najlepsi, ci, którzy powinni budować nową Ukrainę" - mówiła Sotnyk, dodając, że wyzwaniem będzie także przekonanie uchodźców, którzy wyjechali, do powrotu, ale muszą mieć gdzie wracać, czyli musi się zacząć odbudowa.

Z kolei były prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko podkreślił, że koniec wojny musi oznaczać odzyskanie suwerenności kraju nad całością terytorium, ale też stworzenie nowej architektury bezpieczeństwa w Europie, bo ta, która była, zawiodła. Przypominając, że w ciągu ostatnich 30 lat Rosja wywołała bezpośrednio lub pośrednio sześć konfliktów zbrojnych w Europie, wyraził też nadzieję, że wojna spowoduje głębokie zmiany w tym kraju.

Doroczną konferencję LSE SU Polish Economic Forum organizuje LSE SU Polish Business Society, stowarzyszenie polskich studentów na London School of Economics, przy współpracy z firmą konsultingową Bain & Company. Polska Agencja Prasowa była jednym z patronów medialnych wydarzenia.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

bjn/ ap/